-Mamo ?! -wołałam.Ktoś siedział w kuchni,doszłam tam i zobaczyłam chłopaka ,z którym widywałam się 'wpadając' na niego.
-O cześć yy... - zapomniałam jak ma na imię.
-Tom - odwrócił się chłopak i powiedział.
-Ale... co ty tu robisz ?-zapytałam z wielkim zdziwieniem.
-Sprzątam - powiedział smutny. Dziwne... wcześniej go takiego nie widziałam.
-Coś się stało ?
-Nie ! Wszystko jest w porządku ! - krzyknął ze smutną miną.
-Aha...... Ale ,skąd się wziąłeś ? - byłam bardzo zdziwiona.
-Z brzucha.
-Tom ! Pytam poważnie !
-A ja poważnie odpowiadam. T.I chciała byś ym.... - zaciął się chłopak .
-Co ?
-Albo dobra nie...
-No dokończ !
-Może... Bo pomyślałem ,że mogli byśmy gdzieś razem wyjść.
-Jasne ! Z chęcią pójdę napić się kawy - uśmiechnęłam się.
-Serio ? - zdziwił się chłopak i troszkę ucieszył.
-No.... Tak. Dlaczego nie ? Często chodzę na kawę z kimś.
-To świetnie !
-To co widzimy się jutro ?
-No możemy.... Około 15 ?
-No okej... Ale możesz mi wytłumaczyć co robisz w tym domu ?
-Nie ważne. A ty ?
-Kiedyś tu mieszkałam.
-Co ?!
-No tak. Z mamą.
-Co ?!
-Mówię !
-Nie dobra... nie ważne .Też tu kiedyś mieszkałem. Z siostrą i mamą.
-Ale.... ja tu mieszkam od dziecka .
-Coś musiało ci się pomylić.
-To chyba tobie !
-Mi ? Nie..
-Mi też nie... Nie ważne. Któremuś z nas na pewno . Dobra pa
-Do zobaczenia. - powiedział chłopak i wyszłam. Rozmowa z nim była dość dziwna. No ale trudno.To musiała być jakaś pomyłka. Postanowiłam napisać do mamy,która po chwili odpisała.
Przestraszyłam się. Szybko pobiegłam do szpitala ,w którym przed chwilą byłam ,mimo że nie chciałam tam wracać po drodze zadzwonił do mnie kuzyn.......................
*W tym samym czasie - u Niall'a*
Blondyn dotarł do domu przyjaciela (Lou).
Czemu akurat do niego ? Chciał z nim porozmawiać. Zapukał do drzwi. Chłopak krzyknął swoim cieniutkim głosikiem :
-Otwarte ! - nie ruszył się z miejsca. Nadal siedział przed oknem.
-Lo... Louis ? To ja Niall. - powiedział blondyn.Jednak ten mu nie odpowiadał. Dawno u niego nie był. Wszedł do salonu i zastał tam Louisa.
-Louis ? Co robisz ? -zapytał.
-Patrzę.
-Patrzysz ? Na co ?
-Na niebo.
-Po co ?
-Bo ono jest piękne.
-Jest wiele pięknych rzeczy.
-Więc właśnie patrzę na jedną z nich.
-Ale..... po co ?
-By patrzeć na coś pięknego.
-Louis do chol*ry ! Przestań patrzeć przez tą szybę i wytłumacz mi o co chodzi. - krzyknął Irlandczyk a chłopak odwrócił się na niego i popatrzył.
-Yhh... możesz mi wyjaśnić co się dzieje ? - Przysiadł się blondyn i spojrzał na niego. Louis odwrócił wzrok i spojrzał na ziemię
Po jego twarzy było widać ,że najchętniej by się popłakał.
-Ej - powiedział Niall i położył mu rękę na karku. Chłopak nie wytrzymał i zaczął płakać. Blondyn go przytulił.
-Wszystko będzie dobrze.... Tylko daj sobie pomóc -Tłumaczył mu Niall.
-Właśnie nie wszystko będzie dobrze...
-Możesz powiedzieć co się dzieje ?
-Nie mogę - powiedział Louis i znów zaczął płakać.
-Louis ! Kur*a mazanie się nic tu nie pomoże ! Musisz się wziąć w garść !
-Ale jak ?
-Powiem ci, jak powiesz co ci jest.
-Bo ona.... - zaczął znów szlochać.
-Kto ?! Co się stało.
-Ona i nasze dziecko !
-Ale Louis wytłumacz mi co się stało !
-Nie !
-Proszę...
-Nie mogę...
-Ale dlaczego ? Jak mam ci pomóc ?
-Nie potrafię. - powiedział chłopak i znów zrobił smutną minę. Po jakimś czasie dostał sms'a od Harry'ego. Gdy go przeczytał też się zasmucił. Po chwili ciszy ,jego oczy również łzawiły.
-Niall ? - przejął się Louis i złapał go za ramiona.
-Coś się stało ? - dokończył.
-Widzisz.... Nie tylko ty masz problemy.
-Ale co się stało ?
-Nie ważne...
-Ważne !
-Nie ! Ty mi nie chcesz powiedzieć ,więc również się nie dowiesz.
-Coś się stało ? - dokończył.
-Widzisz.... Nie tylko ty masz problemy.
-Ale co się stało ?
-Nie ważne...
-Ważne !
-Nie ! Ty mi nie chcesz powiedzieć ,więc również się nie dowiesz.
-Bo to nie miłe...
-Tak... bo moje problemy są miłe ... -,-
-Ale Niall no bo .... ja nie potrafię.
-Więc niech będzie ,że ja też nie.
-Niall nie obrażaj się.
-Chcesz mi pomóc ? Ja tobie też....
-Ale mi się nie da pomóc .
-Uwierz ,że mi też nie.
-Yhh.... Dobra . Powiem ci ale masz się nie śmiać i nie mówić nikomu.
-Mów.
-Nie tutaj.... Nie teraz. Nie wiem czy będę umiał. Nikomu tego nie mówiłem.Nie dam rady.
-Louis ! Dasz radę...
-Nie wiem..
-Dasz ! Jesteś u siebie w domu. Po prostu powiedz o czym tak ciągle myślisz.
-O niej...
-O kim !?
-O nich - poprawił się chłopak.
-O kim do cholery?! -powtórzył pytanie.
-Nie krzycz na mnie ! To nie moja wina ,że moja dziewczyna rzuciła mnie przez nich ! Zabrała dziecko !
-No nareszcie coś powiedziałeś ! Ale.... miałeś dziewczynę ? Miałeś dziecko ?! I przez kogo....?
-Nie... nie nic ci więcej nie powiem !
-Ale Louis !
-Wyjdź !
-Louis proszę...
-Wyjdź !
-Nie ! Mam zamiar ci pomóc !
-MÓWIĘ ŻEBYŚ WYSZEDŁ !!!
-Nigdzie nie pójdę !- krzyczał uparty Irlandczyk. Louis zaczął płakać. Wyjął z kieszeni żyletkę i przejechał nią kilka razy po ręce.
Niall szybko wyrwał mu to z rąk. Louis złapał się za rękę a jego łzy leciały po policzkach jeszcze szybciej. Bardzo go bolało.
-Louis co ty zrobiłeś ?!
-Mówiłem.... Mówiłem ,żebyś wyszedł !
-Dlatego zostałem !
-A ja dlatego to zrobiłem ! - Krzyknął chłopak i popatrzył się na przyjaciela . Z jego oczu leciały litry wody.
-Louis musimy to przemyć. Chodź zabandażujemy .
-Nie ! To ma boleć..... ma boleć- powtórzył po cichu do siebie.
-Niall.... tak bardzo cie proszę. Gdy wyjdziesz - będzie lepiej. Dla mnie i dla ciebie. Nie radzę sobie gdy jeszcze do tego ktoś widzi jak płaczę. Nie mogę być uznawany za ponuraka. Kocham się śmiać. Kocham bawić się z wami i wygłupiać. Po prostu sam jestem kim innym. Nie możesz na to patrzeć.
-Ej... Jesteśmy przyjaciółmi. Chcę ci tylko pomóc.
-Niall.... Możesz wyjść ,czy mam to zrobić jeszcze raz ? - Powiedział Louis a bezradny chłopak wyszedł. Na szczęście miał ze sobą żyletkę ,którą później wyrzucił. Dużo myślał. Zastanawiał się czy nie powiedzieć komuś o Louisie, może razem coś wymyślą ???? Jadnak ,z drugiej strony Lou mógł by się wkurzyć. Nie wiedział co robić. Zadzwonił do mnie.
-T.I ? - pytał głupio.
-Niall ! Co się dzieje ?- zaczęłam pytać.
-Gdzie...gdzie ty jesteś ?
-Pędzę do mamy.
-Co ? Coś się jej stało ?
-Jeszcze nie wiem.
-Oby nie.. -powiedział a potem powtórzył :
-T.I możemy się jakoś spotkać ?
-Kiedy ?- zapytałam .
-Nie wiem... Jutro ?
-Jutro nie mogę.
-Dlaczego ?
-Jestem już umówiona.
-Z kim?
-Z kolegą.
-Ale T.I.... a... Przepraszam ,że zacznę ten temat ale.... co z Harry'm ?
-Jak co z Harry'm ? Z nami koniec.
-Ale... Dlaczego nie chcesz tego naprawić ?
-On pobił.... pobił Jonny'ego.
-Jonny jest ważniejszy niż on ?? A jak by to Jonny pobił Harry'ego ?
-To nie odzywała bym się do Jonny'ego.
-T.I on to zrobił z zazdrości.....Wiem ,że nie miał o co ale ,on cie kocha.
-Miał o co.
-Słucham ?
-Miał o co być zazdrosny.
-T.I ty nawet nie wiesz jak on tęsknił w trasie.....
-Zdradził mnie.
-Z tego co wynika ty go też.
-Nie ! Nie zdradziłam go.
-To czemu mówisz ,że miał być o co zazdrosny ?
-Bo chciałam.
-Kto tu jest potworny ?! Harry nie chciał ! Był pijany.
-Ale to zrobił ,a ja nie.
-Ale on nie chciał ,bo kocha cie całym sercem. A ty chciałaś.
-Nie zrobiłam tego !
-Chciałaś !
-Wiesz co... Zachowujesz się jak on... jak się uspokoisz to pogadamy ,cześć.
-T.I przestań... To ty się zachowujesz dziecinnie . Nie widzisz tego ? On się stara.... Powiedz mi jeszcze jedną rzecz..... Kochasz Jonny'ego ?
-Co ?! Nie !
-A Harry'ego ?
-Niall nie chcę o nim rozmawiać ! Chcę o nim zapomnieć. Na zawszę.
-Nie zapomnisz o nim ,jeśli go kochasz. Odpowiedz mi. Jeszcze można to naprawić !
-Niall,sprawa z Harry'm jest już wyjaśniona.
-Czyli rzucasz go na zawsze ?
-Niall nie chcę się z tobą kłócić. Nie rozmawiajmy na ten temat bo się kłócimy ,kocham cię pa.
-Cześć..... - powiedział blondyn i przeraził się przebiegiem wydarzeń. Po jakimś czasie zadzwonił do niego Harry.......................
*W tym samym czasie - oczami Harry'ego*
Poszedłem do domu. Cały się trząsłem .Nie wiedziałem ,czy Jonny przeżyje i czy T.I kiedykolwiek mi to wybaczy. Nie chciałem go zabić ,chłopak był w porządku. Pomógł mi ocalić T.I . Po prostu byłem strasznie zazdrosny. Cały ten czas po wyjściu ze szpitala, siedziałem u mnie w domu i patrzyłem na miejsca ,w których siedziałem kiedyś z T.I . Po jakimś czasie zadzwoniłem do Nialla ,bo nie wiedziałem gdzie jest.Blondyn szybko odebrał.
-Hallo ?
-Niall ! Słuchaj ,ym... gdzie jesteś ? - pytałem
-Właśnie wyszedłem z domu Louisa.
-Louisa ? Co ty tam robiłeś ?
-Nie ważne.
-Ej... Coś się stało ?
-Po prostu go odwiedziłem ok ?
-No... no dobra. A teraz gdzie idziesz ?
-Nie wiem.
-To może wpadniesz do mnie ?
-T.I nie wróciła ?
-I chyba nie ma zamiaru....
-Dobra ale po co mam przyjść ?
-Nie wiem. Wolisz chodzić po ulicy ? Ja wolę siedzieć z tobą niż sam. Możemy gdzieś pójść.
-Dzisiaj nie mam ochoty. Jutro pójdziemy.
-Ja jutro muszę iść ,napisać zaświadczenie o pracy i niestety spotkać z Danielle.
-No to wspaniale... pójdę z wami. Żeby ci jeszcze czegoś nie zrobiła.
-Ok. A teraz gdzie będziesz ?
-Mogę w sumie do ciebie wpaść. Jestem wykończony... jest dopiero wieczór ale ja już przysypiam.
-Dobra Niall przyjdź do mnie. Ja też jestem wykończony ,tyle nie spałem wczoraj...
-Ok ,jadę pa.
-Pa - powiedziałem i poszedłem do kuchni zrobić sobie herbaty . Nadepnąłem na coś ,pochyliłem się i zobaczyłem pogniecioną kartkę . Po chwili podniosłem ją. Był to list... list ,który napisałem do T.I dawno. Z tym listem było dużo dziwnych spraw. Napisałem go dawno i miałem go spalić ale dałem go Niall'owi ,bo nie miałem czasu. A po jakimś czasie znalazłem go u niej w koszu. Dziwne to było... Zwłaszcza ,że teraz znalazł się tutaj. Gdy go trzymałem ,łzy zaczęły mi na niego kapać. Czytałem go 10 raz gdy do mojego domu ktoś wszedł.
-No hej ! - powiedział głos.
-Harry ?! Ej Harry ? - podszedł do mnie blondyn i nie wiedział co się dzieje.
-Ej stary co to ?! Co się dzieje ?- powtarzał i zaczął mną trząść. Gdy skończyłem po raz kolejny czytać spojrzałem na niego .
-Płaczesz ? - pytał przyjaciel.
-Myślisz ,że ona go widziała ?
- zmieniłem temat.
-Ale co ?
-To - powiedziałem i dałem mu list.Blondyn dobrze pamiętał ,że to przez niego T.I zobaczyła ten list.
-No... no pewnie tak.- odpowiedział mi blondyn.
-Ona miała tego nie widzieć . - powiedziałem mu w oczy. Ten spojrzał się na ziemie i miał poczucie winy. Pogniotłem list i upuściłem na ziemię. Poszedłem piętro wyżej i walnąłem się na łóżko. Gdy nie było mnie w pokoju ,blondyn wziął list i położył się na kanapie. Szybko zasnęliśmy.
Obudziliśmy się przez 9 rano. Tak właściwie to Niall wstał pierwszy i mnie obudził ,zrobił mi kanapki i kawę.
Spędziliśmy czas rozmawiając o T.I....
*Moimi oczami ~Oczami T.I*
Dobiegłam do szpitala.Nie pozwolono mi jednak wejść do sali. Pewnie coś strasznego się działo ! Ale skoro mama miała siłę mi odpisać na sms... to nie mogło być nic strasznego. Siedziałam na korytarzu przez dwie godziny. W pewnym momencie wyszedł lekarz.Od razu się na niego rzuciłam i zaczęłam wrzeszczeć:
-Panie doktorze ! Coś się dzieje z moją mamą ?! Czy coś się jej stało ?!
-Wszystkiego dowie się pani dopiero jutro.- odpowiedział mi spokojnie.
-Co ?! Jak to jutro ?! To moja mama !
-To wszystko co miałem do powiedzenia. Może już pani iść ,do widzenia.- zakończył i poszedł do innej sali. Zaczęłam panikować. Siedziałam chwilkę załamana na ławce. Przyszedł dam niespodziewanie Louis.
Zaczęłam z nim rozmawiać.......................
*Oczami Harry'ego*
Rozmowa się ciągnęła.
-Niall ja..... Ja popełniłem błąd. - zacząłem mówić.
-No wiem... Z Danielle.- odpowiadał mi przyjaciel.
-Nie... nie tylko.
-No to jaki ?
-Zakochałem się...
-W Danielle ?!
-Tak głupku ! Jasne ,że w Danielle a w kim w T.I ?
-Co ?
-Jejku nie wiesz co to sarkazm ? Jak mógł bym się zakochać w Danielle idioto ?
-No może byś mógł. - gdy to powiedział ,spojrzałem się na niego wściekłymi oczami i złapałem za barki.
-Nigdy ,a to nigdy ... Nie zdradził bym T.I . Kocham ją. Rozumiesz ?
-Ale jednak to zrobiłeś.
-Zrobiłem ! Ale byłem pijany... nie wiedziałem co robię.
-Dobra Harry ,opanuj się. Puść mnie.- powiedział blondyn a ja go puściłem. Po chwili ciszy zacząłem wzdychać i miałem łzy w oczach... Zaciskałem wargi ,Irlandczyk szybko to zauważył.
-Harry ? Coś... coś się stało ? - pytał ,gdy ja patrzyłem w inną stronę. Odwróciłem się do niego wzrokiem już z mokrą twarzą.
-Harry ? - dopytywał i położył mi rękę na ramieniu. Zacząłem wycierać łzy ręką .
-Niall ja.... Ja tak nie wytrzymam.
-Co ? Ale jak ?
-Kocham ją !
-Nie myślałeś o tym jak piłeś...
-Piłem przez to ,że za bardzo ją kochałem i nie mogłem uwierzyć ,że mnie zdradziła. Nie wiedziałem wtedy ,że on był gwałcicielem !
-Ej dobra już... Musimy coś zrobić.
-Może kur*a do niej pójdźmy i próbujmy to wszystko wytłumaczyć ?!
-Nie Harry... rozmawiałem z nią. To nic nie pomoże. Trzeba trochę przeczekać aż ona ochłonie. Wiem ,że teraz nie chce cie widzieć.
-Ale ja chcę ! Kur*a... Co ja mam zrobić.
-Wytrzymasz z nią ?
-Nie wytrzymam bez niej !
-Ej ! Pamiętaj... potrzeba czasu na pewne rzeczy.
-Czas jest zamrożony ,gdy nie ma jej przy mnie.
-Harry jaki się z ciebie poeta zrobił ! hahaha
-Niall... Jak masz się ze mnie śmiać to wyjdź.
-Nie przepraszam.... Ja po prostu nigdy nie byłem tak zauroczony
-Zakochany * - poprawiłem go.
-No ok zakochany.... - Powiedział blondyn a potem próbowaliśmy zapomnieć o problemach i oglądaliśmy telewizję. Około 14:30 wyszliśmy z domu by pojechać do galerii ,w której musiałem spotkać się z Danielle..............
*Oczami Moimi - T.I ~Szpital~ *
Gdy doszłam do szpitala ,próbowałam się dostać do sali mojej mamy... nie mogłam.
Czekałam chwilkę na ławce po czym wyszła stamtąd jakaś pani.
-Przepraszam ! Wie pani co się dzieje z moją mamą ? - pytałam poddenerwowana.
-Na razie nie możemy nic powiedzieć bo nie znamy dokładnych przyczyn i co jej jest. Dziś wieczorem może pani przyjść. - odpowiedziała mi kobieta i miała zamiar odejść a ja ją zatrzymałam.
-Co ?! Dlaczego dopiero wieczorem !?
-Nie mogę nic poradzić... Przepraszam ,mam dużo na głowie .Do widzenia - powiedziała kobieta a ja trochę się przeraziłam. Wcześniej mama mi odpisała na sms czyli nie mógł jej się stać żaden wypadek ! Gdy troszkę się opanowałam ,sprawdziłam która godzina. Było około 14:00 więc postanowiłam ,że powoli będę się zbierać do galerii ,w której umówiłam się z kolegą. Ponieważ wszystkie ciuchy miałam u Harry'ego ,a nie chciałam do niego iść ,poszłam do domu pogrzebać w szafie mamy. Gdy doszłam do jej domu (a właściwie naszego) ,myślałam że nikogo nie ma. Otworzyłam drzwi kluczami i weszłam do środka. Dom nie był pusty. Znów zastałam jakiegoś mężczyznę. Był w koszulce i majtkach ! Gotował coś.
-Ymm... Przepraszam ? - powiedziałam do nieznajomego .
-Dzień dobry. Kim jesteś ? - gdy mężczyzna odwrócił się ,miał twarz bardzo podobną do Harry'ego. Jednak to nie był on.
-Ja jestem córką Joanny ,która jest właścicielką tego domu.- odpowiedziałam mu .
-Aa... T.I ! Pogodziłaś się z mamą ? - pytał jak by znał mnie od dawna.
-Chwile... A ty jesteś kim ?
-No jak to kim ? Narzeczonym twojej mamy ! Nie wiem czy wiesz jak się nazywam to może ci się przedstawię ? Jestem Edward Styles.- Gdy tylko to powiedział ,wystraszyłam się jak nigdy w życiu ! On miał nazwisko jak Harry ! Pomyślałam ,że może są rodzeństwem ?
-Ej... Przypominasz mi kogoś. Masz rodzeństwo ?
-To cie nie powinno interesować.
-Ale tak w ogóle... Jesteś przybranym ojcem Nialla ! Dlaczego zostawiłeś jego matkę ? Teraz jest w szpitalu za to ,że ją potem pobiliście !
-Zostawiłem ją ,bo nie chciałem już mieszkać w Irlandii. Nudziło mi się tam. Mieszkałem w 3 krajach i postanowiłem wrócić. Niedługo wyjadę znów. Tym razem wezmę ze sobą kobietę.. wiesz z mamą twojego kuzyna byłem tylko 2 miesiące bo była 'słaba'.
-Słaba ? W czym słaba ? Ale chwilkę... Zamierzasz zabrać mi matkę ?! Wiesz ,że to moja jedyna rodzina ?
-To już nie mój problem.... Haha no słaba w łóżku. Twoja mama jest świetna a poza tym ,zgodziła się na dziecko.
-Po co ci dziecko ?
-Nie ważne .
-Dziecko jest po to by się nim zajmować i kochać !
-Dobra ,dobra smarkulo. Lepiej idź już po to co przyszłaś bo po tobie widać ,że też taka święta nie jesteś.- Powiedział narzeczony mojej mamy, czym bardzo mnie zdenerwował. Wydawał mi się kompletnym dupkiem. Jak by moja mama nic dla niego nie znaczyła... Poszłam po jakieś ubranie. Na całe szczęście szybko je znalazłam. Była już 14:25 ,a mi na dojazd autobusem trochę zajmie. Więc szykowałam się do wyjścia. Bez słowa pożegnałam 'brata' Harry'ego i wyszłam. Gdy jechałam autobusem Harry do mnie dzwonił. Ponieważ nie odbierałam ,nagrał mi wiadomość .Gdy tylko ją usłyszałam , popłakałam się.
Nagranie głosowe brzmiało mniej więcej tak :
-Nie łudzę się ,wiem ,że mnie już nie kochasz. Ale będę o to walczył. W życiu są bowiem rzeczy ,o które warto walczyć do samego końca - a ty jesteś tego warta. Kocham cie.
Gdy tylko to usłyszałam sam jego głos, chciało mi się płakać. A co dopiero po takich słowach. Nikt mi nigdy tak nie powiedział. Nikt nigdy nie patrzył na mnie tak jak on. A właśnie na staraniu się ,zawsze mi zależało. Jednak nie mogłam z nim być.... Tak bardzo za nim tęskniłam. Lecz zawsze miałam taką zasadę ,że zdrada - znaczy koniec związku. Zaufanie też jest bardzo ważne. Gdy stałam w autobusie i płakałam ,przez przypadek wpadł na mnie chłopak w czarnej bluzie.
Mimo lata, on zasłaniał się kapturem,było w ten dzień dość chłodno ,ja miałam sweter. Przez to ,że autobus tak bujał ,on lekko mnie walnął.
-Sorry- powiedział chłopak z kapturem.
Ja nie koniecznie się tym przejęłam. Ciągle płakałam.
-No przepraszam ! - powiedział trochę głośniej. Ja byłam zamyślona i nie odpowiadałam. Po ,krótkim czasie jednak otrząsnęłam się. Chłopak nie widział mojej twarzy ,a ja jego. Po chwili mu odpowiedziałam :
-y... Nie nic się nie stało.- powiedziałam i schowałam telefon. Chłopak zdjął kaptur i popatrzył się na mnie.
-T.I ? - pytał mnie... Gdy spojrzałam na niego ,zobaczyłam że to Harry. Patrzyłam mu w oczy bez słowa. Gdy spojrzałam to po prostu się na niego patrzyłam. Łzy leciały mi po policzku coraz szybciej.
Chłopak uśmiechnął się ,gdy tylko mnie zobaczył.
-Cze...Czemu płaczesz ? - Zapytał mnie loczek ,jednak nadal byłam zaczarowana w jego oczach. Po chwili przybiegł ,jakiś jego kolega, może Niall ? Nie wiem ,nie patrzyłam na niego.
-Harry znalazłem nam miej.... - zaczął pewnie ,jednak gdy zorientował się ,że jestem tam ja, przerwał i dodał po cichu :
-To.... Może ja już pójdę ? - i zniknął ,bardzo szybko.
-T.I słuchaj ja.... - zaczął Harry.
Ja otrząsnęłam się i pobiegłam na przód autobusu i wysiadłam bo akurat był przystanek . Gdy wysiadałam ,nadal na niego patrzyłam. Łzy nie przestawały mi lecieć z oczu. Wysiadłam przystanek za wcześnie. Miałam wysiąść na następnym ale przez Harry'ego musiałam wysiąść. Więc doszłam dalej na piechotę . Gdy chciałam powiadomić kolegę ,że już niedługo będę - zorientowałam się ,że nie mam telefonu. Harry go znalazł na ziemi w autobusie. Po tym jak wysiadłam ,blondyn doszedł do niego od razu.
-Harry ? - pytał go.
-Widziałeś ? Ona... Ona się na mnie patrzyła.
- zaczął radować się loczek.
-Wiem... Przepraszam ,że przyszedłem ,nie wiedziałem ,że ona tu jest.
-Patrz... To jest ta wiadomość , ta moja. Czytała ją. Czytała !!!
-Może dlatego była cała we łzach ?
-Możliwe.... To było takie piękne. Gdy tylko ją zobaczyłem ,chciałem ją przytulić. To okropne ,że nie mogłem.
-Dobra Harry... Wysiadajmy. - powiedział blondyn ponieważ byli na przystanku przy galerii. Po chwili mój telefon zadzwonił . Był to ten kolega... Niestety to nie ja, ale Harry go odebrał:
-Hallo ? - zaczął loczek.
-T.I ?! Ja już jestem koło kawiarni ! A ty gdzie ?
-Słucham ? - zapytał się Harry, gdy Tom usłyszał męski głos, trochę się zdziwił czemu to ja nie odebrałam.
-T.I ?
-Nie... Mówi jej chłopak. Słuchaj gnoju... Jeśli chcesz z nią być ,to o tym możesz już zapomnieć.
-Nie chcę z tobą rozmawiać. Do widzenia. - rozłączył się chłopak. Harry ,wkurzony powiedział wszystko Niallowi.
-Niall... Idziemy pod ulubioną kawiarnie T.I
-Ale Harry przecież nie możesz się spóźnić. Danielle cie wyleje !
-Mam to w dupie... Teraz najważniejsza jest T.I -powiedział chłopak i poszli jak na razie w stronę Danielle , ponieważ była bardzo niedaleko kawiarni. Ja już byłam w tam z Tom'em. Rozmawialiśmy sobie o głupotach. Po chwili zobaczyłam niedaleko Harry'ego. Nie zwracałam na niego większej uwagi.
Jednak Harry gdy tylko mnie zauważył ,wzburzył się.
-Niall ! Niall ! To T.I ,siedzi z jakimś chłopakiem !
-Harry spokojnie ,może ona też załatwia jakąś pracę ? Gdy ją zostawiłeś ,została sama.- odpowiadał mu blondyn.
-Ja ją zostawiłem ?!
-Niall ,ja do niej idę !
-Nie ! - gdy Harry szedł w moją stronę ,Niall złapał go i pchał do drzwi ,w którym miał się spotkać z Dani.
-Niall puść mnie ! Tam jest T.I !
-Nie! Masz iść do Danielle !
-Nie ! Nie chcę do niej iść ! Puść !
-Ale T.I nie chce z tobą rozmawiać !
-Niall pu.... Jak to nie chce ?
-Harry... Ja wiem ,że ci to trochę trudno zrozumieć ale musisz dać jej trochę czasu.
-Niall... Nigdy nie można czekać. Wolę działać. Jeśli będziesz tak uprzejmy i nie będziesz decydował co jest dla mnie lepsze , wpiep*ał się w moje życie.... Będzie miło . A teraz puść mnie i pozwól mi iść do niej... Kocham ją.- powiedział loczek a Niall nie wiedział co powiedzieć i puścił przyjaciela. Harry podszedł do mojego stolika.
-T.I... - zaczął mówić.
-Harry ,nie mam czasu nie widzisz ?
-T.I ale musimy porozmawiać.
-Nie mamy o czym.
-T.I ja...
-Nie.Nie mogę ,najlepiej będzie jak o sobie zapomnimy.
-Nie potrafię o tobie zapomnieć ! Daj mi szansę !
-Nie .Ja... ja muszę o tobie zapomnieć. O zobacz Danielle wyszła ,idź do niej - powiedziałam ponieważ moja ' przyjaciółka ' wyszła zza drzwi i rozmawiała z Niallem.
-T.I ja do niej nic nie czuję... Rozumiesz ?
-Nie myślałeś o tym jak z nią spałeś ! - wrzasnęłam mu w twarz i zaczęłam płakać.Harry wyciągnął z kieszeni mój telefon.
-Proszę. Pamiętaj ,że ja ... ja cie kocham. Idę do Danielle po pracę. Pracę na nasze dziecko. Chce by było szczęśliwe . Bo dzięki tobie wiem co to znaczy 'Być szczęśliwym' i pod żadnym pozorem nie chcę by kiedykolwiek tak ,jak ja teraz.
- powiedział Harry i też miał łzy w oczach. Przytuliłam się do niego. Nie mogłam uwierzyć w to co powiedział.
-A ty kolego... Jeśli chcesz z nią być. To doceń to ,jakie masz szczęście.-popatrzył na Tom'a.
-Ale ja z nią nie jestem... Pomiędzy nami nic nie ma. - tłumaczył się Tom.
-Harry...
- mówiłam zapłakana po czym dokończyłam i puściłam go :
-Idź... Idź nie wytrzymam dłużej patrząc na ciebie ! Muszę o wszystkim zapomnieć.
-Przepraszam T.I ,masz rację. Zasłużyłaś na kogoś innego. Bawcie się dobrze. - powiedział loczek i odszedł. Zdawałam sobie sprawę ,że ciągle o nim myślę i nie mogę przestać. Jednak i tak chciałam o tym zapomnieć.
Usiadłam na krześle i przeprosiłam kolegę. Kontynuowałam z nim rozmowę, zaprzyjaźniliśmy się trochę ,jednak do czasu gdy Harry z Niall'em nie odeszli ,patrzyłam się na nich. Gdy Harry wrócił do Irlandczyka i Danielle zaczęli rozmawiać. Moja przyjaciółka nie zauważyła ,że to ze mną rozmawiał Harry.
-No ,no Harry. Widzę ,że ty to lubisz z kilkoma na raz. - powiedziała Dani. Loczek tak mocno się na nią wściekł ,że walnął ją.
-Harry ,zostaw ją ! - krzyczał Niall.
-Nie ! To ona ! Ona zmusiła mnie podstępem do tego łóżka ! Wiedziała ,że jestem pijany i wykorzystała to! Zniszczyłaś mi życie ! Zniszczyłaś ! Nie potrzebuję twojej pracy. Przez ciebie ona mnie nienawidzi. - Wykrzyczał Harry ,tak głośno ,że nawet ja to usłyszałam z dość dużej odległości. Niall i Harry wyszli z galerii. Ja z Tom'em rozmawiałam trochę o Harrym.
-To twój chłopak ? - pytał mnie kolega.
-Nie do końca... Byliśmy razem ale mnie zdradził.Słyszałeś zresztą.... -tłumaczyłam mu.
-Ale kochasz go ?
-Z nami koniec.
-Głupia.... Dał bym wszystko by ktoś patrzył na mnie ,tak jak on patrzy na ciebie.
-Co ?
-Widziałaś jego oczy ? Świeciły jak monety... On cie kocha T.I .Najlepiej będzie jak do niego wrócisz.
-Tom ,nie rozmawiajmy o tym.
-Serio mówię. Dobra T.I ja zmykam. Do zobaczenia !
-Pa ! -powiedziałam ,chłopak poszedł a ja posiedziałam jeszcze dopić kawę. -Gdy odchodziłam spotkałam Liama, przywitałam się z nim
i poszłam do szpitala, mając nadzieje ,że dowiem się czegoś o matce.
Po jakiejś godzinie byłam już na miejscu . Tam zobaczyłam na ławce ,płaczącą dziewczynę. Była to Dani. Mimo tego ,że miałam do niej wielki żal i nie chciałam z nią rozmawiać ,za to co mi zrobiła , to postanowiłam podejść do niej i zapytać co się stało.
-Da...Danielle ? Wszystko w porządku ? - zaczęłam pytać dziewczyny .
-Tak,tak...- odpowiadała .Wiedziałam ,że kłamie.
-Dani ,przecież widzę .Co się stało ?
-Jestem potworem.
-Nie jesteś... - W sumie... Sądziłam o niej nie przyjemne rzeczy po tym co mi zrobiła ale.... Nie zrobiła tego specjalnie. Była po prostu zakochana.
-On mnie nienawidzi ! Harry mnie uderzył.
-Danielle ja.... ja muszę ci coś powiedzieć. - westchnęłam ,zrobiłam małą przerwę w zdaniu i dokończyłam:
-Bo ten Harry... To mój chłopak. W sumie ,przez to były.
-Co ?! O Jezu.... Przepraszam T.I ! Gdybym tylko wiedziała ,że on z tobą... Odpuściła bym !
-Spokojnie Dani... W sumie pomogłaś mi. Gdyby nie ty nie wiedziała bym jaki z niego ch*j.- Dziewczyna wiedziała ,że to wszystko jej wina - nie Harry'ego. Miała wyrzuty sumienia.
-Nadal go kochasz ?
-Najwidoczniej tak...Ale nie wybaczę mu
-To nie jego wina....
-Jak nie jego ?! To on poszedł z tobą do ... - nie mogłam zakończyć bo było to dla mnie za ciężkie. Zaczęłam płakać.
-T.I.... Wiem ,że możesz mnie nienawidzić za to co zrobiłam ,masz prawo. Ale chcę byś wiedziała ,że to co on zrobił to było wyłącznie tylko moja wina..... To ja go zmusiłam.
-Danielle ! Pomiędzy nami nic nie będzie rozumiesz ?! Już koniec...
-Co ty robisz ?
-Chcę zwymiotować swoje serce.
-Dlaczego ?
-Ono tylko rani.
-Ale też cieszy.... T.I uspokój się proszę. Czekasz na Jonny'ego ?
-Na mamę..
-A Jonny ?
-Prawię się z nim nie przespałam...
-Co ?
-Bo... Wtedy to on był jedyną osobą ,którą miałam. Tak bardzo tęskniłam za Harrym ,że miałam takie schizy ,że to on.
-T.I jeśli kochasz mojego brata.... to bądź z nim. Ale nie rób tego jeśli kochasz Harry'ego.- powiedziała koleżanka ,chciałam z nią dłużej porozmawiać ale z sali ,przed którą siedziałyśmy wyszedł doktor ,pchający łóżko na kółkach na których............................................................................................................................................
----------------------------------------------------------------------------------------------------------
PRZEDE WSZYSTKIM !!!
CHCIAŁAM WAS PRZEPROSIĆ ,ŻE TAK PÓŹNO ALE... NIE MIAŁAM PRĄDU ,A OK. 18 MI GO PRZYWRÓCILI A MIAŁAM TRENING NA 19 I NIE ZDĄŻYŁAM NAWET WEJŚĆ I DOKOŃCZYĆ WSZYSTKO UDOSKONALIĆ. 2 RZECZ ,KTÓRĄ CHCIAŁA BYM WAM POWIEDZIEĆ.....
WESOŁYCH ŚWIĄT !
Ponieważ to ostatni imagin przed świętami :// Chciała bym wam życzyć byście nadal czytali imagi XDD nie no spełnienia marzeń, prezentów, zdrowia i czego sobie tam chcecie :)
Nie wiem jak będzie za tydzień ... Czy będzie nowa część .Bo może mi nie starczyć czasu przez święta i wgl..... Poinformuję was ,czy będzie czy nie w stronie 'Ogłoszenia ! ' na blogu.
PO 3
chciałam wam bardzo podziękować za to co dla mnie robicie <3
NO I PO 4
CZEKAM NA KOMENTARZE !!!!!
A NO I KOCHAM WAS <3
Niedługo też dam zapowiedź filmową do kolejnej części ;))) CHYBA XD
-Tak... bo moje problemy są miłe ... -,-
-Ale Niall no bo .... ja nie potrafię.
-Więc niech będzie ,że ja też nie.
-Niall nie obrażaj się.
-Chcesz mi pomóc ? Ja tobie też....
-Ale mi się nie da pomóc .
-Uwierz ,że mi też nie.
-Yhh.... Dobra . Powiem ci ale masz się nie śmiać i nie mówić nikomu.
-Mów.
-Nie tutaj.... Nie teraz. Nie wiem czy będę umiał. Nikomu tego nie mówiłem.Nie dam rady.
-Louis ! Dasz radę...
-Nie wiem..
-Dasz ! Jesteś u siebie w domu. Po prostu powiedz o czym tak ciągle myślisz.
-O niej...
-O kim !?
-O nich - poprawił się chłopak.
-O kim do cholery?! -powtórzył pytanie.
-Nie krzycz na mnie ! To nie moja wina ,że moja dziewczyna rzuciła mnie przez nich ! Zabrała dziecko !
-No nareszcie coś powiedziałeś ! Ale.... miałeś dziewczynę ? Miałeś dziecko ?! I przez kogo....?
-Nie... nie nic ci więcej nie powiem !
-Ale Louis !
-Wyjdź !
-Louis proszę...
-Wyjdź !
-Nie ! Mam zamiar ci pomóc !
-MÓWIĘ ŻEBYŚ WYSZEDŁ !!!
-Nigdzie nie pójdę !- krzyczał uparty Irlandczyk. Louis zaczął płakać. Wyjął z kieszeni żyletkę i przejechał nią kilka razy po ręce.
Niall szybko wyrwał mu to z rąk. Louis złapał się za rękę a jego łzy leciały po policzkach jeszcze szybciej. Bardzo go bolało.
-Louis co ty zrobiłeś ?!
-Mówiłem.... Mówiłem ,żebyś wyszedł !
-Dlatego zostałem !
-A ja dlatego to zrobiłem ! - Krzyknął chłopak i popatrzył się na przyjaciela . Z jego oczu leciały litry wody.
-Louis musimy to przemyć. Chodź zabandażujemy .
-Nie ! To ma boleć..... ma boleć- powtórzył po cichu do siebie.
-Niall.... tak bardzo cie proszę. Gdy wyjdziesz - będzie lepiej. Dla mnie i dla ciebie. Nie radzę sobie gdy jeszcze do tego ktoś widzi jak płaczę. Nie mogę być uznawany za ponuraka. Kocham się śmiać. Kocham bawić się z wami i wygłupiać. Po prostu sam jestem kim innym. Nie możesz na to patrzeć.
-Ej... Jesteśmy przyjaciółmi. Chcę ci tylko pomóc.
-Niall.... Możesz wyjść ,czy mam to zrobić jeszcze raz ? - Powiedział Louis a bezradny chłopak wyszedł. Na szczęście miał ze sobą żyletkę ,którą później wyrzucił. Dużo myślał. Zastanawiał się czy nie powiedzieć komuś o Louisie, może razem coś wymyślą ???? Jadnak ,z drugiej strony Lou mógł by się wkurzyć. Nie wiedział co robić. Zadzwonił do mnie.
-T.I ? - pytał głupio.
-Niall ! Co się dzieje ?- zaczęłam pytać.
-Gdzie...gdzie ty jesteś ?
-Pędzę do mamy.
-Co ? Coś się jej stało ?
-Jeszcze nie wiem.
-Oby nie.. -powiedział a potem powtórzył :
-T.I możemy się jakoś spotkać ?
-Kiedy ?- zapytałam .
-Nie wiem... Jutro ?
-Jutro nie mogę.
-Dlaczego ?
-Jestem już umówiona.
-Z kim?
-Z kolegą.
-Ale T.I.... a... Przepraszam ,że zacznę ten temat ale.... co z Harry'm ?
-Jak co z Harry'm ? Z nami koniec.
-Ale... Dlaczego nie chcesz tego naprawić ?
-On pobił.... pobił Jonny'ego.
-Jonny jest ważniejszy niż on ?? A jak by to Jonny pobił Harry'ego ?
-To nie odzywała bym się do Jonny'ego.
-T.I on to zrobił z zazdrości.....Wiem ,że nie miał o co ale ,on cie kocha.
-Miał o co.
-Słucham ?
-Miał o co być zazdrosny.
-T.I ty nawet nie wiesz jak on tęsknił w trasie.....
-Zdradził mnie.
-Z tego co wynika ty go też.
-Nie ! Nie zdradziłam go.
-To czemu mówisz ,że miał być o co zazdrosny ?
-Bo chciałam.
-Kto tu jest potworny ?! Harry nie chciał ! Był pijany.
-Ale to zrobił ,a ja nie.
-Ale on nie chciał ,bo kocha cie całym sercem. A ty chciałaś.
-Nie zrobiłam tego !
-Chciałaś !
-Wiesz co... Zachowujesz się jak on... jak się uspokoisz to pogadamy ,cześć.
-T.I przestań... To ty się zachowujesz dziecinnie . Nie widzisz tego ? On się stara.... Powiedz mi jeszcze jedną rzecz..... Kochasz Jonny'ego ?
-Co ?! Nie !
-A Harry'ego ?
-Niall nie chcę o nim rozmawiać ! Chcę o nim zapomnieć. Na zawszę.
-Nie zapomnisz o nim ,jeśli go kochasz. Odpowiedz mi. Jeszcze można to naprawić !
-Niall,sprawa z Harry'm jest już wyjaśniona.
-Czyli rzucasz go na zawsze ?
-Niall nie chcę się z tobą kłócić. Nie rozmawiajmy na ten temat bo się kłócimy ,kocham cię pa.
-Cześć..... - powiedział blondyn i przeraził się przebiegiem wydarzeń. Po jakimś czasie zadzwonił do niego Harry.......................
*W tym samym czasie - oczami Harry'ego*
Poszedłem do domu. Cały się trząsłem .Nie wiedziałem ,czy Jonny przeżyje i czy T.I kiedykolwiek mi to wybaczy. Nie chciałem go zabić ,chłopak był w porządku. Pomógł mi ocalić T.I . Po prostu byłem strasznie zazdrosny. Cały ten czas po wyjściu ze szpitala, siedziałem u mnie w domu i patrzyłem na miejsca ,w których siedziałem kiedyś z T.I . Po jakimś czasie zadzwoniłem do Nialla ,bo nie wiedziałem gdzie jest.Blondyn szybko odebrał.
-Hallo ?
-Niall ! Słuchaj ,ym... gdzie jesteś ? - pytałem
-Właśnie wyszedłem z domu Louisa.
-Louisa ? Co ty tam robiłeś ?
-Nie ważne.
-Ej... Coś się stało ?
-Po prostu go odwiedziłem ok ?
-No... no dobra. A teraz gdzie idziesz ?
-Nie wiem.
-To może wpadniesz do mnie ?
-T.I nie wróciła ?
-I chyba nie ma zamiaru....
-Dobra ale po co mam przyjść ?
-Nie wiem. Wolisz chodzić po ulicy ? Ja wolę siedzieć z tobą niż sam. Możemy gdzieś pójść.
-Dzisiaj nie mam ochoty. Jutro pójdziemy.
-Ja jutro muszę iść ,napisać zaświadczenie o pracy i niestety spotkać z Danielle.
-No to wspaniale... pójdę z wami. Żeby ci jeszcze czegoś nie zrobiła.
-Ok. A teraz gdzie będziesz ?
-Mogę w sumie do ciebie wpaść. Jestem wykończony... jest dopiero wieczór ale ja już przysypiam.
-Dobra Niall przyjdź do mnie. Ja też jestem wykończony ,tyle nie spałem wczoraj...
-Ok ,jadę pa.
-Pa - powiedziałem i poszedłem do kuchni zrobić sobie herbaty . Nadepnąłem na coś ,pochyliłem się i zobaczyłem pogniecioną kartkę . Po chwili podniosłem ją. Był to list... list ,który napisałem do T.I dawno. Z tym listem było dużo dziwnych spraw. Napisałem go dawno i miałem go spalić ale dałem go Niall'owi ,bo nie miałem czasu. A po jakimś czasie znalazłem go u niej w koszu. Dziwne to było... Zwłaszcza ,że teraz znalazł się tutaj. Gdy go trzymałem ,łzy zaczęły mi na niego kapać. Czytałem go 10 raz gdy do mojego domu ktoś wszedł.
-No hej ! - powiedział głos.
-Harry ?! Ej Harry ? - podszedł do mnie blondyn i nie wiedział co się dzieje.
-Ej stary co to ?! Co się dzieje ?- powtarzał i zaczął mną trząść. Gdy skończyłem po raz kolejny czytać spojrzałem na niego .
-Płaczesz ? - pytał przyjaciel.
-Myślisz ,że ona go widziała ?
- zmieniłem temat.
-Ale co ?
-To - powiedziałem i dałem mu list.Blondyn dobrze pamiętał ,że to przez niego T.I zobaczyła ten list.
-No... no pewnie tak.- odpowiedział mi blondyn.
-Ona miała tego nie widzieć . - powiedziałem mu w oczy. Ten spojrzał się na ziemie i miał poczucie winy. Pogniotłem list i upuściłem na ziemię. Poszedłem piętro wyżej i walnąłem się na łóżko. Gdy nie było mnie w pokoju ,blondyn wziął list i położył się na kanapie. Szybko zasnęliśmy.
Obudziliśmy się przez 9 rano. Tak właściwie to Niall wstał pierwszy i mnie obudził ,zrobił mi kanapki i kawę.
Spędziliśmy czas rozmawiając o T.I....
*Moimi oczami ~Oczami T.I*
Dobiegłam do szpitala.Nie pozwolono mi jednak wejść do sali. Pewnie coś strasznego się działo ! Ale skoro mama miała siłę mi odpisać na sms... to nie mogło być nic strasznego. Siedziałam na korytarzu przez dwie godziny. W pewnym momencie wyszedł lekarz.Od razu się na niego rzuciłam i zaczęłam wrzeszczeć:
-Panie doktorze ! Coś się dzieje z moją mamą ?! Czy coś się jej stało ?!
-Wszystkiego dowie się pani dopiero jutro.- odpowiedział mi spokojnie.
-Co ?! Jak to jutro ?! To moja mama !
-To wszystko co miałem do powiedzenia. Może już pani iść ,do widzenia.- zakończył i poszedł do innej sali. Zaczęłam panikować. Siedziałam chwilkę załamana na ławce. Przyszedł dam niespodziewanie Louis.
Zaczęłam z nim rozmawiać.......................
*Oczami Harry'ego*
Rozmowa się ciągnęła.
-Niall ja..... Ja popełniłem błąd. - zacząłem mówić.
-No wiem... Z Danielle.- odpowiadał mi przyjaciel.
-Nie... nie tylko.
-No to jaki ?
-Zakochałem się...
-W Danielle ?!
-Tak głupku ! Jasne ,że w Danielle a w kim w T.I ?
-Co ?
-Jejku nie wiesz co to sarkazm ? Jak mógł bym się zakochać w Danielle idioto ?
-No może byś mógł. - gdy to powiedział ,spojrzałem się na niego wściekłymi oczami i złapałem za barki.
-Nigdy ,a to nigdy ... Nie zdradził bym T.I . Kocham ją. Rozumiesz ?
-Ale jednak to zrobiłeś.
-Zrobiłem ! Ale byłem pijany... nie wiedziałem co robię.
-Dobra Harry ,opanuj się. Puść mnie.- powiedział blondyn a ja go puściłem. Po chwili ciszy zacząłem wzdychać i miałem łzy w oczach... Zaciskałem wargi ,Irlandczyk szybko to zauważył.
-Harry ? Coś... coś się stało ? - pytał ,gdy ja patrzyłem w inną stronę. Odwróciłem się do niego wzrokiem już z mokrą twarzą.
-Harry ? - dopytywał i położył mi rękę na ramieniu. Zacząłem wycierać łzy ręką .
-Niall ja.... Ja tak nie wytrzymam.
-Co ? Ale jak ?
-Kocham ją !
-Nie myślałeś o tym jak piłeś...
-Piłem przez to ,że za bardzo ją kochałem i nie mogłem uwierzyć ,że mnie zdradziła. Nie wiedziałem wtedy ,że on był gwałcicielem !
-Ej dobra już... Musimy coś zrobić.
-Może kur*a do niej pójdźmy i próbujmy to wszystko wytłumaczyć ?!
-Nie Harry... rozmawiałem z nią. To nic nie pomoże. Trzeba trochę przeczekać aż ona ochłonie. Wiem ,że teraz nie chce cie widzieć.
-Ale ja chcę ! Kur*a... Co ja mam zrobić.
-Wytrzymasz z nią ?
-Nie wytrzymam bez niej !
-Ej ! Pamiętaj... potrzeba czasu na pewne rzeczy.
-Czas jest zamrożony ,gdy nie ma jej przy mnie.
-Harry jaki się z ciebie poeta zrobił ! hahaha
-Niall... Jak masz się ze mnie śmiać to wyjdź.
-Nie przepraszam.... Ja po prostu nigdy nie byłem tak zauroczony
-Zakochany * - poprawiłem go.
-No ok zakochany.... - Powiedział blondyn a potem próbowaliśmy zapomnieć o problemach i oglądaliśmy telewizję. Około 14:30 wyszliśmy z domu by pojechać do galerii ,w której musiałem spotkać się z Danielle..............
*Oczami Moimi - T.I ~Szpital~ *
Gdy doszłam do szpitala ,próbowałam się dostać do sali mojej mamy... nie mogłam.
Czekałam chwilkę na ławce po czym wyszła stamtąd jakaś pani.
-Przepraszam ! Wie pani co się dzieje z moją mamą ? - pytałam poddenerwowana.
-Na razie nie możemy nic powiedzieć bo nie znamy dokładnych przyczyn i co jej jest. Dziś wieczorem może pani przyjść. - odpowiedziała mi kobieta i miała zamiar odejść a ja ją zatrzymałam.
-Co ?! Dlaczego dopiero wieczorem !?
-Nie mogę nic poradzić... Przepraszam ,mam dużo na głowie .Do widzenia - powiedziała kobieta a ja trochę się przeraziłam. Wcześniej mama mi odpisała na sms czyli nie mógł jej się stać żaden wypadek ! Gdy troszkę się opanowałam ,sprawdziłam która godzina. Było około 14:00 więc postanowiłam ,że powoli będę się zbierać do galerii ,w której umówiłam się z kolegą. Ponieważ wszystkie ciuchy miałam u Harry'ego ,a nie chciałam do niego iść ,poszłam do domu pogrzebać w szafie mamy. Gdy doszłam do jej domu (a właściwie naszego) ,myślałam że nikogo nie ma. Otworzyłam drzwi kluczami i weszłam do środka. Dom nie był pusty. Znów zastałam jakiegoś mężczyznę. Był w koszulce i majtkach ! Gotował coś.
-Ymm... Przepraszam ? - powiedziałam do nieznajomego .
-Dzień dobry. Kim jesteś ? - gdy mężczyzna odwrócił się ,miał twarz bardzo podobną do Harry'ego. Jednak to nie był on.
-Ja jestem córką Joanny ,która jest właścicielką tego domu.- odpowiedziałam mu .
-Aa... T.I ! Pogodziłaś się z mamą ? - pytał jak by znał mnie od dawna.
-Chwile... A ty jesteś kim ?
-No jak to kim ? Narzeczonym twojej mamy ! Nie wiem czy wiesz jak się nazywam to może ci się przedstawię ? Jestem Edward Styles.- Gdy tylko to powiedział ,wystraszyłam się jak nigdy w życiu ! On miał nazwisko jak Harry ! Pomyślałam ,że może są rodzeństwem ?
-Ej... Przypominasz mi kogoś. Masz rodzeństwo ?
-To cie nie powinno interesować.
-Ale tak w ogóle... Jesteś przybranym ojcem Nialla ! Dlaczego zostawiłeś jego matkę ? Teraz jest w szpitalu za to ,że ją potem pobiliście !
-Zostawiłem ją ,bo nie chciałem już mieszkać w Irlandii. Nudziło mi się tam. Mieszkałem w 3 krajach i postanowiłem wrócić. Niedługo wyjadę znów. Tym razem wezmę ze sobą kobietę.. wiesz z mamą twojego kuzyna byłem tylko 2 miesiące bo była 'słaba'.
-Słaba ? W czym słaba ? Ale chwilkę... Zamierzasz zabrać mi matkę ?! Wiesz ,że to moja jedyna rodzina ?
-To już nie mój problem.... Haha no słaba w łóżku. Twoja mama jest świetna a poza tym ,zgodziła się na dziecko.
-Po co ci dziecko ?
-Nie ważne .
-Dziecko jest po to by się nim zajmować i kochać !
-Dobra ,dobra smarkulo. Lepiej idź już po to co przyszłaś bo po tobie widać ,że też taka święta nie jesteś.- Powiedział narzeczony mojej mamy, czym bardzo mnie zdenerwował. Wydawał mi się kompletnym dupkiem. Jak by moja mama nic dla niego nie znaczyła... Poszłam po jakieś ubranie. Na całe szczęście szybko je znalazłam. Była już 14:25 ,a mi na dojazd autobusem trochę zajmie. Więc szykowałam się do wyjścia. Bez słowa pożegnałam 'brata' Harry'ego i wyszłam. Gdy jechałam autobusem Harry do mnie dzwonił. Ponieważ nie odbierałam ,nagrał mi wiadomość .Gdy tylko ją usłyszałam , popłakałam się.
Nagranie głosowe brzmiało mniej więcej tak :
-Nie łudzę się ,wiem ,że mnie już nie kochasz. Ale będę o to walczył. W życiu są bowiem rzeczy ,o które warto walczyć do samego końca - a ty jesteś tego warta. Kocham cie.
Gdy tylko to usłyszałam sam jego głos, chciało mi się płakać. A co dopiero po takich słowach. Nikt mi nigdy tak nie powiedział. Nikt nigdy nie patrzył na mnie tak jak on. A właśnie na staraniu się ,zawsze mi zależało. Jednak nie mogłam z nim być.... Tak bardzo za nim tęskniłam. Lecz zawsze miałam taką zasadę ,że zdrada - znaczy koniec związku. Zaufanie też jest bardzo ważne. Gdy stałam w autobusie i płakałam ,przez przypadek wpadł na mnie chłopak w czarnej bluzie.
Mimo lata, on zasłaniał się kapturem,było w ten dzień dość chłodno ,ja miałam sweter. Przez to ,że autobus tak bujał ,on lekko mnie walnął.
-Sorry- powiedział chłopak z kapturem.
Ja nie koniecznie się tym przejęłam. Ciągle płakałam.
-No przepraszam ! - powiedział trochę głośniej. Ja byłam zamyślona i nie odpowiadałam. Po ,krótkim czasie jednak otrząsnęłam się. Chłopak nie widział mojej twarzy ,a ja jego. Po chwili mu odpowiedziałam :
-y... Nie nic się nie stało.- powiedziałam i schowałam telefon. Chłopak zdjął kaptur i popatrzył się na mnie.
-T.I ? - pytał mnie... Gdy spojrzałam na niego ,zobaczyłam że to Harry. Patrzyłam mu w oczy bez słowa. Gdy spojrzałam to po prostu się na niego patrzyłam. Łzy leciały mi po policzku coraz szybciej.
Chłopak uśmiechnął się ,gdy tylko mnie zobaczył.
-Cze...Czemu płaczesz ? - Zapytał mnie loczek ,jednak nadal byłam zaczarowana w jego oczach. Po chwili przybiegł ,jakiś jego kolega, może Niall ? Nie wiem ,nie patrzyłam na niego.
-Harry znalazłem nam miej.... - zaczął pewnie ,jednak gdy zorientował się ,że jestem tam ja, przerwał i dodał po cichu :
-To.... Może ja już pójdę ? - i zniknął ,bardzo szybko.
-T.I słuchaj ja.... - zaczął Harry.
Ja otrząsnęłam się i pobiegłam na przód autobusu i wysiadłam bo akurat był przystanek . Gdy wysiadałam ,nadal na niego patrzyłam. Łzy nie przestawały mi lecieć z oczu. Wysiadłam przystanek za wcześnie. Miałam wysiąść na następnym ale przez Harry'ego musiałam wysiąść. Więc doszłam dalej na piechotę . Gdy chciałam powiadomić kolegę ,że już niedługo będę - zorientowałam się ,że nie mam telefonu. Harry go znalazł na ziemi w autobusie. Po tym jak wysiadłam ,blondyn doszedł do niego od razu.
-Harry ? - pytał go.
-Widziałeś ? Ona... Ona się na mnie patrzyła.
- zaczął radować się loczek.
-Wiem... Przepraszam ,że przyszedłem ,nie wiedziałem ,że ona tu jest.
-Patrz... To jest ta wiadomość , ta moja. Czytała ją. Czytała !!!
-Może dlatego była cała we łzach ?
-Możliwe.... To było takie piękne. Gdy tylko ją zobaczyłem ,chciałem ją przytulić. To okropne ,że nie mogłem.
-Dobra Harry... Wysiadajmy. - powiedział blondyn ponieważ byli na przystanku przy galerii. Po chwili mój telefon zadzwonił . Był to ten kolega... Niestety to nie ja, ale Harry go odebrał:
-Hallo ? - zaczął loczek.
-T.I ?! Ja już jestem koło kawiarni ! A ty gdzie ?
-Słucham ? - zapytał się Harry, gdy Tom usłyszał męski głos, trochę się zdziwił czemu to ja nie odebrałam.
-T.I ?
-Nie... Mówi jej chłopak. Słuchaj gnoju... Jeśli chcesz z nią być ,to o tym możesz już zapomnieć.
-Nie chcę z tobą rozmawiać. Do widzenia. - rozłączył się chłopak. Harry ,wkurzony powiedział wszystko Niallowi.
-Niall... Idziemy pod ulubioną kawiarnie T.I
-Ale Harry przecież nie możesz się spóźnić. Danielle cie wyleje !
-Mam to w dupie... Teraz najważniejsza jest T.I -powiedział chłopak i poszli jak na razie w stronę Danielle , ponieważ była bardzo niedaleko kawiarni. Ja już byłam w tam z Tom'em. Rozmawialiśmy sobie o głupotach. Po chwili zobaczyłam niedaleko Harry'ego. Nie zwracałam na niego większej uwagi.
Jednak Harry gdy tylko mnie zauważył ,wzburzył się.
-Niall ! Niall ! To T.I ,siedzi z jakimś chłopakiem !
-Harry spokojnie ,może ona też załatwia jakąś pracę ? Gdy ją zostawiłeś ,została sama.- odpowiadał mu blondyn.
-Ja ją zostawiłem ?!
-Niall ,ja do niej idę !
-Nie ! - gdy Harry szedł w moją stronę ,Niall złapał go i pchał do drzwi ,w którym miał się spotkać z Dani.
-Niall puść mnie ! Tam jest T.I !
-Nie! Masz iść do Danielle !
-Nie ! Nie chcę do niej iść ! Puść !
-Ale T.I nie chce z tobą rozmawiać !
-Niall pu.... Jak to nie chce ?
-Harry... Ja wiem ,że ci to trochę trudno zrozumieć ale musisz dać jej trochę czasu.
-Niall... Nigdy nie można czekać. Wolę działać. Jeśli będziesz tak uprzejmy i nie będziesz decydował co jest dla mnie lepsze , wpiep*ał się w moje życie.... Będzie miło . A teraz puść mnie i pozwól mi iść do niej... Kocham ją.- powiedział loczek a Niall nie wiedział co powiedzieć i puścił przyjaciela. Harry podszedł do mojego stolika.
-T.I... - zaczął mówić.
-Harry ,nie mam czasu nie widzisz ?
-T.I ale musimy porozmawiać.
-Nie mamy o czym.
-T.I ja...
-Nie.Nie mogę ,najlepiej będzie jak o sobie zapomnimy.
-Nie potrafię o tobie zapomnieć ! Daj mi szansę !
-Nie .Ja... ja muszę o tobie zapomnieć. O zobacz Danielle wyszła ,idź do niej - powiedziałam ponieważ moja ' przyjaciółka ' wyszła zza drzwi i rozmawiała z Niallem.
-T.I ja do niej nic nie czuję... Rozumiesz ?
-Nie myślałeś o tym jak z nią spałeś ! - wrzasnęłam mu w twarz i zaczęłam płakać.Harry wyciągnął z kieszeni mój telefon.
-Proszę. Pamiętaj ,że ja ... ja cie kocham. Idę do Danielle po pracę. Pracę na nasze dziecko. Chce by było szczęśliwe . Bo dzięki tobie wiem co to znaczy 'Być szczęśliwym' i pod żadnym pozorem nie chcę by kiedykolwiek tak ,jak ja teraz.
- powiedział Harry i też miał łzy w oczach. Przytuliłam się do niego. Nie mogłam uwierzyć w to co powiedział.
-A ty kolego... Jeśli chcesz z nią być. To doceń to ,jakie masz szczęście.-popatrzył na Tom'a.
-Ale ja z nią nie jestem... Pomiędzy nami nic nie ma. - tłumaczył się Tom.
-Harry...
- mówiłam zapłakana po czym dokończyłam i puściłam go :
-Idź... Idź nie wytrzymam dłużej patrząc na ciebie ! Muszę o wszystkim zapomnieć.
-Przepraszam T.I ,masz rację. Zasłużyłaś na kogoś innego. Bawcie się dobrze. - powiedział loczek i odszedł. Zdawałam sobie sprawę ,że ciągle o nim myślę i nie mogę przestać. Jednak i tak chciałam o tym zapomnieć.
Usiadłam na krześle i przeprosiłam kolegę. Kontynuowałam z nim rozmowę, zaprzyjaźniliśmy się trochę ,jednak do czasu gdy Harry z Niall'em nie odeszli ,patrzyłam się na nich. Gdy Harry wrócił do Irlandczyka i Danielle zaczęli rozmawiać. Moja przyjaciółka nie zauważyła ,że to ze mną rozmawiał Harry.
-No ,no Harry. Widzę ,że ty to lubisz z kilkoma na raz. - powiedziała Dani. Loczek tak mocno się na nią wściekł ,że walnął ją.
-Harry ,zostaw ją ! - krzyczał Niall.
-Nie ! To ona ! Ona zmusiła mnie podstępem do tego łóżka ! Wiedziała ,że jestem pijany i wykorzystała to! Zniszczyłaś mi życie ! Zniszczyłaś ! Nie potrzebuję twojej pracy. Przez ciebie ona mnie nienawidzi. - Wykrzyczał Harry ,tak głośno ,że nawet ja to usłyszałam z dość dużej odległości. Niall i Harry wyszli z galerii. Ja z Tom'em rozmawiałam trochę o Harrym.
-To twój chłopak ? - pytał mnie kolega.
-Nie do końca... Byliśmy razem ale mnie zdradził.Słyszałeś zresztą.... -tłumaczyłam mu.
-Ale kochasz go ?
-Z nami koniec.
-Głupia.... Dał bym wszystko by ktoś patrzył na mnie ,tak jak on patrzy na ciebie.
-Co ?
-Widziałaś jego oczy ? Świeciły jak monety... On cie kocha T.I .Najlepiej będzie jak do niego wrócisz.
-Tom ,nie rozmawiajmy o tym.
-Serio mówię. Dobra T.I ja zmykam. Do zobaczenia !
-Pa ! -powiedziałam ,chłopak poszedł a ja posiedziałam jeszcze dopić kawę. -Gdy odchodziłam spotkałam Liama, przywitałam się z nim
i poszłam do szpitala, mając nadzieje ,że dowiem się czegoś o matce.
Po jakiejś godzinie byłam już na miejscu . Tam zobaczyłam na ławce ,płaczącą dziewczynę. Była to Dani. Mimo tego ,że miałam do niej wielki żal i nie chciałam z nią rozmawiać ,za to co mi zrobiła , to postanowiłam podejść do niej i zapytać co się stało.
-Da...Danielle ? Wszystko w porządku ? - zaczęłam pytać dziewczyny .
-Tak,tak...- odpowiadała .Wiedziałam ,że kłamie.
-Dani ,przecież widzę .Co się stało ?
-Jestem potworem.
-Nie jesteś... - W sumie... Sądziłam o niej nie przyjemne rzeczy po tym co mi zrobiła ale.... Nie zrobiła tego specjalnie. Była po prostu zakochana.
-On mnie nienawidzi ! Harry mnie uderzył.
-Danielle ja.... ja muszę ci coś powiedzieć. - westchnęłam ,zrobiłam małą przerwę w zdaniu i dokończyłam:
-Bo ten Harry... To mój chłopak. W sumie ,przez to były.
-Co ?! O Jezu.... Przepraszam T.I ! Gdybym tylko wiedziała ,że on z tobą... Odpuściła bym !
-Spokojnie Dani... W sumie pomogłaś mi. Gdyby nie ty nie wiedziała bym jaki z niego ch*j.- Dziewczyna wiedziała ,że to wszystko jej wina - nie Harry'ego. Miała wyrzuty sumienia.
-Nadal go kochasz ?
-Najwidoczniej tak...Ale nie wybaczę mu
-To nie jego wina....
-Jak nie jego ?! To on poszedł z tobą do ... - nie mogłam zakończyć bo było to dla mnie za ciężkie. Zaczęłam płakać.
-T.I.... Wiem ,że możesz mnie nienawidzić za to co zrobiłam ,masz prawo. Ale chcę byś wiedziała ,że to co on zrobił to było wyłącznie tylko moja wina..... To ja go zmusiłam.
-Danielle ! Pomiędzy nami nic nie będzie rozumiesz ?! Już koniec...
-Co ty robisz ?
-Chcę zwymiotować swoje serce.
-Dlaczego ?
-Ono tylko rani.
-Ale też cieszy.... T.I uspokój się proszę. Czekasz na Jonny'ego ?
-Na mamę..
-A Jonny ?
-Prawię się z nim nie przespałam...
-Co ?
-Bo... Wtedy to on był jedyną osobą ,którą miałam. Tak bardzo tęskniłam za Harrym ,że miałam takie schizy ,że to on.
-T.I jeśli kochasz mojego brata.... to bądź z nim. Ale nie rób tego jeśli kochasz Harry'ego.- powiedziała koleżanka ,chciałam z nią dłużej porozmawiać ale z sali ,przed którą siedziałyśmy wyszedł doktor ,pchający łóżko na kółkach na których............................................................................................................................................
----------------------------------------------------------------------------------------------------------
PRZEDE WSZYSTKIM !!!
CHCIAŁAM WAS PRZEPROSIĆ ,ŻE TAK PÓŹNO ALE... NIE MIAŁAM PRĄDU ,A OK. 18 MI GO PRZYWRÓCILI A MIAŁAM TRENING NA 19 I NIE ZDĄŻYŁAM NAWET WEJŚĆ I DOKOŃCZYĆ WSZYSTKO UDOSKONALIĆ. 2 RZECZ ,KTÓRĄ CHCIAŁA BYM WAM POWIEDZIEĆ.....
WESOŁYCH ŚWIĄT !
Ponieważ to ostatni imagin przed świętami :// Chciała bym wam życzyć byście nadal czytali imagi XDD nie no spełnienia marzeń, prezentów, zdrowia i czego sobie tam chcecie :)
Nie wiem jak będzie za tydzień ... Czy będzie nowa część .Bo może mi nie starczyć czasu przez święta i wgl..... Poinformuję was ,czy będzie czy nie w stronie 'Ogłoszenia ! ' na blogu.
PO 3
chciałam wam bardzo podziękować za to co dla mnie robicie <3
NO I PO 4
CZEKAM NA KOMENTARZE !!!!!
A NO I KOCHAM WAS <3
Niedługo też dam zapowiedź filmową do kolejnej części ;))) CHYBA XD
kocham to *o* czekam na next <33 Wesołych Świąt! ;)
OdpowiedzUsuńkocham cię ♥ Wesołych ♥
OdpowiedzUsuńKoncertu życzę ♥
Zajebisty *o*
OdpowiedzUsuńCzekam na next :***
Wesolych <3
Polecam
Little Mix - Little Me <3 zajebista piosenka <3
wiem ,słuchałam <3
UsuńCzekam na next <3
OdpowiedzUsuńSZybciutko następny rozdział :**
OdpowiedzUsuńkocham twoje imaginy :**
OdpowiedzUsuńwesołych świąt <3 <3
Najlepszy prezent na święta <3
OdpowiedzUsuń