Lekarz kazał nam się odsunąć. Jednak gdy jechał dalej , Jonny coś powiedział. Słyszałam to ! To takie wspaniałe ,że on jednak przeżył. Mój przyjaciel...
W sumie. Do niego też miałam żal ,mimo że na to nie zasługiwał. To ja byłam winna wszystkiemu co się dzieje teraz pomiędzy mną a Harrym. Ciągle go obwiniałam ,bo nie potrafiłam się przyznać do winy. Strasznie chciałam do niego wrócić ale nie wiedziałam czy to zrobić. Jednak pamiętałam o tym ,że czekałam właśnie na mamę. Dani zaczęła płakać.Od razu do niej podeszłam :
-Danielle ? Co się dzieje ?
-On... On pewnie nie żyje ! - krzyczała spanikowana dziewczyna.
-Co ?! Żyje, słyszałam jego głos. Danielle przepraszam za Harry'ego .On nie chciał tego zrobić.
-Co ? To , to Harry to zrobił ? Chciał go zabić ?- spojrzała na mnie dziewczyna a po jej policzkach zlatywały łzy. Otarła nos i po chwili dodała :
-T.I ja... Ja się w nim zakochałam. Nie potrafię przestać ,jest wspaniały - zazdroszczę ci. Ale ... Jak on mógł pobić mojego brata ?
-Danielle... Nie możesz rozumiesz ? Ja go kocham...
-Ja też.
-Ale Dani... Dlaczego mi to robisz ?! Nie chcę się na ciebie złościć ,a muszę.
-T.I serce nie sługa !
-Ale ciebie kocha Liam !!!
-Co ? - gdy koleżanka zapytała mnie ,zatkałam buzię ręką.
-Nie nic...
-Jaki Liam ?
-Mówię ,że nic.
-T.I powiedz mi o co chodzi !
-Nie ! Danielle.... dlaczego tak ci zależy na Harrym ?
-Bo no wiesz.. Jest dość ładny i wgl...
-Ja mam z nim dziecko ! Mamy razem dom. Proszę cie nie psuj tego... Za dużo już popsułaś... Za dużo !!!
-T.I gdybym tylko wiedziała.... Zostawiła bym swoją miłość dla siebie i ukrywała bym to.
-Idź stąd.
-Czekam na brata.
-Ja na matkę . Powiedz Jonny'emu ,że z nim też nie chcę mieć nic wspólnego. - Powiedziałam stanowczo a Dani odeszła do sali gdzie przenieśli Jonny'ego. Tak.. Chłopak przeżył . Był w ciężkim stanie ,ale tylko lekarze o tym wiedzieli. po jakimś czasie wpuścili mnie do matki. Gdy ją zobaczyłam ,wyglądała w porządku. Tylko była bardzo smutna.
-Mamo ? Co się stało ? - zaczęłam ją pytać. Nadal miałam do niej wielki żal. Jednak nie potrafiłam przestać jej kochać ,to była moja matka. Ona była bardzo smutna ale odpowiedziała mi :
-Ja... Ja straciłam dziecko.- odpowiedziała mi smutna.
-Mamo... Przykro mi ale i tak uważam ,że jesteś trochę za stara na kolejne . Miałaś tyle dzieci....
-I tylko ty mi zostałaś. - Powiedziała to ze łzami w oczach. Przytuliłam ją.
-Mamo będzie dobrze.... - tłumaczyłam jej. Lekarz powiedział ,że musi jeszcze trochę poleżeć i ,że za jakieś 2 dni wyjdzie. Po chwili do sali wpadł Zayn. Był cały potargany.
-T.I ! -Krzyczał .
-O Zayn ! -Krzyknęłam również ,do przyjaciela i przytuliłam go na przywitanie . Po chwili złapał mnie za rękę i pociągnął mnie .
-Zayn co się dzieje !? - krzyczałam gdy biegliśmy .
-Chodź ! Wszyscy już tam są ! - krzyczał Zayn i ciągnął mnie dalej. Zaprowadził mnie do jakiegoś parku.
-T.I idź ! Idź tam prosto ! Musisz ! Tam jest yy... Perrie ! I ona yy... Ona cie woła bo chciała z tobą yy... porozmawiać ! Tak ,tak ma ci ym.. Ważnego coś bardzo do powiedzenia i wgl. Idź ! -Krzyczał chłopak i popchnął mnie w stronę dróżki ,przez którą miałam iść. Po chwili odbiegł , stałam tam sama. Nie wiedziałam o co chodzi ale poszłam spokojnie dalej ,myśląc że spotkam przyjaciółkę. Gdy poszłam dalej ,zobaczyłam płatki róż. Dość dziwne... Po chwili słyszałam czyjś głos, zachrypnięty. Tak ! To był głos Harry'ego.
Nie wiedziałam co robić ,czułam się oszukana. Po chwili ,znikąd zjawił się chłopak o loczastych włosach .
Śpiewał kawałek piosenki ,,Half a heart '' ,nie mogłam odejść mimo że chciałam. Chciałam uciec od miłości ,która była ciężka. Jednak coś kazało mi zostać. Chłopak podszedł do mnie i złapał mnie za ręce .
Dokańczał piosenkę :
And being here without you
It's like I'm waking up to
Only half a blue sky
Kinda there but not quite
I'm walking round with just one shoe
I'm a half a heart without you
I'm half the man, at best
With half an arrow in my chest
'Cause I miss everything we do
I'm a half a heart without you
Half a heart without you
I'm a half a heart without you
(w tłumaczeniu na pl :)
I będąc tu bez ciebie
To tak jakbym budził się dla
Tylko połowy niebieskiego nieba
Trochę tam, ale nie całkiem
Spaceruję tylko z jednym butem
Jestem połową serca bez ciebie
W najlepszym wypadku jestem połową człowieka
Z połową strzały w mojej klatce piersiowej
Tęsknie za wszystkim, co robimy
Jestem połową serca bez ciebie
Połową serca bez ciebie
Jestem połową serca bez ciebie.Jak to śpiewał zaczęłam płakać. Gdy skończył ,dał mi pluszowego misia, czekoladki w kształcie serc i różę. Staliśmy w ułożonym z płatków róż sercu. Przytuliłam się do niego. Nie miałam zamiaru na razie do niego wracać.... ale było mi tak miło.
-Wybaczysz mi ? -pytał loczek.Wiedziałam jednak ,że nie mogę. Puściłam go i spojrzałam się na niego ,a po moich policzkach leciały łzy .Odpowiedziałam mu :
-Nie mogę...
-T.I ja rozumiem ,że to trudne ! Ale nie mogę wytrzymać bez ciebie... Popełniłem błąd. Wiem , nie chciałem.
Przygotowałem to wszystko bo cię kocham ,tylko ciebie.
-I co ? Kazałeś Zayn'owi mnie oszukiwać ?
-Jak inaczej miałem cię tu ściągnąć ?
-Nie wiem... Wiem tyle ,że nie możemy być razem.
-T.I wróć do mnie ! Dla ciebie jestem w stanie zrobić wszystko.
-Tak ? To zabij mnie.
-Nie zrobię tego !
-Dlaczego ? Miał byś problem z głowy.
-Gdybyś zginęła ,zginął bym również .Nawet gdybym nie umarł.
-Harry to koniec. Nie może być jak dawniej....
-T.I nie ściągałem cię tu ,by się kłócić. Jak inaczej mam ci wytłumaczyć ,że nie dam rady żyć bez ciebie ?
-Postaraj się zapomnieć.
-O tobie się nie da...
-O tobie też nie... - Powiedziałam i jakoś tak wyszło ,że go pocałowałam.
Tak bardzo mi tego brakowało. Gdy skończyliśmy się całować - uciekłam. Chłopak zaczął mnie gonić. Złapał mnie.
-T.I ,nie możesz przede mną uciekać.- zaczął mi mówić i trzymał mnie.
-Harry puść ! Puść mnie!
-Nie mogę !
-Harry ! Puszczaj !
-Nigdy ! Nie mogę cie znowu stracić !
-Harry nie zasługujesz na mnie rozumiesz ?! Chciałam cie zdradzić... Nie zrobiłam ym.. Nie ! Ja to ym.. zrobiłam ! Tak. Więc zapomnij o mnie. Możesz być z kimś lepszym - zaczęłam mu kłamać ,by dał sobie spokój.
-Zdradzi...Zdradziłaś mnie ?
-Y.. Tak. Widzisz, zasługujesz na kogoś lepszego.
-Cokolwiek byś zrobiła, chcę być tylko z tobą . Rozumiesz ?!
-Harry daj spokój .Przepraszam ,musisz mnie puścić ,czas na mnie. - Powiedziałam a chłopak puścił mnie i poszłam do autobusu ,właściwie nie wiedziałam gdzie jadę. Pomyślałam ,że wrócę do domu na trochę a potem gdzieś wyjadę ,nikt mnie nie znajdzie .
~Oczami Harry'ego - po tym jak odeszłam ~
Gdy ona odeszła wróciłem do tego serca ,zrobionego z płatków róż. Usiadłem na trawie i schowałem głowę.Płakałem jak małe dziecko. Po chwili przyszli chłopcy ,którzy mieli przyjść chwilkę po wydarzeniu.
-Harry ?! Nie zgodziła się ? - Pytał mnie blondyn.
-Nawet się nie spytałem.... - odpowiadałem im ,byli bardzo zaskoczeni.
-Co ?! Dlaczego się jej nie oświadczyłeś ?- Zapytał tym razem Zayn.
-Powiedziała ,że mnie zdradziła. I ,że mam zapomnieć o niej. Nie chciałem się oświadczać w takim momencie.
-Całowaliście się ! - Krzyknął Louis.
-Nie do końca rozumiem o co jej chodzi... Przytulała mnie, płakała ,uśmiechała się ,pocałowała mnie nawet a na koniec odeszła ...
-Pewnie się cieszyła bo cie kocha ale nadal nie może zapomnieć ci tego co jej zrobiłeś.
-Jak inaczej mam ją przepraszać ?! - krzyknąłem.
-Wróci do ciebie.. Nie martw się.- dodał Zayn
-Niall powtarza mi to od dawna.. Nic się nie zmienia. - tłumaczyłem im.
-A tak w ogóle to gdzie Niall ? - Zapytał Liam. Ponieważ nie było go tam. Każdy zaczął się za nim rozglądać, ja uciekłem z miejsca i chciałem zapytać się Jonny'ego czy przespał się z T.I ,wiedziałem ,że to nie będzie łatwe ,ponieważ nawet nie wiedziałem ,czy żyje. Postanowiłem do niego pojechać. Jeśli to prawda - to nie miałem go za co przepraszać.
~Oczami Niall'a~
Gdy inni chłopcy pocieszali Harry'ego ja już miałem dość tej roboty ,za często musiałem to robić. Pobiegłem za kuzynką. Szybko ją dogoniłem.
-T.I ! Boże... Szybko biegasz - Powiedziałem i lekko się zaśmiałem.
-Niall to nie jest czas na śmiech.- Powiedziała mi kuzynka.
-T.I ,czemu od niego uciekłaś ?
-Obiecałam sobie ,że do niego nie wrócę.
-T.I on nic nie zrobił... Jak inaczej ma cię przepraszać ?
-Nie wiem Niall.... Lepiej niech o mnie zapomni.- Powiedziała i bardzo mnie wkurzyła ,złapałem ją za ramiona i jak mężczyzna powiedziałem jej prosto w twarz :
-T.I !!! O niektórych ludziach nie da się zapomnieć. Przypomnij sobie czas ,który spędziłaś z nim ,sam na sam - miło. Nie możesz uciekać ,musisz też się postawić. Nie dość ,że go okłamałaś .Przecież go nie zdradziłaś ! - Gdy to mówiłem ona zaczęła płakać.
-Niall wiem co robię, nie chcę ciągłej zazdrości i zdrad ,nie chcę by on ciągle się ze mną kłócił bo to bardziej boli ,niż to co dzieje się teraz.
-Możesz w ogóle nie cierpieć...
-Niall ,wyjadę na parę tygodni ,przemyślę sobie wszystko...
-Gdzie chcesz uciec ? Gdzie ?!
-Jeszcze nie wiem .Ale zapewne to nasze ostatnie spotkanie do czasu mojego przyjazdu z powrotem.
-T.I proszę... Odzyskaj trochę wiary w siebie i wybacz mu. Błagam wybacz mu.
-Pa Niall , muszę jechać.
-Pa - przytuliłem ją i odszedłem. Miałem nadzieje ,że mnie wysłucha .Wróciłem do chłopaków ,pewnie mnie szukali. Jak wróciłem każdy poszedł do siebie.
~Moimi oczami~
Postanowiłam wyjechać. Chciałam wyjechać gdzieś daleko. Pojechałam do domu po rzeczy.
Zastałam tam Tom'a ,szybko przywitałam się i chciałam się spakować a potem wyjść.Jednak dialogi się ciągnęły :
-O T.I ,gdzie się tak śpieszysz ?-pytał mnie chłopak
-Hej Tom. Ja ? Idę się spakować ,wyjeżdżam.- Odpowiedziałam mu z pośpiechem i poszłam do pokoju. On złapał mnie za ramię :
-Co ? Gdzie wyjeżdżasz ? Dlaczego ?
-Widzisz za dużo się dzieje w moim życiu... Nawet nie wiem czego chcę.
-To nie oznacza ,że musisz się chować.
-Tom.. Słyszałam to od każdego ,że nie mogę uciekać. Ale nie potrafię walczyć rozumiesz? Lepiej będzie jak odejdę. A teraz mnie puść !
-Nie T.I ! Nie możesz być kolejną osobą.. Nie mam nikogo .
-Przykro mi Tom podjęłam już decyzję.
-Może...Może pojadę z tobą ?! Pomogę ci.
-Nie.. Chcę odpocząć od każdego.
-Ode mnie ? Musisz ode mnie odpoczywać ?
-Tom po prostu chcę chwile pobyć sama.
-Na ile wyjeżdżasz ?
-Nie wiem... może na tydzień ,na dwa ? Miesiąc ,możliwe że nawet rok. Nie wiem jak potoczą się sprawy.
-Gdzie chcesz wyjechać ?!
-To zostawię dla siebie.
-Dlaczego aż tak długo ?!
-Tom ,nie wiem nic dokładnie. Poradzę sobie .Idę się spakować . - Powiedziałam a chłopak mnie puścił. Ciągle wydzwaniał do mnie Louis .Mimo ,że nie byłam na niego wkurzona - nie odbierałam, chciałam odpocząć od ludzi. Gdy wyszłam z pokoju z walizką pełną rzeczy ,przytulił mnie Tom.
-Pamiętaj ,że zawsze możesz na mnie liczyć. - Powiedział chłopak a ja wtuliłam się w niego na pożegnanie. Wyszłam z domu i poszłam na autobus. Już miałam pomysł gdzie pojadę. Miałam zamiar pojechać do Francji ,do Paryża. Podobał mi się język Francuski . Na lotnisko miał mnie zawieźć stary przyjaciel Harry'ego. Słyszałam ,że dobrze radzi sobie za kółkiem . Więc już wkrótce miałam wyjechać.
~Oczami Harry'ego~
Gdy dotarłem do szpitala ,znalazłem szybko salę ,w której leżał pobity przeze mnie chłopak. Była tam też Danielle. Na całe szczęście chłopak żył . Był nie widomy i miał sparaliżowane nogi. Nadal nie rozumiałem tego głupiego wypadku. Musiałem go popchnąć na coś bardzo mocno.
-Jonny ?! Jonny ! Przepraszam ,nie chciałem .Wiem ,że jesteś dobrym człowiekiem. Byłem zazdrosny..... Chyba ,że to prawda ,że T.I mnie z tobą zdradziła. - Krzyczałem a niewidomy chłopak spojrzał się na mnie i odpowiedział :
-Harry ja ją zmuszałem, nie zrobiła tego ale chciała. Powiedziała ,że chce ale tak naprawdę kocha ciebie. Musisz ją odzyskać. Nie wiem jak mogłeś jej to zrobić.... Ale zasługujesz na nią. Nawet nie wiesz jak bardzo ci zazdroszczę. Zaopiekuj się nią. - Powiedział chłopak ,spokojnie i normalnie. Wtedy mega się zdziwiłem. Nie wiedziałem ,że on mi tak odpowie. Spodziewałem się czegoś innego .
-Jonny ,dziękuje ci ,że się nią zająłeś. Źle zareagowałem. Cieszę się ,że nie masz do mnie żalu.
-Mam... I to nie wiesz jaki. Nienawidzę cie bo do końca życia będę kaleką. Nie dość ,że ona kocha ciebie a nie mnie... Nienawidzę cię. Ale i tak uważam ,że to nie twoja wina. Po prostu zakochałem się w nieodpowiedniej dziewczynie. Dlatego mam do ciebie żal.
-Przepra... - Nie wiedziałem co powiedzieć. Chciałem go przeprosić ale przerwała mi Danielle:
-Prawie go zabiłeś !
-Danielle uspokój się.
-Mną też rzuciłeś !
-Przepraszam... Byłem zły. Jak widzisz kocham T.I a nie ciebie. Musisz to zrozumieć. - Powiedziałem i chciałem już wyjść z sali. Na korytarzu spotkałem Liama.
-Li..Liam ? Co ty tu robisz ? -Jąkałem się ze zdziwienia.
-Czekam- Odpowiedział mi przyjaciel.
-Na kogo ?
-Na Danielle.
-Po co ?
-Nie wiem. Chcę ją zobaczyć.
-Nie łatwiej jej wszystko powiedzieć ?
-Ona kocha ciebie. Nie łatwiej.
-Już mnie nie kocha. Rozumie ,że tego nie odwzajemniam.
-Nie powiem jej na razie.
-Jak wolisz.... - Powiedziałem a po chwili wyszła Danielle. Poprosiła mnie o pójście na zaplecze. Nie byłem pewien czy jej ufać ,ale poszedłem za nią.
-Co chcesz ? - Pytałem gdy byliśmy już na miejscu.
-Harry muszę ci coś powiedzieć... - Mówiła dziewczyna. Liam poszedł za nami ale nikt go nie widział ,obserwował nas z ukrycia.
-Bo ja... Ja..- zaczęła się jąkać.
-No co ty ?- Dopytywałem się bo nie mogła niczego z siebie wykrztusić.
-Ja jestem z tobą w ... No wiesz. Będziesz tatusiem. - To co powiedziała zrujnowało mi życie. Kolejny problem... A mi już wystarczyły te ,które miałem.
-Co ?! Kur*a ! Ja mam dziecko z T.I rozumiesz ?! I nie chcę twojego dziecka.
-Nie możesz mnie zostawić samej rozumiesz ?! Nie możesz ! - Krzyczała dziewczyna i popłakała się, potem walnęła mnie w twarz.
-Za co to było ?
-Jesteś ch*jem !
-Przeginasz.
-Mogę cie walnąć jeszcze mocniej ! - powiedziała i próbowała znów mi coś zrobić. Złapałem jej rękę i wykręciłem ją.
-Jeszcze raz mnie dotkniesz.... - mówiłem. Ona płakała coraz mocniej. Znów nie mogłem opanować swoich emocji. Po chwili Liam wbiegł na korytarz.
-Zostaw ją !- Krzyczał.
-Liam?! Ona.. Ona mówi ,że jest w ciąży ! Rozumiesz? ze mną !
-Spałeś z nią skurwi*ynie ! Co się teraz dziwisz ?
-Byłem pijany
-Puść ją !
-Nie bo znowu mnie walnie !
-Nie ! Ja to zrobię ! - Powiedział Liam i mocno przywalił mi w twarz. W sumie należało mi się to.... Dla T.I byłem w stanie bić nawet niewinne dziewczyny... Byłem w stanie zabić. Potrafiłem wszystko ,złość była silniejsza ode mnie. Zacząłem się bić z Liam'em. Z LIAM'EM !!! Z najlepszym przyjacielem.... Obydwoje byliśmy cali we krwi.
-Chłopaki przestańcie !!! - Krzyknęła głośno dziewczyna. Ja i Liam przestaliśmy się bić. Cały w sińcach wybiegłem ze szpitala ....
~Oczami Liam'a~
Gdy Harry wybiegł ja zostałem sam z Danielle. Dziewczyna zaczęła mnie pytać :
-Ym... Liam tak ?
-Tak.. Jestem Liam - odpowiedziałem jej.
-Dziękuje ci ,że mnie obroniłeś - Uśmiechnęła się do mnie. Było mi głupio. Taka piękna dziewczyna i chłopak ze zbitą twarzą. Też się uśmiechnąłem .
-Nie.. Nie ma za co. Należało mu się.
-Ja cię chyba skądś kojarzę....
-Heh... Serio ?
-Nie pamiętam skąd. Pewnie cie pomyliłam.
-Danielle ,jestem cały we krwi ,przepraszam że musisz na to patrzeć.
-Jejku przepraszam... Nic ci nie jest ? Ej skąd znasz moje imię ?
-Ym... A... Nie nic mi nie jest. Lekko szczypie .Nic strasznego.
-A imię skąd znasz ?
-Ymm... Słyszałem jak rozmawiałaś z Harry'm ! Tak własnie tak...
-A jego imię skąd znasz ?
-Znamy się, to jeden z moich najlepszych przyjaciół.
-Uu... I tak się pobiliście ?
-Dla niektórych warto - Głupio się uśmiechnąłem.
Jej oczy były wpatrzone w moje. Jak by mnie ' trochę ' polubiła ? Patrzyła się na mnie i uśmiechała się.
-To znaczy.. Nie nie ! Nie miałem na myśli ,że pobiłem go bo cię kocham czy coś . To znaczy.. Nie kocham cię to znaczy nie ,że cie nie kocham ale wiesz. Ym bo my ten.... To może ja już pójdę ? - Głupek... Co ja powiedziałem ?! Ona zachichotała i powiedziała :
-Śmieszny jesteś .Nie idź ,możemy się gdzieś przejść .
-Wiesz jest dość późno.
-Nigdy nie jest za późno na jakiś deser w kawiarni - Powiedziała dziewczyna i uśmiechnęła się do mnie.Ja też zacząłem się cieszyć jak małe dziecko.
To było takie wspaniałe ,że chce ze mną rozmawiać ! Poszliśmy na szarlotkę i trochę porozmawialiśmy o sobie. Wszystko było w porządku do póki nie powiedziała mi o ' tajemniczym wielbicielu ' ,którym byłem ja.
-Haha opowiem ci coś zabawnego. Wiesz ,że od jakiegoś miesiąca piszę do mnie listy i przysyła kwiaty jakiś chłopak ? Podpisuje się ' tajemniczy wielbiciel ' .Yhh.. Niektórzy chłopcy to w ogóle nie mają odwagi. Zamiast mi tego powiedzieć ,to wysyła mi kwiaty. Przecież to nic nie da.
-Heh zabawne... Ale może jemu sprawia przyjemność pisanie do ciebie listów i wysyłanie kwiatów ? Może boi się to powiedzieć i jest zadowolony ,że możesz to przeczytać ?
-Czego ma się bać ?
-Wiesz... Może wiedział ,że jesteś zakochana w kimś innym i po prostu bał się ci tego powiedzieć.-Chciałem odciągnąć ją od myśli ,że to głupie... Bo tym tajemniczym wielbicielem byłem JA !
-Hym... Nigdy nie zastanawiałam się nad tym z tej strony. Dobra muszę już iść. Muszę jeszcze coś załatwić. Pa Liam ,miło było z tobą spędzić ten czas. A no i dziękuje ,że mnie uratowałeś. PA
-Ym.. Papa- Powiedziałem i pomachałem dziewczynie. Boże to było takie dziwne... Nigdy nie miałem z nią takiego kontaktu ,bałem się z nią rozmawiać. Trochę szkoda było mi też Harry'ego. Nigdy się nie kłóciłem z chłopakami z zespołu. Ale czułem ,że przez Harry'ego ciągle się wszystko zawala. Przez T.I stał się kim innym. Ona też nie jest niewinna. Moim zdaniem powinna do niego wrócić.
~Oczami Harry'ego~
Gdy skończyła się bójka i to całe zamieszanie zadzwoniłem do Nialla. Chłopak szybko odebrał... Nie zdążyłem się przywitać a on już kazał mi iść na lotnisko.
Zacząłem się dopytywać o co chodzi. Powiedział ,że mam mało czasu. Zacząłem biec.
Lotnisko było 3 km. od miejsca zdarzenia. Gdy biegłem ,podarłem sobie kurtkę bo biegłem przez krzaki... Byłem poobijany po kłótni z kolegą jeszcze do tego potem wlazłem w kolce i się wywaliłem... Moja twarz była równie okaleczona jak ubrania. We włosach miałem kawałki liści.Strasznie bolała mnie noga... Coś sobie w nią zrobiłem.
Wybrałem drogę na skróty bo wiedziałem po tonie Niall'a ,że to coś bardzo ważnego. Znamy się dość długo i wiem kiedy mówi coś poważnie. Dotarłem po dokładnie 30 minutach. Zobaczyłem samolot. Wsiadała tam T.I . Nie wierzyłem własnym oczom... Od razu pobiegłem do budynku na lotnisku i próbowałem odwołać lot. Niestety strażnicy mnie zatrzymali.Patrzyłem się jak odlatuje i mało co nie płakałem.
Nie zamierzałem się jednak poddawać !
Ponieważ wiedziałem ,że już nie zatrzymam lotu, chciałem się chociaż dowiedzieć gdzie poleciała T.I ... Poleciał bym za nią na koniec świata.Gdy pobiegłem zapytać się ludzi ,którzy tam pracowali - dowiedziałem się ,że samolot leciał do Francji a dokładniej - Paryża. Wiedziałem ,że muszę tam polecieć. Nie miałem zbyt wielu pieniędzy. Następny lot był jutro rano. Nie wiedziałem jak za to zapłacę. Wymyśliłem ,że może uda mi się wyprosić Jonny'ego. Jeśli kocha T.I to może uda mi się go przekonać... Miałem nadzieje ,że to wypali. Znów wróciłem do szpitala. Tym razem normalną drogą ,nie śpieszyło mi się aż tak. Gdy dotarłem ,cały pobity dostałem SMS'a. Był od T.I !!!!
,,Co ci się stało ? Jesteś cały okaleczony.... '' . Wysłała mi SMS'a ! Musiała mnie widzieć z samolotu ! Przejęła się tym ! Szybko odpisałem jej ,że biegłem na lotnisko... Ona już nie odpisywała.
Wbiegłem do szpitala i każdy się na mnie patrzył jak na idiotę... Nie obchodziło mnie to. Szybko pobiegłem do Jonny'ego. Na szczęście szybko go znalazłem.
-Jo...Jonny ?- Zacząłem mówić do ślepego chłopaka ,na wózku .
-Kto mówi ? - Pytał mnie ślepiec.
-To ja - Harry '- Powiedziałem .Jego mina była trochę zła.
-Idź stąd.
-Jonny ja wiem ,że mnie nienawidzisz ale wiem ,że coś czujesz do T.I... Możesz bo to wspaniała kobieta. Ale potrzebuje twojej pomocy. Ona mnie potrzebuje ,a ja potrzebuje ciebie.
-Yhh... Zrobię co karzesz ale tylko dla niej.
-Wiem... Mnie masz czelność nienawidzić. Proszę musisz mi pożyczyć pieniądze. Może ci się to wydawać dziwne ale ... Nie mam skąd wziąć a ty jesteś jedyną osobą ,która może mi pomóc.
-I niby mam ci wierzyć ?
-Ja tobie wierzę.... Nie wiem co zaszło tamtej nocy ale mam do ciebie szacunek. Jesteś dobrym człowiekiem.
-Widać ,że ją kochasz.... Nic nie zaszło między nami Harry. Ja chciałem ją zmusić ,ale mi się nie udało. Wytłumacz mi na co ci pieniądze ? I ile ?
-Potrzebne mi około 1000 złotych. Na hotel i przelot do Francji. Ona tam odleciała. Wiem ,że szybko nie
wróci jak ją znam.
-Po co tam lecisz ?
-Chcę ją tu z powrotem przywieść.
-Harry.... Zasługujesz na nią. Trzymaj i żeby te pieniądze nie były stracone ;) Mam nadzieje ,że wam się uda. Musisz wiedzieć ,że ją kocham i nie przestanę .Jest cudowna... Ale jestem kaleką. Ty korzystaj ,ja już nigdy jej nie zobaczę. - Powiedział ślepy chłopak ,uśmiechnął się i dał mi pieniądze. Zanim je wziąłem ,dodałem coś. Popłakałem się zanim to powiedziałem. Było mi tak idiotycznie.... :
-Głupio mi od ciebie brać pieniądze.... Jonny nie chciałem ci zrobić krzywdy. Przepraszam.
-Bierz to. Należy ci się. Jedź do niej !!!
-Dziękuje ci bardzo.... Nie wiem co bym bez ciebie zrobił.
-Już ,już ! Idź !
-Ale... Jak to możliwe ,że nie chowasz we mnie urazy.... Za to co ci zrobiłem ?
-Harry. Nie lubię cię. Muszę przyznać. Ale nie za to jaki jesteś tylko przez to ,że ona cie kocha. Bo to widać. Teraz do niej jedź i nie zmarnuj tej szansy. Po prostu wyjdź. JUŻ ! - Krzyknął na koniec chłopak a ja wybiegłem z jego sali. Poszedłem się pakować. Gdy wróciłem do mojego domu............ Nie było zbyt przyjemnie. Zobaczyłem mojego brata i tego porywacza,który zgwałcił T.I . Co więcej nie zobaczyłem ich tak po prostu.... To co zobaczyłem było ohydne . Leżeli na mojej kanapie - Bez ubrań.
Od razu zapytałem brata - Którego nienawidziłem. O co tu chodzi ? . On zaśmiał się i powiedział mi ,że mam się nie przejmować. Jego plan jak na razie się sprawdza.
-Jaki plan ?- Zapytałem krzywiąc twarz.
-Widzisz...... Jestem gejem :) - Uśmiechnął się do mnie.
Nie ,że miałem coś do gejów ale zaśmiałem się...
No sorry ale dwóch gołych mężczyzn leżą na mojej kanapie i się uśmiechają ,że są gejami. Sorry ale jak tu się nie śmiać ?
-Superr.... Ale dlaczego leżysz tu z tym zboczeńcem ? A poza tym przecież ty.... Jesteś z mamą T.I !
-Może i jestem... Ale kto powiedział ,że jestem z nią bo ją kocham ?
-A ja temu twojemu pedałkowi to mordy nie sprałem ?! Ja cie za jaja powieszę zaraz na suficie skur*elu ! - Zesłościłem się gdy tylko spojrzałem na jego mordę.
-Nie bulwersuj się... To tylko część planu.
-Jakiego planu ?! On ma wypier*alać z mojego domu !
-Nie jedziesz na żaden samolot cwaniaku.
-Co ?! Skąd ty wie... Wynocha mi stąd !
-Nigdzie nie idziemy.
-Jaki masz plan ?! Ty chcesz coś zrobić T.I i jej mamię !!!! - Krzyczałem a potem wziąłem obydwóch i przygniotłem do ściany... Moja złość miała wielką ' moc ' . Jedną ręką mogłem unieść jednego faceta ! Patrzyłem się na nich i plułem i na twarz mówiąc :
-Jeśli tylko zrobicie coś T.I to was zabiję. Zabiję rozumiecie ?!
-OO już się boję ! - krzyknął jeden z nich a ja po prostu walnąłem go w twarz. Tak zaczęła się bójka Tego jednego miałem z głowy... Mojego brata. Walnąłem go bo po prostu mnie wkurzył. Upadł na ziemię i szybko pobiegł do toalety z zakrwawionym nosem. Z tym drugim nie było tak łatwo. Dobrze się bił. Jednak ja byłem bardzo wkurzony... Gdy ja się z nim biłem do mojego domu wszedł Louis. Zdziwiło mnie to. Dobrze ,że przyszedł .Spojrzałem się w jego stronę a przeciwnik walnął mnie tak mocno w brzuch ,że poleciałem do ściany. Ucieszył się i zaśmiał. Louis podbiegł do niego i walnął go szklanką w głowę. Chłopak zemdlał a Louis pomógł mi wstać. Trzymałem się mocno za brzuch .Tak mocno bolało.... Nie mogłem się ruszyć. Louis chciał mi coś powiedzieć .Widziałem po jego twarzy ,że nie wiedział jak się dostosować do sytuacji.
-Harry ! Nic ci nie jest ?- Zaczął się dopytywać.
-Louis zostaw mnie... Ja , nie mogę się ruszać.- Odpowiedziałem mu szybko.
-Zadzwonić po karetkę ?
-Zobaczą co się tu stało... Nie będzie przyjemnie.
-Innego wyjścia nie ma.
-Dam radę.
-Harry.. Jesteś połamany ,nie możesz się ruszać.. Musimy coś wykombinować.
-Dam radę. Zawieź mnie do szpitala.
-Dasz radę dojść do samochodu ?
-Pomóż mi to mi się uda.... - Powiedziałem a chłopak ' przeciągnął mnie ' do wozu. Jakoś się udało. Po jakimś czasie byliśmy już na miejscu. Lekarze od razu mnie zabrali na salę i uśpili . Kurde.. Przez te moje huśtawki humoru ciągle miałem jakieś bójki i kłótnie. Po 3 godzinach się obudziłem. Mogłem się ruszać ale nadal bolało.Podszedł do mnie lekarz :
-Nie mogliśmy czekać, musieliśmy ci zrobić operację. Miałeś połamane żebra. Zrobiliśmy co mogliśmy ale będzie cie bolało i nie możesz tego nadwyrężać. Dlatego poleżysz kilka dni w szpitalu. Sama operacja kosztowała 1200 zł. Ale spokojnie skontaktujemy się z rodzicami.
-Ale... Moi rodzice wyjechali .Zostałem tu sam i nie mam pieniędzy.
-Żadnych ?
-Mam... Mam tysiąc złotych.
-Resztę dopłacisz później.
-Nie !! Te pieniądze są mi potrzebne !
-Niestety... Każdemu są. Poleżysz tu tydzień i będzie lepiej.
-Tydzień ?! Jutro muszę wyjechać !
-Przykro mi. Zapłacisz za tydzień...A teraz wybacz, nie tylko ty nas potrzebujesz. - Powiedział lekarz i wyszedł. Nie wierzyłem w to co się dzieje. Louis wszedł do pokoju operacyjnego.
-Harry słuchaj ja muszę ci coś... - Zaczął przyjaciel ale ja mu przerwałem :
-Louis ! Muszę jutro lecieć do Francji !
-C..Co ?! -zdziwił się chłopak.
-T.I tam wyleciała... Jutro mam samolot. Mimo wszystko - Polecę tam !
-Harry nie wiem czy to dobry pomysł ,jesteś w złym stanie.
-Polecę tam ,jutro rozumiesz ? Z połamanym żebrem czy nie ,z walizką czy nie ,z pieniędzmi czy bez pieniędzy.... Pojadę tam ,Tam jest T.I.
-Harry to nie jest jedyny samolot....
-Kolejny jest za tydzień. Muszę być tam już jutro. Musisz mi pomóc...- Powiedziałem to a Jonny zawołał Louisa. Rozmawiali. Nie wiedziałem o czym....
~Rozmowa - Oczami Louisa ~
Gdy chłopak zawołał mnie - Wyszedłem i zaczęliśmy rozmawiać :
-Louis ! On musi się dostać do T.I ,nic mu nie mów. Ja zapłacę za operację. Weź mu rzeczy z mojej szafki ,tu masz klucze - Szafka nr. 37 - powiedział chłopak ,odpowiedziałem mu :
-Nie sądzisz ,że powinien odpocząć ? Jeszcze mu się coś stanie.... A poza tym. On ukradł ci dziewczynę.Nie jesteś na niego zły ?
-Jestem... Ale nie na nią. A ona go kocha i powinna być szczęśliwa. Robię to tylko i wyłącznie dla niej. Idź po te rzeczy !
-Nie wiem czy to dobry pomysł...
-Proszę idź. Nie mów mu ,że zapłaciłem. - Powiedział chłopak a ja pomachałem głową w górę i w dól po czym pobiegłem do szafki. Wyjąłem kilka koszul i 2 pary dżinsów, podkoszulkę i jakieś buty sportowe. Spakowałem je w torebkę foliową i wróciłem do przyjaciela.....
~Oczami Harry'ego ~
Siedziałem tam chwilę sam i myślałem nad jutrzejszą ucieczką . Po chwili przyszedł Louis z jakąś torebką.
-Cześć Harry... Wróciłem.- Zaczął mówić.
-Co chciał od ciebie Jonny ?
-Ymmm - Przypomniał sobie ,że chłopak mówił - Nie mów mu ,że zapłaciłem .Po chwili zamysłu odpowiedział :
-Yy.. Nic . Pytał się co ci jest.
-Aha.... Co to za rzeczy ?
-To.. To ubrania dla ciebie. Niby mało ale zawsze coś.
-Dzięki.... Louis ,co jak jutro mi się nie uda uciec ?
-Uda się. Pomogę ci...
-Okej.... Ałć. ! Ałć ! Yhh... Muszę się przespać Louis. Do zobaczenia jutro. Albo ... Poradzę sobie sam ,możesz wracać do domu. - Powiedziałem i odwróciłem się do niego plecami ,po chwili zasnąłem.
-Ale Harry.. Miałem ci coś powiedzieć pamiętasz ?
-Powiesz mi innym razem.
-Yhh.. Do zobaczenia. Powodzenia ! - Krzyknął chłopak a ja zasnąłem................................................................................................
--------------------------------------------------------------------------------------------------------
Hej kochani !
Przepraszam ,że takie krótkie ale wiecie.. Święta ! A ja chciałam jednak dodać na czas :D
Ale ja akurat cieszę się świętami bo ... NIE UWIERZYCIE ! DOSTAŁAM BILETY DO LONDYNU NA KONCERT ,KTÓRY ODBĘDZIE SIĘ W CZERWCU !!!
Jestem tym taka podekscytowana ,że zobaczę ich na żywo ;DDD
Mam nadzieje ,że się podoba ten rozdział :) Bardzo długo się nad nim męczyłam i jakoś ciężko było mi go napisać ... Zwłaszcza ,że miałam mało czasu. Cieszę się ,że czytacie no i KOCHAM WAS :D
A no i chciałam dodać - Wesołego sylwestra :DD
Czytasz- Dajesz komentarz
WTEDY WIEM ,ŻE JESTEŚ :DD
To jest wspaniałe. Kocham to czytać :)
OdpowiedzUsuńFajnie piszesz ale wydaje mi się że nie raz za bardzo wymyślasz i kombinujesz ..... nie można być połamanym jak kogoś sie uderzy w brzuch !? Czy to od początku mi mnie to bardzo wciągneło , ale nie raz mam wrażenie że ciągle coś się musi dziać i to jest nie zbyt fajne bo to robi się aż nie prawdziwe i sztuczne .... przepraszam że cię mogłam urazić ale chciałam po prostu dać tobie jakieś rady . Mam nadzieje że nie jesteś zła .
OdpowiedzUsuńświetny <33 czekam na next :))
OdpowiedzUsuńTo by była jedną z najlepszych książek które bym przeczytała... NA LEKTURĘ TO!
OdpowiedzUsuńAgnieszka Śmigielska ma rację, ogólnie opowiadania ciekawe, ale za dużo się dzieje :)
OdpowiedzUsuńJak to masz bilety na koncert ?! Pisalas to do kogos ?! Jak ?!
OdpowiedzUsuńA co do rozdzialu to :- w Londynie sa funty - £
Nie mozna byc polamanym od uderzenia w brzuch .
Dziwne jest to ze ich fanki nie napadajom na nich I dziwne jest to ze nie ma piniendzy a jest w One Direction . Chyba zapominasz ze wgl to 1D istnieje w tym opowiadaniu .
Czekam na nExt !
Zapraszam do mnie :
http://harry-styles-don-t-let-me-go.blogspot.co.uk/?m=1
Ej skond ty masz ten list ? Ten co jest na koncu rozdzialu ? Pisalas to na jakiejs stronie internetowej ? Dobra nie wiem I to ci przyszlo poczta ? Ok ok nie pytam juz . Mam nadzieje ze mi odpowiesz I zajrzysz na mojego bloga :***
http://harry-styles-don-t-let-me-go.blogspot.co.uk/?m=1
To jest kartka ,którą dostałam na gwiazdkę od rodziców... :DD SERIO !
UsuńFanki się na nich nie napalają ponieważ to dopiero początek ich kariery i nie są tak znani jak teraz. A co do żeber.... Tak naprawdę nie ma ich złamanych.... Ten lekarz jest oszustem. Więc nie napalajcie się na te żebra ! XDDD A jeśli chodzi o sparaliżowanie Jonny'ego... - Chłopak miał w przeszłości wypadek samochodowy.. Jak był mały. Udało się go wyleczyć ale ponowne ,gwałtowne uderzenie o coś ( W tym przypadku o ścianę - spowodowało powrót choroby) .
Wiem ,że w Londynie są funty ale to Polskie opowiadanie więc wolałam zrobić naszą walutę ... ;33 To wszystko na ten temat... Chcecie coś jeszcze wiedzieć ? :D
To, to napisz bo my nie wiemy o tym . Jak do tych żeber to wcześniej o nich napisałaś jak przyszedł Louis a nie jak lekarz coś o nich mówił ?!? Nie chce być dla ciebie wścibska ale czytam to : Bohaterka opowiadania mówi do Danielle że ona chce być z Harrym i wg że mają razem dziecka , a Dan nie może z nim być chociaż go kocha. A jak się on zjawia to bohaterka go olewa i mówi że nie chce być z nim i nie chce go widzieć ?To ona chce być z nim czy nie ? Wydaje się że tylko Harry chce do niej wrócić i to wszystko naprawić a on nie..... I Dan jest w ciąży ? Proszę odpowiedz mi bo jak czytam to się sama gubię .......
UsuńDan oszukuje wszystkich ,że jest w ciąży by przekonać Harry'ego do niej.
UsuńAha dziękuje że mi to napisałaś :)
UsuńOk ok juz przeczytalam I wiem ze to jest z jakiegos tickets world :d
OdpowiedzUsuńSuper rozdział ;3 Pisz dalej :*
OdpowiedzUsuńRozdział wcale nie jest krótki ;3
OdpowiedzUsuńCzekam na nexta :*
Miłego koncertu życzę kochana, a ja nadal czekam na koncert w Polsce <33
BOŻE JAK JA CI ZAZDROSZCZE TYCH BILETÓW!! kocham ten blog!! prosze cie wymysl cos zeby Harry i T.I znowu byli razem!!
OdpowiedzUsuńnominuje cie do Liebster Award
OdpowiedzUsuńWięcej na http://harry-styles-don-t-let-me-go.blogspot.co.uk/2013/12/liebster-award.html
Czekam na next'a <3 + Obserwuję, liczę na rewanż :) http://one-direction-is-my-hero.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńCzekam na next'a <3 miał być w czoraj ;c ale czekam ♥
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńEmmm... to gratuluję! To już nie długo :) Część świetna. Mam na to straszną faze *O*
OdpowiedzUsuń