piątek, 27 grudnia 2013

Imag o Harrym rozdział 40 pt ,,Wyjazd ''

.............Na łóżku leżał Jonny. Od razu gdy to zobaczyłam podbiegłam do niego ,Dani też to zrobiła.
Lekarz kazał nam się odsunąć. Jednak gdy jechał dalej , Jonny coś powiedział. Słyszałam to ! To takie wspaniałe ,że on jednak przeżył. Mój przyjaciel...
W sumie. Do niego też miałam żal ,mimo że na to nie zasługiwał. To ja byłam winna wszystkiemu co się dzieje teraz pomiędzy mną a Harrym. Ciągle go obwiniałam ,bo nie potrafiłam się przyznać do winy. Strasznie chciałam do niego wrócić ale nie wiedziałam czy to zrobić. Jednak pamiętałam o tym ,że czekałam właśnie na mamę. Dani zaczęła płakać.Od razu do niej podeszłam :
-Danielle ? Co się dzieje ?
-On... On pewnie nie żyje ! - krzyczała spanikowana dziewczyna.
-Co ?! Żyje, słyszałam jego głos. Danielle przepraszam za Harry'ego .On nie chciał tego zrobić.
-Co ? To , to Harry to zrobił ? Chciał go zabić ?- spojrzała na mnie dziewczyna a po jej policzkach zlatywały łzy. Otarła nos i po chwili dodała :
-T.I ja... Ja się w nim zakochałam. Nie potrafię przestać ,jest wspaniały - zazdroszczę ci. Ale ... Jak on mógł pobić mojego brata ?
-Danielle... Nie możesz rozumiesz  ? Ja go kocham...
-Ja też.
-Ale Dani... Dlaczego mi to robisz ?! Nie chcę się na ciebie złościć ,a muszę.
-T.I serce nie sługa !
-Ale ciebie kocha Liam !!!
-Co ? - gdy koleżanka zapytała mnie ,zatkałam buzię ręką.
-Nie nic...
-Jaki Liam ?
-Mówię ,że nic.
-T.I powiedz mi o co chodzi !
-Nie ! Danielle.... dlaczego tak ci zależy na Harrym ?
-Bo no wiesz.. Jest dość ładny i wgl...
-Ja mam z nim dziecko ! Mamy razem dom. Proszę cie nie psuj tego... Za dużo już popsułaś... Za dużo !!!
-T.I gdybym tylko wiedziała.... Zostawiła bym swoją miłość dla siebie i ukrywała bym to.
-Idź stąd.
-Czekam na brata.
-Ja na matkę . Powiedz Jonny'emu ,że z nim też nie chcę mieć nic wspólnego. - Powiedziałam stanowczo a Dani odeszła do sali gdzie przenieśli Jonny'ego. Tak.. Chłopak przeżył . Był w ciężkim stanie ,ale tylko lekarze o tym wiedzieli. po jakimś czasie wpuścili mnie do matki. Gdy ją zobaczyłam ,wyglądała w porządku. Tylko była bardzo smutna.
-Mamo ? Co się stało ? - zaczęłam ją pytać. Nadal miałam do niej wielki żal. Jednak nie potrafiłam przestać jej kochać ,to była moja matka. Ona była bardzo smutna ale odpowiedziała mi :
-Ja... Ja straciłam dziecko.- odpowiedziała mi  smutna.
-Mamo... Przykro mi ale i tak uważam ,że jesteś trochę za stara na kolejne . Miałaś tyle dzieci....
-I tylko ty mi zostałaś. - Powiedziała to ze łzami w oczach. Przytuliłam ją.
-Mamo będzie dobrze.... - tłumaczyłam jej. Lekarz powiedział ,że musi jeszcze trochę poleżeć i ,że za jakieś 2 dni wyjdzie. Po chwili do sali wpadł Zayn. Był cały potargany.
-T.I ! -Krzyczał .

-O Zayn ! -Krzyknęłam również ,do przyjaciela i przytuliłam go na przywitanie . Po chwili złapał mnie za rękę i pociągnął mnie .
-Zayn co się dzieje !? - krzyczałam gdy biegliśmy .
-Chodź ! Wszyscy już tam są ! - krzyczał Zayn i ciągnął mnie dalej. Zaprowadził mnie do jakiegoś parku.
-T.I idź ! Idź tam prosto ! Musisz ! Tam jest yy... Perrie ! I ona yy... Ona cie woła bo chciała z tobą yy... porozmawiać ! Tak ,tak ma ci ym.. Ważnego coś bardzo do powiedzenia i wgl. Idź ! -Krzyczał chłopak i popchnął mnie w stronę dróżki ,przez którą miałam iść. Po chwili odbiegł , stałam tam sama. Nie wiedziałam o co chodzi ale poszłam spokojnie dalej ,myśląc że spotkam przyjaciółkę. Gdy poszłam dalej ,zobaczyłam płatki róż. Dość dziwne... Po chwili słyszałam czyjś głos, zachrypnięty. Tak ! To był głos Harry'ego.
Nie wiedziałam co robić ,czułam się oszukana. Po chwili ,znikąd zjawił się chłopak o loczastych włosach .

Śpiewał kawałek piosenki ,,Half a heart '' ,nie mogłam odejść mimo że chciałam. Chciałam uciec od miłości ,która była ciężka. Jednak coś kazało mi zostać. Chłopak podszedł do mnie i złapał mnie za ręce .
Dokańczał piosenkę :

And being here without you
It's like I'm waking up to
Only half a blue sky
Kinda there but not quite
I'm walking round with just one shoe
I'm a half a heart without you
I'm half the man, at best
With half an arrow in my chest
'Cause I miss everything we do
I'm a half a heart without you

Half a heart without you
I'm a half a heart without you
(w tłumaczeniu na pl :)

I będąc tu bez ciebie
To tak jakbym budził się dla

Tylko połowy niebieskiego nieba
Trochę tam, ale nie całkiem
Spaceruję tylko z jednym butem
Jestem połową serca bez ciebie
W najlepszym wypadku jestem połową człowieka
Z połową strzały w mojej klatce piersiowej
Tęsknie za wszystkim, co robimy
Jestem połową serca bez ciebie

Połową serca bez ciebie
Jestem połową serca bez ciebie.Jak to śpiewał zaczęłam płakać. Gdy skończył ,dał mi pluszowego misia, czekoladki w kształcie serc i różę. Staliśmy w ułożonym z płatków róż sercu. Przytuliłam się do niego. Nie miałam zamiaru na razie do niego wracać.... ale było mi tak miło.
-Wybaczysz mi ? -pytał loczek.Wiedziałam jednak ,że nie mogę. Puściłam go i spojrzałam się na niego ,a po moich policzkach leciały łzy .Odpowiedziałam mu :
-Nie mogę...
-T.I ja rozumiem ,że to trudne ! Ale nie mogę wytrzymać bez ciebie... Popełniłem błąd. Wiem , nie chciałem.
Przygotowałem to wszystko bo cię kocham ,tylko ciebie.

-I co ? Kazałeś Zayn'owi mnie oszukiwać ?
-Jak inaczej miałem cię tu ściągnąć ?
-Nie wiem... Wiem tyle ,że nie możemy być razem.
-T.I wróć do mnie ! Dla ciebie jestem w stanie zrobić wszystko.
-Tak ? To zabij mnie.
-Nie zrobię tego !
-Dlaczego ? Miał byś problem z głowy.
-Gdybyś zginęła ,zginął bym również .Nawet gdybym nie umarł.
-Harry to koniec. Nie może być jak dawniej....

-T.I nie ściągałem cię tu ,by się kłócić. Jak inaczej mam ci wytłumaczyć ,że nie dam rady żyć bez ciebie ?
-Postaraj się zapomnieć.
-O tobie się nie da...
-O tobie też nie... - Powiedziałam i jakoś tak wyszło ,że go pocałowałam.

Tak bardzo mi tego brakowało. Gdy skończyliśmy się całować - uciekłam. Chłopak zaczął mnie gonić. Złapał mnie.
-T.I ,nie możesz przede mną uciekać.- zaczął mi mówić i trzymał mnie.
-Harry puść ! Puść mnie!
-Nie mogę !
-Harry ! Puszczaj !
-Nigdy ! Nie mogę cie znowu stracić !
-Harry nie zasługujesz na mnie rozumiesz ?! Chciałam cie zdradzić... Nie zrobiłam ym.. Nie ! Ja to ym.. zrobiłam ! Tak. Więc zapomnij o mnie. Możesz być z kimś lepszym - zaczęłam mu kłamać ,by dał sobie spokój.
-Zdradzi...Zdradziłaś mnie ?
-Y.. Tak. Widzisz, zasługujesz na kogoś lepszego.
-Cokolwiek byś zrobiła, chcę być tylko z tobą . Rozumiesz ?!
-Harry daj spokój .Przepraszam ,musisz mnie puścić ,czas na mnie. - Powiedziałam a chłopak puścił mnie i poszłam do autobusu ,właściwie nie wiedziałam gdzie jadę. Pomyślałam ,że wrócę do domu na trochę a potem gdzieś wyjadę ,nikt mnie nie znajdzie .
                                              ~Oczami Harry'ego - po tym jak odeszłam ~
Gdy ona odeszła wróciłem do tego serca ,zrobionego z płatków róż. Usiadłem na trawie i schowałem głowę.Płakałem jak małe dziecko. Po chwili przyszli chłopcy ,którzy mieli przyjść chwilkę po wydarzeniu.
-Harry ?! Nie zgodziła się ? - Pytał mnie blondyn.
-Nawet się nie spytałem.... - odpowiadałem im ,byli bardzo zaskoczeni.

-Co ?! Dlaczego się jej nie oświadczyłeś ?- Zapytał tym razem Zayn.

-Powiedziała ,że mnie zdradziła. I ,że mam zapomnieć o niej. Nie chciałem się oświadczać w takim momencie.
-Całowaliście się ! - Krzyknął Louis.
-Nie do końca rozumiem o co jej chodzi... Przytulała mnie, płakała ,uśmiechała się ,pocałowała mnie nawet a na koniec odeszła ...
-Pewnie się cieszyła bo cie kocha ale nadal nie może zapomnieć ci tego co jej zrobiłeś.
-Jak inaczej mam ją przepraszać ?! - krzyknąłem.
-Wróci do ciebie.. Nie martw się.- dodał Zayn
-Niall powtarza mi to od dawna.. Nic się nie zmienia. - tłumaczyłem im.
-A tak w ogóle to gdzie Niall ? - Zapytał Liam. Ponieważ nie było go tam. Każdy zaczął się za nim rozglądać, ja uciekłem z miejsca i chciałem zapytać się Jonny'ego czy przespał się z T.I ,wiedziałem ,że to nie będzie łatwe ,ponieważ nawet nie wiedziałem ,czy żyje. Postanowiłem do niego pojechać. Jeśli to prawda - to nie miałem go za co przepraszać.
~Oczami Niall'a~
Gdy inni chłopcy pocieszali Harry'ego ja już miałem dość tej roboty ,za często musiałem to robić. Pobiegłem za kuzynką. Szybko ją dogoniłem.
-T.I ! Boże... Szybko biegasz - Powiedziałem i lekko się zaśmiałem.

-Niall to nie jest czas na śmiech.- Powiedziała mi kuzynka.
-T.I ,czemu od niego uciekłaś ?
-Obiecałam sobie ,że do niego nie wrócę.
-T.I on nic nie zrobił... Jak inaczej ma cię przepraszać ?
-Nie wiem Niall.... Lepiej niech o mnie zapomni.- Powiedziała i bardzo mnie wkurzyła ,złapałem ją za ramiona i jak mężczyzna powiedziałem jej prosto w twarz :
-T.I !!! O niektórych ludziach nie da się zapomnieć. Przypomnij sobie czas ,który spędziłaś z nim ,sam na sam - miło. Nie możesz uciekać ,musisz też się postawić. Nie dość ,że go okłamałaś .Przecież go nie zdradziłaś ! - Gdy to mówiłem ona zaczęła płakać.
-Niall wiem co robię, nie chcę ciągłej zazdrości i zdrad ,nie chcę by on ciągle się ze mną kłócił bo to bardziej boli ,niż to co dzieje się teraz.
-Możesz w ogóle nie cierpieć...
-Niall ,wyjadę na parę tygodni ,przemyślę sobie wszystko...
-Gdzie chcesz uciec ? Gdzie ?!
-Jeszcze nie wiem .Ale zapewne to nasze ostatnie spotkanie do czasu mojego przyjazdu z powrotem.
-T.I proszę... Odzyskaj trochę wiary w siebie i wybacz mu. Błagam wybacz mu.

-Pa Niall , muszę jechać.
-Pa - przytuliłem ją i odszedłem. Miałem nadzieje ,że mnie wysłucha .Wróciłem do chłopaków ,pewnie mnie szukali. Jak wróciłem każdy poszedł do siebie.
~Moimi oczami~
Postanowiłam wyjechać. Chciałam wyjechać gdzieś daleko. Pojechałam do domu po rzeczy.
Zastałam tam Tom'a ,szybko przywitałam się i chciałam się spakować a potem wyjść.Jednak dialogi się ciągnęły :
-O T.I ,gdzie się tak śpieszysz ?-pytał mnie chłopak
-Hej Tom. Ja ? Idę się spakować ,wyjeżdżam.- Odpowiedziałam mu z pośpiechem i poszłam do pokoju. On złapał mnie za ramię :
-Co ? Gdzie wyjeżdżasz ? Dlaczego ?
-Widzisz za dużo się dzieje w moim życiu... Nawet nie wiem czego chcę.
-To nie oznacza ,że musisz się chować.
-Tom.. Słyszałam to od każdego ,że nie mogę uciekać. Ale nie potrafię walczyć rozumiesz? Lepiej będzie jak odejdę. A teraz mnie puść !
-Nie T.I ! Nie możesz być kolejną osobą.. Nie mam nikogo .
-Przykro mi Tom podjęłam już decyzję.
-Może...Może pojadę z tobą ?! Pomogę ci.
-Nie.. Chcę odpocząć od każdego.
-Ode mnie ? Musisz ode mnie odpoczywać ?
-Tom po prostu chcę chwile pobyć sama.
-Na ile wyjeżdżasz ?
-Nie wiem... może na tydzień ,na dwa ? Miesiąc ,możliwe że nawet rok. Nie wiem jak potoczą się sprawy.
-Gdzie chcesz wyjechać ?!
-To zostawię dla siebie.
-Dlaczego aż tak długo ?!
-Tom ,nie wiem nic dokładnie. Poradzę sobie .Idę się spakować . - Powiedziałam a chłopak mnie puścił. Ciągle wydzwaniał do mnie Louis .Mimo ,że nie byłam na niego wkurzona - nie odbierałam, chciałam odpocząć od ludzi. Gdy wyszłam z pokoju z walizką pełną rzeczy ,przytulił mnie Tom.
-Pamiętaj ,że zawsze możesz na mnie liczyć. - Powiedział chłopak a ja wtuliłam się w niego na pożegnanie. Wyszłam z domu i poszłam na autobus. Już miałam pomysł gdzie pojadę. Miałam zamiar pojechać do Francji ,do Paryża. Podobał mi się język Francuski . Na lotnisko miał mnie zawieźć stary przyjaciel Harry'ego. Słyszałam ,że dobrze radzi sobie za kółkiem . Więc już wkrótce miałam wyjechać.
~Oczami Harry'ego~
Gdy dotarłem do szpitala ,znalazłem szybko salę ,w której leżał pobity przeze mnie chłopak. Była tam też Danielle. Na całe szczęście chłopak żył . Był nie widomy i miał sparaliżowane nogi. Nadal nie rozumiałem tego głupiego wypadku. Musiałem go popchnąć na coś bardzo mocno.
-Jonny ?! Jonny ! Przepraszam ,nie chciałem .Wiem ,że jesteś dobrym człowiekiem. Byłem zazdrosny..... Chyba ,że to prawda ,że T.I mnie z tobą zdradziła. - Krzyczałem a niewidomy chłopak spojrzał się na mnie i odpowiedział :
-Harry ja ją zmuszałem, nie zrobiła tego ale chciała. Powiedziała ,że chce ale tak naprawdę kocha ciebie. Musisz ją odzyskać. Nie wiem jak mogłeś jej to zrobić.... Ale zasługujesz na nią. Nawet nie wiesz jak bardzo ci zazdroszczę. Zaopiekuj się nią. - Powiedział chłopak ,spokojnie i normalnie. Wtedy mega się zdziwiłem. Nie wiedziałem ,że on mi tak odpowie. Spodziewałem się czegoś innego .
-Jonny ,dziękuje ci ,że się nią zająłeś. Źle zareagowałem. Cieszę się ,że nie masz do mnie żalu.
-Mam... I to nie wiesz jaki. Nienawidzę cie bo do końca życia będę kaleką. Nie dość ,że ona kocha ciebie a nie mnie... Nienawidzę cię. Ale i tak uważam ,że to nie twoja wina. Po prostu zakochałem się w nieodpowiedniej dziewczynie. Dlatego mam do ciebie żal.
-Przepra... - Nie wiedziałem co powiedzieć. Chciałem go przeprosić ale przerwała mi Danielle:
-Prawie go zabiłeś !
-Danielle uspokój się.
-Mną też rzuciłeś !
-Przepraszam... Byłem zły. Jak widzisz kocham T.I a nie ciebie. Musisz to zrozumieć. - Powiedziałem i chciałem już wyjść z sali. Na korytarzu spotkałem Liama.
-Li..Liam ? Co ty tu robisz ? -Jąkałem się ze zdziwienia.
-Czekam- Odpowiedział mi przyjaciel.
-Na kogo ?
-Na Danielle.
-Po co ?
-Nie wiem. Chcę ją zobaczyć.
-Nie łatwiej jej wszystko powiedzieć ?
-Ona kocha ciebie. Nie łatwiej.
-Już mnie nie kocha. Rozumie ,że tego nie odwzajemniam.
-Nie powiem jej na razie.
-Jak wolisz.... - Powiedziałem a po chwili wyszła Danielle. Poprosiła mnie o pójście na zaplecze. Nie byłem pewien czy jej ufać ,ale poszedłem za nią.
-Co chcesz ? - Pytałem gdy byliśmy już na miejscu.
-Harry muszę ci coś powiedzieć... - Mówiła dziewczyna. Liam poszedł za nami ale nikt go nie widział ,obserwował nas z ukrycia.
-Bo ja... Ja..- zaczęła się jąkać.
-No co ty ?- Dopytywałem się bo nie mogła niczego z siebie wykrztusić.
-Ja jestem z tobą w ... No wiesz. Będziesz tatusiem. - To co powiedziała zrujnowało mi życie. Kolejny problem... A mi już wystarczyły te ,które miałem.
-Co ?! Kur*a ! Ja mam dziecko z T.I rozumiesz ?! I nie chcę twojego dziecka.
-Nie możesz mnie zostawić samej rozumiesz ?! Nie możesz ! - Krzyczała dziewczyna i popłakała się, potem walnęła mnie w twarz.
-Za co to było ?
-Jesteś ch*jem !
-Przeginasz.
-Mogę cie walnąć jeszcze mocniej ! - powiedziała i próbowała znów mi coś zrobić. Złapałem jej rękę i wykręciłem ją.
-Jeszcze raz mnie dotkniesz.... - mówiłem. Ona płakała coraz mocniej. Znów nie mogłem opanować swoich emocji. Po chwili Liam wbiegł na korytarz.
-Zostaw ją !- Krzyczał.
-Liam?! Ona.. Ona mówi ,że jest w ciąży ! Rozumiesz? ze mną !
-Spałeś z nią skurwi*ynie ! Co się teraz dziwisz ?
-Byłem pijany
-Puść ją !
-Nie bo znowu mnie walnie !
-Nie ! Ja to zrobię ! - Powiedział Liam i mocno przywalił mi w twarz. W sumie należało mi się to.... Dla T.I byłem w stanie bić nawet niewinne dziewczyny... Byłem w stanie zabić. Potrafiłem wszystko ,złość była silniejsza ode mnie. Zacząłem się bić z Liam'em. Z LIAM'EM !!! Z najlepszym przyjacielem.... Obydwoje byliśmy cali we krwi.
-Chłopaki przestańcie !!! - Krzyknęła głośno dziewczyna. Ja i Liam przestaliśmy się bić. Cały w sińcach wybiegłem ze szpitala ....
~Oczami Liam'a~
Gdy Harry wybiegł ja zostałem sam z Danielle. Dziewczyna zaczęła mnie pytać :
-Ym... Liam tak ?
-Tak.. Jestem Liam - odpowiedziałem jej.
-Dziękuje ci ,że mnie obroniłeś - Uśmiechnęła się do mnie. Było mi głupio. Taka piękna dziewczyna i chłopak ze zbitą twarzą. Też się uśmiechnąłem .
-Nie.. Nie ma za co. Należało mu się.
-Ja cię chyba skądś kojarzę....
-Heh... Serio ?
-Nie pamiętam skąd. Pewnie cie pomyliłam.
-Danielle ,jestem cały we krwi ,przepraszam że musisz na to patrzeć.
-Jejku przepraszam... Nic ci nie jest ? Ej skąd znasz moje imię ?
-Ym... A... Nie nic mi nie jest. Lekko szczypie .Nic strasznego.
-A imię skąd znasz ?
-Ymm... Słyszałem jak rozmawiałaś z Harry'm ! Tak własnie tak...
-A jego imię skąd znasz ?
-Znamy się, to jeden z moich najlepszych przyjaciół.
-Uu... I tak się pobiliście ?
-Dla niektórych warto - Głupio się uśmiechnąłem.

Jej oczy były wpatrzone w moje. Jak by mnie ' trochę ' polubiła ? Patrzyła się na mnie i uśmiechała się.
-To znaczy.. Nie nie ! Nie miałem na myśli ,że pobiłem go bo cię kocham czy coś . To znaczy.. Nie kocham cię to znaczy nie ,że cie nie kocham ale wiesz. Ym bo my ten.... To może ja już pójdę ? - Głupek... Co ja powiedziałem ?! Ona zachichotała i powiedziała :
-Śmieszny jesteś .Nie idź ,możemy się gdzieś przejść .
-Wiesz jest dość późno.
-Nigdy nie jest za późno na jakiś deser w kawiarni - Powiedziała dziewczyna i uśmiechnęła się do mnie.Ja też zacząłem się cieszyć jak małe dziecko.

 To było takie wspaniałe ,że chce ze mną rozmawiać ! Poszliśmy na szarlotkę i trochę porozmawialiśmy o sobie. Wszystko było w porządku do póki nie powiedziała mi o ' tajemniczym wielbicielu ' ,którym byłem ja.
-Haha opowiem ci coś zabawnego. Wiesz ,że od jakiegoś miesiąca piszę do mnie listy i przysyła kwiaty jakiś chłopak ? Podpisuje się ' tajemniczy wielbiciel ' .Yhh.. Niektórzy chłopcy to w ogóle nie mają odwagi. Zamiast mi tego powiedzieć ,to wysyła mi kwiaty. Przecież to nic nie da.
-Heh zabawne... Ale może jemu sprawia przyjemność pisanie do ciebie listów i wysyłanie kwiatów ? Może boi się to powiedzieć i jest zadowolony ,że możesz to przeczytać ?
-Czego ma się bać ?
-Wiesz... Może wiedział ,że jesteś zakochana w kimś innym i po prostu bał się ci tego powiedzieć.-Chciałem odciągnąć ją od myśli ,że to głupie... Bo tym tajemniczym wielbicielem byłem JA !
-Hym... Nigdy nie zastanawiałam się nad tym z tej strony. Dobra muszę już iść. Muszę jeszcze coś załatwić. Pa Liam ,miło było z tobą spędzić ten czas. A no i dziękuje ,że mnie uratowałeś. PA
-Ym.. Papa- Powiedziałem i pomachałem dziewczynie. Boże to było takie dziwne... Nigdy nie miałem z nią takiego kontaktu ,bałem się z nią rozmawiać. Trochę szkoda było mi też Harry'ego. Nigdy się nie kłóciłem z chłopakami z zespołu. Ale czułem ,że przez Harry'ego ciągle się wszystko zawala. Przez T.I stał się kim innym. Ona też nie jest niewinna. Moim zdaniem powinna do niego wrócić.
~Oczami Harry'ego~
Gdy skończyła się bójka i to całe zamieszanie zadzwoniłem do Nialla. Chłopak szybko odebrał... Nie zdążyłem się przywitać a on już kazał mi iść na lotnisko.
Zacząłem się dopytywać o co chodzi. Powiedział ,że mam mało czasu. Zacząłem biec.

Lotnisko było 3 km. od miejsca zdarzenia. Gdy biegłem ,podarłem sobie kurtkę bo biegłem przez krzaki... Byłem poobijany po kłótni z kolegą jeszcze do tego potem wlazłem w kolce i się wywaliłem... Moja twarz była równie okaleczona jak ubrania. We włosach miałem kawałki liści.Strasznie bolała mnie noga... Coś sobie w nią zrobiłem.

 Wybrałem drogę na skróty bo wiedziałem po tonie Niall'a ,że to coś bardzo ważnego. Znamy się dość długo i wiem kiedy mówi coś poważnie. Dotarłem po dokładnie 30 minutach. Zobaczyłem samolot. Wsiadała tam T.I . Nie wierzyłem własnym oczom... Od razu pobiegłem do budynku na lotnisku i próbowałem odwołać lot. Niestety strażnicy mnie zatrzymali.Patrzyłem się jak odlatuje i mało co nie płakałem.

Nie zamierzałem się jednak poddawać !
 Ponieważ wiedziałem ,że już nie zatrzymam lotu, chciałem się chociaż dowiedzieć gdzie poleciała T.I ... Poleciał bym za nią na koniec świata.Gdy pobiegłem zapytać się ludzi ,którzy tam pracowali - dowiedziałem się ,że samolot leciał do Francji a dokładniej - Paryża. Wiedziałem ,że muszę tam polecieć. Nie miałem zbyt wielu pieniędzy. Następny lot był jutro rano. Nie wiedziałem jak za to zapłacę. Wymyśliłem ,że może uda mi się wyprosić Jonny'ego. Jeśli kocha T.I to może uda mi się go przekonać... Miałem nadzieje ,że to wypali. Znów wróciłem do szpitala. Tym razem normalną drogą ,nie śpieszyło mi się aż tak. Gdy dotarłem ,cały pobity dostałem SMS'a. Był od T.I !!!!
,,Co ci się stało ? Jesteś cały okaleczony.... '' . Wysłała mi SMS'a ! Musiała mnie widzieć z samolotu ! Przejęła się tym ! Szybko odpisałem jej ,że biegłem na lotnisko... Ona już nie odpisywała.
Wbiegłem do szpitala i każdy się na mnie patrzył jak na idiotę... Nie obchodziło mnie to. Szybko pobiegłem do Jonny'ego. Na szczęście szybko go znalazłem.
-Jo...Jonny ?- Zacząłem mówić do ślepego chłopaka ,na wózku .
-Kto mówi ? - Pytał mnie ślepiec.
-To ja - Harry '- Powiedziałem .Jego mina była trochę zła.
-Idź stąd.
-Jonny ja wiem ,że mnie nienawidzisz ale wiem ,że coś czujesz do T.I... Możesz bo to wspaniała kobieta. Ale potrzebuje twojej pomocy. Ona mnie potrzebuje ,a ja potrzebuje ciebie.

-Yhh... Zrobię co karzesz ale tylko dla niej.
-Wiem... Mnie masz czelność nienawidzić. Proszę musisz mi pożyczyć pieniądze. Może ci się to wydawać dziwne ale ... Nie mam skąd wziąć a ty jesteś jedyną osobą ,która może mi pomóc.
-I niby mam ci wierzyć ?
-Ja tobie wierzę.... Nie wiem co zaszło tamtej nocy ale mam do ciebie szacunek. Jesteś dobrym człowiekiem.
-Widać ,że ją kochasz.... Nic nie zaszło między nami Harry. Ja chciałem ją zmusić ,ale mi się nie udało. Wytłumacz mi na co ci pieniądze ? I ile ?
-Potrzebne mi około 1000 złotych. Na hotel i przelot do Francji. Ona tam odleciała. Wiem ,że szybko nie
wróci jak ją znam.

-Po co tam lecisz ?
-Chcę ją tu z powrotem przywieść.
-Harry.... Zasługujesz na nią. Trzymaj i żeby te pieniądze nie były stracone ;) Mam nadzieje ,że wam się uda. Musisz wiedzieć ,że ją kocham i nie przestanę .Jest cudowna... Ale jestem kaleką. Ty korzystaj ,ja już nigdy jej nie zobaczę. - Powiedział ślepy chłopak ,uśmiechnął się i dał mi pieniądze. Zanim je wziąłem ,dodałem coś. Popłakałem się zanim to powiedziałem. Było mi tak idiotycznie.... :
-Głupio mi od ciebie brać pieniądze.... Jonny nie chciałem ci zrobić krzywdy. Przepraszam.
-Bierz to. Należy ci się. Jedź do niej !!!
-Dziękuje ci bardzo.... Nie wiem co bym bez ciebie zrobił.

-Już ,już ! Idź !
-Ale... Jak to możliwe ,że nie chowasz we mnie urazy.... Za to co ci zrobiłem ?
-Harry. Nie lubię cię. Muszę przyznać. Ale nie za to jaki jesteś tylko przez to ,że ona cie kocha. Bo to widać. Teraz do niej jedź i nie zmarnuj tej szansy. Po prostu wyjdź. JUŻ ! - Krzyknął na koniec chłopak a ja wybiegłem z jego sali. Poszedłem się pakować. Gdy wróciłem do mojego domu............ Nie było zbyt przyjemnie. Zobaczyłem mojego brata i tego porywacza,który zgwałcił T.I . Co więcej nie zobaczyłem ich tak po prostu.... To co zobaczyłem było ohydne . Leżeli na mojej kanapie - Bez ubrań.
Od razu zapytałem brata - Którego nienawidziłem. O co tu chodzi ? . On zaśmiał się i powiedział mi ,że mam się nie przejmować. Jego plan jak na razie się sprawdza.
-Jaki plan ?- Zapytałem krzywiąc twarz.
-Widzisz...... Jestem gejem :) - Uśmiechnął się do mnie.
Nie ,że miałem coś do gejów ale zaśmiałem się...

No sorry ale dwóch gołych mężczyzn leżą na mojej kanapie i się uśmiechają ,że są gejami. Sorry ale jak tu się nie śmiać ?
-Superr.... Ale dlaczego leżysz tu z tym zboczeńcem ? A poza tym przecież ty.... Jesteś z mamą T.I !
-Może i jestem... Ale kto powiedział ,że jestem z nią bo ją kocham ?
-A ja temu twojemu pedałkowi to mordy nie sprałem ?! Ja cie za jaja powieszę zaraz na suficie skur*elu ! - Zesłościłem się gdy tylko spojrzałem na jego mordę.
-Nie bulwersuj się... To tylko część planu.
-Jakiego planu ?! On ma wypier*alać z mojego domu !
-Nie jedziesz na żaden samolot cwaniaku.
-Co ?! Skąd ty wie... Wynocha mi stąd !
-Nigdzie nie idziemy.
-Jaki masz plan ?! Ty chcesz coś zrobić T.I i jej mamię !!!! - Krzyczałem a potem wziąłem obydwóch i przygniotłem do ściany... Moja złość miała wielką ' moc ' . Jedną ręką mogłem unieść jednego faceta ! Patrzyłem się na nich i plułem i na twarz mówiąc :
-Jeśli tylko zrobicie coś T.I to was zabiję. Zabiję rozumiecie ?!
-OO już się boję ! - krzyknął jeden z nich a ja po prostu walnąłem go w twarz. Tak zaczęła się bójka Tego jednego miałem z głowy... Mojego brata. Walnąłem go bo po prostu mnie wkurzył. Upadł na ziemię i szybko pobiegł do toalety z zakrwawionym nosem. Z tym drugim nie było tak łatwo. Dobrze się bił. Jednak ja byłem bardzo wkurzony... Gdy ja się z nim biłem do mojego domu wszedł Louis. Zdziwiło mnie to. Dobrze ,że przyszedł .Spojrzałem się w jego stronę a przeciwnik walnął mnie tak mocno w brzuch ,że poleciałem do ściany. Ucieszył się i zaśmiał. Louis podbiegł do niego i walnął go szklanką w głowę. Chłopak zemdlał a Louis pomógł mi wstać. Trzymałem się mocno za brzuch .Tak mocno bolało.... Nie mogłem się ruszyć. Louis chciał mi coś powiedzieć .Widziałem po jego twarzy ,że nie wiedział jak się dostosować do sytuacji.
-Harry ! Nic ci nie jest ?- Zaczął się dopytywać.
-Louis zostaw mnie... Ja , nie mogę się ruszać.- Odpowiedziałem mu szybko.
-Zadzwonić po karetkę ?
-Zobaczą co się tu stało... Nie będzie przyjemnie.
-Innego wyjścia nie ma.
-Dam radę.
-Harry..  Jesteś połamany ,nie możesz się ruszać.. Musimy coś wykombinować.
-Dam radę. Zawieź mnie do szpitala.
-Dasz radę dojść do samochodu ?
-Pomóż mi to mi się uda.... - Powiedziałem a chłopak ' przeciągnął mnie ' do wozu. Jakoś się udało. Po jakimś czasie byliśmy już na miejscu. Lekarze od razu mnie zabrali na salę i uśpili . Kurde.. Przez te moje huśtawki humoru ciągle miałem jakieś bójki i kłótnie. Po 3 godzinach się obudziłem. Mogłem się ruszać ale nadal bolało.Podszedł do mnie lekarz :
-Nie mogliśmy czekać, musieliśmy ci zrobić operację. Miałeś połamane żebra. Zrobiliśmy co mogliśmy ale będzie cie bolało i nie możesz tego nadwyrężać. Dlatego poleżysz kilka dni w szpitalu. Sama operacja kosztowała 1200 zł. Ale spokojnie skontaktujemy się z rodzicami.
-Ale... Moi rodzice wyjechali .Zostałem tu sam i nie mam pieniędzy.
-Żadnych ?
-Mam... Mam tysiąc złotych.
-Resztę dopłacisz później.
-Nie !! Te pieniądze są mi potrzebne !
-Niestety... Każdemu są. Poleżysz tu tydzień i będzie lepiej.
-Tydzień ?! Jutro muszę wyjechać !
-Przykro mi. Zapłacisz za tydzień...A teraz wybacz, nie tylko ty nas potrzebujesz. - Powiedział lekarz i wyszedł. Nie wierzyłem w to co się dzieje. Louis wszedł do pokoju operacyjnego.
-Harry słuchaj ja muszę ci coś... - Zaczął przyjaciel ale ja mu przerwałem :
-Louis ! Muszę jutro lecieć do Francji !
-C..Co ?! -zdziwił się chłopak.
-T.I tam wyleciała... Jutro mam samolot. Mimo wszystko - Polecę tam !
-Harry nie wiem czy to dobry pomysł ,jesteś w złym stanie.
-Polecę tam ,jutro rozumiesz ? Z połamanym żebrem czy nie ,z walizką czy nie ,z pieniędzmi czy bez pieniędzy.... Pojadę tam ,Tam jest T.I.
-Harry to nie jest jedyny samolot....
-Kolejny jest za tydzień. Muszę być tam już jutro. Musisz mi pomóc...- Powiedziałem to a Jonny zawołał Louisa. Rozmawiali. Nie wiedziałem o czym....
~Rozmowa - Oczami Louisa ~
Gdy chłopak zawołał mnie - Wyszedłem i zaczęliśmy rozmawiać :
-Louis ! On musi się dostać do T.I ,nic mu nie mów. Ja zapłacę za operację. Weź mu rzeczy z mojej szafki ,tu masz klucze - Szafka nr. 37 - powiedział chłopak ,odpowiedziałem mu :
-Nie sądzisz ,że powinien odpocząć ? Jeszcze mu się coś stanie.... A poza tym. On ukradł ci dziewczynę.Nie jesteś na niego zły ?
-Jestem... Ale nie na nią. A ona go kocha i powinna być szczęśliwa. Robię to tylko i wyłącznie dla niej. Idź po te rzeczy !
-Nie wiem czy to dobry pomysł...
-Proszę idź. Nie mów mu ,że zapłaciłem. - Powiedział chłopak a ja pomachałem głową w górę i w dól po czym pobiegłem do szafki. Wyjąłem kilka koszul i 2 pary dżinsów, podkoszulkę i jakieś buty sportowe. Spakowałem je w torebkę foliową i wróciłem do przyjaciela.....
~Oczami Harry'ego ~
Siedziałem tam chwilę sam i myślałem nad jutrzejszą ucieczką . Po chwili przyszedł Louis z jakąś torebką.
-Cześć Harry... Wróciłem.- Zaczął mówić.
-Co chciał od ciebie Jonny ?
-Ymmm - Przypomniał sobie ,że chłopak mówił - Nie mów mu ,że zapłaciłem .Po chwili zamysłu odpowiedział :
-Yy.. Nic . Pytał się co ci jest.
-Aha.... Co to za rzeczy ?
-To.. To ubrania dla ciebie. Niby mało ale zawsze coś.
-Dzięki.... Louis ,co jak jutro mi się nie uda uciec ?
-Uda się. Pomogę ci...
-Okej.... Ałć. ! Ałć ! Yhh... Muszę się przespać Louis. Do zobaczenia jutro. Albo ... Poradzę sobie sam ,możesz wracać do domu. - Powiedziałem i odwróciłem się do niego plecami ,po chwili zasnąłem.
-Ale Harry.. Miałem ci coś powiedzieć pamiętasz ?
-Powiesz mi innym razem.
-Yhh.. Do zobaczenia. Powodzenia ! - Krzyknął chłopak a ja zasnąłem................................................................................................


--------------------------------------------------------------------------------------------------------
Hej kochani !

Przepraszam ,że takie krótkie ale wiecie.. Święta ! A ja chciałam jednak dodać na czas :D
Ale ja akurat cieszę się świętami bo ... NIE UWIERZYCIE ! DOSTAŁAM BILETY DO LONDYNU NA KONCERT ,KTÓRY ODBĘDZIE SIĘ W CZERWCU !!!

Jestem tym taka podekscytowana ,że zobaczę ich na żywo ;DDD
Mam nadzieje ,że się podoba ten rozdział :) Bardzo długo się nad nim męczyłam i jakoś ciężko było mi go napisać ... Zwłaszcza ,że miałam mało czasu. Cieszę się ,że czytacie no i KOCHAM WAS :D
A no i chciałam dodać - Wesołego sylwestra :DD

Czytasz- Dajesz komentarz
WTEDY WIEM ,ŻE JESTEŚ :DD


sobota, 14 grudnia 2013

Imagin o Harrym rozdział 39 pt ,,Przepraszam ''

..............Gdy już dotarłam do domu matki ,nie zastałam jej. Dom był jednak otwarty. Weszłam tam.
-Mamo ?! -wołałam.Ktoś siedział w kuchni,doszłam tam i zobaczyłam chłopaka ,z którym widywałam się 'wpadając' na niego.
-O cześć yy... - zapomniałam jak ma na imię.
-Tom - odwrócił się chłopak i powiedział.
-Ale... co ty tu robisz ?-zapytałam z wielkim zdziwieniem.
-Sprzątam - powiedział smutny. Dziwne... wcześniej go takiego nie widziałam.
-Coś się stało ?
-Nie ! Wszystko jest w porządku ! - krzyknął ze smutną miną.
-Aha...... Ale ,skąd się wziąłeś ? - byłam bardzo zdziwiona.
-Z brzucha.
-Tom ! Pytam poważnie !
-A ja poważnie odpowiadam. T.I chciała byś ym.... - zaciął się chłopak .
-Co ?
-Albo dobra nie...
-No dokończ !
-Może... Bo pomyślałem ,że mogli byśmy gdzieś razem wyjść.
-Jasne ! Z chęcią pójdę napić się kawy - uśmiechnęłam się.
-Serio ? - zdziwił się chłopak i troszkę ucieszył.
-No.... Tak. Dlaczego nie ? Często chodzę na kawę z kimś.
-To świetnie !
-To co widzimy się jutro ?
-No możemy.... Około 15 ?
-No okej... Ale możesz mi wytłumaczyć co robisz w tym domu ?
-Nie ważne. A ty ?
-Kiedyś tu mieszkałam.
-Co ?!
-No tak. Z mamą.
-Co ?!
-Mówię !
-Nie dobra... nie ważne .Też tu kiedyś mieszkałem. Z siostrą i mamą.
-Ale.... ja tu mieszkam od dziecka .
-Coś musiało ci się pomylić.
-To chyba tobie !
-Mi ? Nie..

-Mi też nie... Nie ważne. Któremuś z nas na pewno . Dobra pa
-Do zobaczenia. - powiedział chłopak i wyszłam. Rozmowa z nim była dość dziwna. No ale trudno.To musiała być jakaś pomyłka. Postanowiłam napisać do mamy,która po chwili odpisała.

Przestraszyłam się.  Szybko pobiegłam do szpitala ,w którym przed chwilą byłam ,mimo że nie chciałam tam wracać po drodze zadzwonił do mnie kuzyn.......................

*W tym samym czasie - u Niall'a*
Blondyn dotarł do domu przyjaciela (Lou).
Czemu akurat do niego ? Chciał z nim porozmawiać. Zapukał do drzwi. Chłopak krzyknął swoim cieniutkim głosikiem :
-Otwarte ! - nie ruszył się z miejsca. Nadal siedział przed oknem.
-Lo... Louis ? To ja Niall. - powiedział blondyn.Jednak ten mu nie odpowiadał. Dawno u niego nie był. Wszedł do salonu i zastał tam Louisa.
-Louis ? Co robisz ? -zapytał.
-Patrzę.
-Patrzysz ? Na co ?
-Na niebo.
-Po co ?
-Bo ono jest piękne.
-Jest wiele pięknych rzeczy.
-Więc właśnie patrzę na jedną z nich.
-Ale..... po co ?
-By patrzeć na coś pięknego.
-Louis do chol*ry ! Przestań patrzeć przez tą szybę i wytłumacz mi o co chodzi. - krzyknął Irlandczyk a chłopak odwrócił się na niego i popatrzył.
-Yhh... możesz mi wyjaśnić co się dzieje ? - Przysiadł się blondyn i spojrzał na niego. Louis odwrócił wzrok i spojrzał na ziemię
Po jego twarzy było widać ,że najchętniej by się popłakał.
-Ej - powiedział Niall i położył mu rękę na karku. Chłopak nie wytrzymał i zaczął płakać. Blondyn go przytulił.
-Wszystko będzie dobrze.... Tylko daj sobie pomóc -Tłumaczył mu Niall.
-Właśnie nie wszystko będzie dobrze...
-Możesz powiedzieć co się dzieje ?
-Nie mogę - powiedział Louis i znów zaczął płakać.
-Louis ! Kur*a mazanie się nic tu nie pomoże ! Musisz się wziąć w garść !
-Ale jak ?

-Powiem ci, jak powiesz co ci jest.
-Bo ona.... - zaczął znów szlochać.
-Kto ?! Co się stało.
-Ona i nasze dziecko !
-Ale Louis wytłumacz mi co się stało !
-Nie !
-Proszę...
-Nie mogę...
-Ale dlaczego ? Jak mam ci pomóc ?
-Nie potrafię. - powiedział chłopak i znów zrobił smutną minę. Po jakimś czasie dostał sms'a od Harry'ego. Gdy go przeczytał też się zasmucił. Po chwili ciszy ,jego oczy również łzawiły.
-Niall ? - przejął się Louis i złapał go za ramiona.
-Coś się stało ? - dokończył.
-Widzisz.... Nie tylko ty masz problemy.
-Ale co się stało ?
-Nie ważne...
-Ważne !
-Nie ! Ty mi nie chcesz powiedzieć ,więc również się nie dowiesz.
-Bo to nie miłe...
-Tak... bo moje problemy są miłe ... -,-
-Ale Niall no bo .... ja nie potrafię.
-Więc niech będzie ,że ja też nie.
-Niall nie obrażaj się.
-Chcesz mi pomóc ? Ja tobie też....

-Ale mi się nie da pomóc .
-Uwierz ,że mi też nie.
-Yhh.... Dobra . Powiem ci ale masz się nie śmiać i nie mówić nikomu.
-Mów.
-Nie tutaj.... Nie teraz. Nie wiem czy będę umiał. Nikomu tego nie mówiłem.Nie dam rady.
-Louis ! Dasz radę...
-Nie wiem..
-Dasz ! Jesteś u siebie w domu. Po prostu powiedz o czym tak ciągle myślisz.
-O niej...
-O kim !?
-O nich - poprawił się chłopak.
-O kim do cholery?! -powtórzył pytanie.
-Nie krzycz na mnie ! To nie moja wina ,że moja dziewczyna rzuciła mnie przez nich ! Zabrała dziecko !
-No nareszcie coś powiedziałeś ! Ale.... miałeś dziewczynę ? Miałeś dziecko ?! I przez kogo....?
-Nie... nie nic ci więcej nie powiem !
-Ale Louis !
-Wyjdź !
-Louis proszę...
-Wyjdź !
-Nie ! Mam zamiar ci pomóc !
-MÓWIĘ ŻEBYŚ WYSZEDŁ !!!
-Nigdzie nie pójdę !- krzyczał uparty Irlandczyk. Louis zaczął płakać. Wyjął z kieszeni żyletkę i przejechał nią kilka razy po ręce.

 Niall szybko wyrwał mu to z rąk. Louis złapał się za rękę a jego łzy leciały po policzkach jeszcze szybciej. Bardzo go bolało.
-Louis co ty zrobiłeś ?!
-Mówiłem.... Mówiłem ,żebyś wyszedł !
-Dlatego zostałem !
-A ja dlatego to zrobiłem ! - Krzyknął chłopak i popatrzył się na przyjaciela . Z jego oczu leciały litry wody.
-Louis musimy to przemyć. Chodź zabandażujemy .
-Nie ! To ma boleć..... ma boleć- powtórzył po cichu do siebie.
-Niall.... tak bardzo cie proszę. Gdy wyjdziesz - będzie lepiej. Dla mnie i dla ciebie. Nie radzę sobie gdy jeszcze do tego ktoś widzi jak płaczę. Nie mogę być uznawany za ponuraka. Kocham się śmiać. Kocham bawić się z wami i wygłupiać. Po prostu sam jestem kim innym. Nie możesz na to patrzeć.
-Ej... Jesteśmy przyjaciółmi. Chcę ci tylko pomóc.
-Niall.... Możesz wyjść ,czy mam to zrobić jeszcze raz ? - Powiedział Louis a bezradny chłopak wyszedł. Na szczęście miał ze sobą żyletkę ,którą później wyrzucił. Dużo myślał. Zastanawiał się czy nie powiedzieć komuś o Louisie, może razem coś wymyślą ???? Jadnak ,z drugiej strony Lou mógł by się wkurzyć. Nie wiedział co robić. Zadzwonił do mnie.
-T.I ? - pytał głupio.
-Niall ! Co się dzieje ?- zaczęłam pytać.
-Gdzie...gdzie ty jesteś ?
-Pędzę do mamy.
-Co ? Coś się jej stało ?
-Jeszcze nie wiem.
-Oby nie.. -powiedział a potem powtórzył :
-T.I możemy się jakoś spotkać ?
-Kiedy ?- zapytałam .
-Nie wiem... Jutro ?
-Jutro nie mogę.
-Dlaczego ?
-Jestem już umówiona.
-Z kim?
-Z kolegą.
-Ale T.I.... a... Przepraszam ,że zacznę ten temat ale.... co z Harry'm ?
-Jak co z Harry'm ? Z nami koniec.
-Ale... Dlaczego nie chcesz tego naprawić ?
-On pobił.... pobił Jonny'ego.
-Jonny jest ważniejszy niż on ?? A jak by to Jonny pobił Harry'ego ?
-To nie odzywała bym się do Jonny'ego.
-T.I on to zrobił z zazdrości.....Wiem ,że nie miał o co ale ,on cie kocha.
-Miał o co.
-Słucham ?
-Miał o co być zazdrosny.
-T.I ty nawet nie wiesz jak on tęsknił w trasie.....
-Zdradził mnie.
-Z tego co wynika ty go też.
-Nie ! Nie zdradziłam go.
-To czemu mówisz ,że miał być o co zazdrosny ?
-Bo chciałam.
-Kto tu jest potworny ?! Harry nie chciał ! Był pijany.
-Ale to zrobił ,a ja nie.
-Ale on nie chciał ,bo kocha cie całym sercem. A ty chciałaś.
-Nie zrobiłam tego !
-Chciałaś !
-Wiesz co... Zachowujesz się jak on... jak się uspokoisz to pogadamy ,cześć.
-T.I przestań... To ty się zachowujesz dziecinnie . Nie widzisz tego ? On się stara.... Powiedz mi jeszcze jedną rzecz..... Kochasz Jonny'ego ?
-Co ?! Nie !
-A Harry'ego ?
-Niall nie chcę o nim rozmawiać ! Chcę o nim zapomnieć. Na zawszę.
-Nie zapomnisz o nim ,jeśli go kochasz. Odpowiedz mi. Jeszcze można to naprawić !
-Niall,sprawa z Harry'm jest już wyjaśniona.
-Czyli rzucasz go na zawsze ?
-Niall nie chcę się z tobą kłócić. Nie rozmawiajmy na ten temat bo się kłócimy ,kocham cię pa.
-Cześć..... - powiedział blondyn i przeraził się przebiegiem wydarzeń. Po jakimś czasie zadzwonił do niego Harry.......................
*W tym samym czasie - oczami Harry'ego*
Poszedłem do domu. Cały się trząsłem .Nie wiedziałem ,czy Jonny przeżyje i czy T.I kiedykolwiek mi to wybaczy. Nie chciałem go zabić ,chłopak był w porządku. Pomógł mi ocalić T.I . Po prostu byłem strasznie zazdrosny. Cały ten czas po wyjściu ze szpitala, siedziałem u mnie w domu i patrzyłem na miejsca ,w których siedziałem kiedyś z T.I . Po jakimś czasie zadzwoniłem do Nialla ,bo nie wiedziałem gdzie jest.Blondyn szybko odebrał.
-Hallo ?
-Niall ! Słuchaj ,ym... gdzie jesteś ? - pytałem
-Właśnie wyszedłem z domu Louisa.
-Louisa ? Co ty tam robiłeś ?
-Nie ważne.
-Ej... Coś się stało ?
-Po prostu go odwiedziłem ok ?
-No... no dobra. A teraz gdzie idziesz ?
-Nie wiem.
-To może wpadniesz do mnie ?
-T.I nie wróciła ?
-I chyba nie ma zamiaru....
-Dobra ale po co mam przyjść ?
-Nie wiem. Wolisz chodzić po ulicy ? Ja wolę siedzieć z tobą niż sam. Możemy gdzieś pójść.
-Dzisiaj nie mam ochoty. Jutro pójdziemy.
-Ja jutro muszę iść ,napisać zaświadczenie o pracy i niestety spotkać z Danielle.
-No to wspaniale... pójdę z wami. Żeby ci jeszcze czegoś nie zrobiła.
-Ok. A teraz gdzie będziesz ?
-Mogę w sumie do ciebie wpaść. Jestem wykończony... jest dopiero wieczór ale ja już przysypiam.
-Dobra Niall przyjdź do mnie. Ja też jestem wykończony ,tyle nie spałem wczoraj...
-Ok ,jadę pa.
-Pa - powiedziałem i poszedłem do kuchni zrobić sobie herbaty . Nadepnąłem na coś ,pochyliłem się i zobaczyłem pogniecioną kartkę . Po chwili podniosłem ją. Był to list... list ,który napisałem do T.I dawno. Z tym listem było dużo dziwnych spraw. Napisałem go dawno i miałem go spalić ale dałem go Niall'owi ,bo nie miałem czasu. A po jakimś czasie znalazłem go u niej w koszu. Dziwne to było... Zwłaszcza ,że teraz znalazł się tutaj. Gdy go trzymałem ,łzy zaczęły mi na niego kapać. Czytałem go 10 raz gdy do mojego domu ktoś wszedł.
-No hej ! - powiedział głos.
-Harry ?! Ej Harry ? - podszedł do mnie blondyn i nie wiedział co się dzieje.
-Ej stary co to ?! Co się dzieje ?- powtarzał i zaczął mną trząść. Gdy skończyłem po raz kolejny czytać spojrzałem na niego .
-Płaczesz ? - pytał przyjaciel.
-Myślisz ,że ona go widziała ?

 - zmieniłem temat.
-Ale co ?
-To - powiedziałem i dałem mu list.Blondyn dobrze pamiętał ,że to przez niego T.I zobaczyła ten list.
-No... no pewnie tak.- odpowiedział mi blondyn.
-Ona miała tego nie widzieć . - powiedziałem mu w oczy. Ten spojrzał się na ziemie i miał poczucie winy. Pogniotłem list i upuściłem na ziemię. Poszedłem piętro wyżej i walnąłem się na łóżko. Gdy nie było mnie w pokoju ,blondyn wziął list i położył się na kanapie. Szybko zasnęliśmy.
Obudziliśmy się przez 9 rano. Tak właściwie to Niall wstał pierwszy i mnie obudził ,zrobił mi kanapki i kawę.
Spędziliśmy czas rozmawiając o T.I....
                                               *Moimi oczami ~Oczami T.I*
Dobiegłam do szpitala.Nie pozwolono mi jednak wejść do sali. Pewnie coś strasznego się działo ! Ale skoro mama miała siłę mi odpisać na sms... to nie mogło być nic strasznego. Siedziałam na korytarzu przez dwie godziny. W pewnym momencie wyszedł lekarz.Od razu się na niego rzuciłam i zaczęłam wrzeszczeć:
-Panie doktorze ! Coś się dzieje z moją mamą ?! Czy coś się jej stało ?!
-Wszystkiego dowie się pani dopiero jutro.- odpowiedział mi spokojnie.
-Co ?! Jak to jutro ?! To moja mama !
-To wszystko co miałem do powiedzenia. Może już pani iść ,do widzenia.- zakończył i poszedł do innej sali. Zaczęłam panikować. Siedziałam chwilkę załamana na ławce. Przyszedł dam niespodziewanie Louis.
Zaczęłam z nim rozmawiać.......................
*Oczami Harry'ego*
Rozmowa się ciągnęła.
-Niall ja..... Ja popełniłem błąd. - zacząłem mówić.
-No wiem... Z Danielle.- odpowiadał mi przyjaciel.
-Nie... nie tylko.
-No to jaki ?
-Zakochałem się...
-W Danielle ?!
-Tak głupku ! Jasne ,że w Danielle a w kim w T.I ?
-Co ?
-Jejku nie wiesz co to sarkazm ? Jak mógł bym się zakochać w Danielle idioto ?
-No może byś mógł. - gdy to powiedział ,spojrzałem się na niego wściekłymi oczami i złapałem za barki.
-Nigdy ,a to nigdy ... Nie zdradził bym T.I . Kocham ją. Rozumiesz ?
-Ale jednak to zrobiłeś.
-Zrobiłem ! Ale byłem pijany... nie wiedziałem co robię.
-Dobra Harry ,opanuj się. Puść mnie.- powiedział blondyn a ja go puściłem. Po chwili ciszy zacząłem wzdychać i miałem łzy w oczach... Zaciskałem wargi ,Irlandczyk szybko to zauważył.
-Harry ? Coś... coś się stało ? - pytał ,gdy ja patrzyłem w inną stronę. Odwróciłem się do niego wzrokiem już z mokrą twarzą.
-Harry ? - dopytywał i położył mi rękę na ramieniu. Zacząłem wycierać łzy ręką .
-Niall ja.... Ja tak nie wytrzymam.
-Co ? Ale jak ?
-Kocham ją !
-Nie myślałeś o tym jak piłeś...
-Piłem przez to ,że za bardzo ją kochałem i nie mogłem uwierzyć ,że mnie zdradziła. Nie wiedziałem wtedy ,że on był gwałcicielem !
-Ej dobra już... Musimy coś zrobić.
-Może kur*a do niej pójdźmy i próbujmy to wszystko wytłumaczyć ?!
-Nie Harry... rozmawiałem z nią. To nic nie pomoże. Trzeba trochę przeczekać aż ona ochłonie. Wiem ,że teraz nie chce cie widzieć.
-Ale ja chcę ! Kur*a... Co ja mam zrobić.
-Wytrzymasz z nią ?
-Nie wytrzymam bez niej !
-Ej ! Pamiętaj... potrzeba czasu na pewne rzeczy.
-Czas jest zamrożony ,gdy nie ma jej przy mnie.
-Harry jaki się z ciebie poeta zrobił ! hahaha
-Niall... Jak masz się ze mnie śmiać to wyjdź.
-Nie przepraszam.... Ja po prostu nigdy nie byłem tak zauroczony
-Zakochany * - poprawiłem go.
-No ok zakochany.... - Powiedział blondyn a potem próbowaliśmy zapomnieć o problemach i oglądaliśmy telewizję. Około 14:30 wyszliśmy z domu by pojechać do galerii ,w której musiałem spotkać się z Danielle..............
*Oczami Moimi - T.I ~Szpital~ *
Gdy doszłam do szpitala ,próbowałam się dostać do sali mojej mamy... nie mogłam.
Czekałam chwilkę na ławce po czym wyszła stamtąd jakaś pani.
-Przepraszam ! Wie pani co się dzieje z moją mamą ? - pytałam poddenerwowana.
-Na razie nie możemy nic powiedzieć bo nie znamy dokładnych przyczyn i co jej jest. Dziś wieczorem może pani przyjść. - odpowiedziała mi kobieta i miała zamiar odejść a ja ją zatrzymałam.
-Co ?! Dlaczego dopiero wieczorem !?
-Nie mogę nic poradzić... Przepraszam ,mam dużo na głowie .Do widzenia - powiedziała kobieta a ja trochę się przeraziłam. Wcześniej mama mi odpisała na sms czyli nie mógł jej się stać żaden wypadek ! Gdy troszkę się opanowałam ,sprawdziłam która godzina. Było około 14:00 więc postanowiłam ,że powoli będę się zbierać do galerii ,w której umówiłam się z kolegą. Ponieważ wszystkie ciuchy miałam u Harry'ego ,a nie chciałam do niego iść ,poszłam do domu pogrzebać w szafie mamy. Gdy doszłam do jej domu (a właściwie naszego) ,myślałam że nikogo nie ma. Otworzyłam drzwi kluczami i weszłam do środka. Dom nie był pusty. Znów zastałam jakiegoś mężczyznę. Był w koszulce i majtkach ! Gotował coś.
-Ymm... Przepraszam ? - powiedziałam do nieznajomego .
-Dzień dobry. Kim jesteś ? - gdy mężczyzna odwrócił się ,miał twarz bardzo podobną do Harry'ego. Jednak to nie był on.
-Ja jestem córką Joanny ,która jest właścicielką tego domu.- odpowiedziałam mu .
-Aa... T.I ! Pogodziłaś się z mamą ? - pytał jak by znał mnie od dawna.
-Chwile... A ty jesteś kim ?
-No jak to kim ? Narzeczonym twojej mamy ! Nie wiem czy wiesz jak się nazywam to może ci się przedstawię ? Jestem Edward Styles.- Gdy tylko to powiedział ,wystraszyłam się jak nigdy w życiu ! On miał nazwisko jak Harry ! Pomyślałam ,że może są rodzeństwem ?
-Ej... Przypominasz mi kogoś. Masz rodzeństwo ?
-To cie nie powinno interesować.
-Ale tak w ogóle... Jesteś przybranym ojcem Nialla ! Dlaczego zostawiłeś jego matkę ? Teraz jest w szpitalu za to ,że ją potem pobiliście !
-Zostawiłem ją ,bo nie chciałem już mieszkać w Irlandii. Nudziło mi się tam. Mieszkałem w 3 krajach i postanowiłem wrócić. Niedługo wyjadę znów. Tym razem wezmę ze sobą kobietę.. wiesz z mamą twojego kuzyna byłem tylko 2 miesiące bo była 'słaba'.
-Słaba ? W czym słaba ? Ale chwilkę... Zamierzasz zabrać mi matkę ?! Wiesz ,że to moja jedyna rodzina ?
-To już nie mój problem.... Haha no słaba w łóżku. Twoja mama jest świetna a poza tym ,zgodziła się na dziecko.
-Po co ci dziecko ?
-Nie ważne .
-Dziecko jest po to by się nim zajmować i kochać !
-Dobra ,dobra smarkulo. Lepiej idź już po to co przyszłaś bo po tobie widać ,że też taka święta nie jesteś.- Powiedział narzeczony mojej mamy, czym bardzo mnie zdenerwował. Wydawał mi się kompletnym dupkiem. Jak by moja mama nic dla niego nie znaczyła... Poszłam po jakieś ubranie. Na całe szczęście szybko je znalazłam. Była już 14:25 ,a mi na dojazd autobusem trochę zajmie. Więc szykowałam się do wyjścia. Bez słowa pożegnałam 'brata' Harry'ego i wyszłam. Gdy jechałam autobusem Harry do mnie dzwonił. Ponieważ nie odbierałam ,nagrał mi wiadomość .Gdy tylko ją usłyszałam , popłakałam się.
Nagranie głosowe brzmiało mniej więcej tak :
-Nie łudzę się ,wiem ,że mnie już nie kochasz. Ale będę o to walczył. W życiu są bowiem rzeczy ,o które warto walczyć do samego końca - a ty jesteś tego warta. Kocham cie.
Gdy tylko to usłyszałam sam jego głos, chciało mi się płakać. A co dopiero po takich słowach. Nikt mi nigdy tak nie powiedział. Nikt nigdy nie patrzył na mnie tak jak on. A właśnie na staraniu się ,zawsze mi zależało. Jednak nie mogłam z nim być.... Tak bardzo za nim tęskniłam. Lecz zawsze miałam taką zasadę ,że zdrada - znaczy koniec związku. Zaufanie też jest bardzo ważne. Gdy stałam w autobusie i płakałam ,przez przypadek wpadł na mnie chłopak w czarnej bluzie.

Mimo lata, on zasłaniał się kapturem,było w ten dzień dość chłodno ,ja miałam sweter. Przez to ,że autobus tak bujał ,on lekko mnie walnął.
-Sorry- powiedział chłopak z kapturem.

Ja nie koniecznie się tym przejęłam. Ciągle płakałam.
-No przepraszam ! - powiedział trochę głośniej. Ja byłam zamyślona i nie odpowiadałam. Po ,krótkim czasie jednak otrząsnęłam się. Chłopak nie widział mojej twarzy ,a ja jego. Po chwili mu odpowiedziałam :
-y... Nie nic się nie stało.- powiedziałam i schowałam telefon. Chłopak zdjął kaptur i popatrzył się na mnie.
-T.I ? - pytał mnie... Gdy spojrzałam na niego ,zobaczyłam że to Harry. Patrzyłam mu w oczy bez słowa. Gdy spojrzałam to po prostu się na niego patrzyłam. Łzy leciały mi po policzku coraz szybciej.
Chłopak uśmiechnął się ,gdy tylko mnie zobaczył.

-Cze...Czemu płaczesz ? - Zapytał mnie loczek ,jednak nadal byłam zaczarowana w jego oczach. Po chwili przybiegł ,jakiś jego kolega, może Niall ? Nie wiem ,nie patrzyłam na niego.
-Harry znalazłem nam miej.... - zaczął pewnie ,jednak gdy zorientował się ,że jestem tam ja, przerwał i dodał po cichu :
-To.... Może ja już pójdę ? - i zniknął ,bardzo szybko.
-T.I słuchaj ja.... - zaczął Harry.

Ja otrząsnęłam się i pobiegłam na przód autobusu i wysiadłam bo akurat był przystanek . Gdy wysiadałam ,nadal na niego patrzyłam. Łzy nie przestawały mi lecieć z oczu. Wysiadłam przystanek za wcześnie. Miałam wysiąść na następnym ale przez Harry'ego musiałam wysiąść. Więc doszłam dalej na piechotę . Gdy chciałam powiadomić kolegę ,że już niedługo będę - zorientowałam się ,że nie mam telefonu. Harry go znalazł na ziemi w autobusie. Po tym jak wysiadłam ,blondyn doszedł do niego od razu.
-Harry ? - pytał go.
-Widziałeś ? Ona... Ona się na mnie patrzyła.

 - zaczął radować się loczek.
-Wiem... Przepraszam ,że przyszedłem ,nie wiedziałem ,że ona tu jest.
-Patrz... To jest ta wiadomość , ta moja. Czytała ją. Czytała !!!
-Może dlatego była cała we łzach ?
-Możliwe.... To było takie piękne. Gdy tylko ją zobaczyłem ,chciałem ją przytulić. To okropne ,że nie mogłem.
-Dobra Harry... Wysiadajmy. - powiedział blondyn ponieważ byli na przystanku przy galerii. Po chwili mój telefon zadzwonił . Był to ten kolega... Niestety to nie ja, ale Harry go odebrał:
-Hallo ? - zaczął loczek.
-T.I ?! Ja już jestem koło kawiarni !  A ty gdzie ?
-Słucham ? - zapytał się Harry, gdy Tom usłyszał męski głos, trochę się zdziwił  czemu to ja nie odebrałam.
-T.I ?
-Nie... Mówi jej chłopak. Słuchaj gnoju... Jeśli chcesz z nią być ,to o tym możesz już zapomnieć.
-Nie chcę z tobą rozmawiać. Do widzenia. - rozłączył się chłopak. Harry ,wkurzony powiedział wszystko Niallowi.
-Niall... Idziemy pod ulubioną kawiarnie T.I
-Ale Harry przecież nie możesz się spóźnić. Danielle cie wyleje !
-Mam to w dupie... Teraz najważniejsza jest T.I -powiedział chłopak i poszli jak na razie w stronę Danielle , ponieważ była bardzo niedaleko kawiarni. Ja już byłam w tam z Tom'em. Rozmawialiśmy sobie o głupotach. Po chwili zobaczyłam niedaleko Harry'ego. Nie zwracałam na niego większej uwagi.
Jednak Harry gdy tylko mnie zauważył ,wzburzył się.
-Niall ! Niall ! To T.I ,siedzi z jakimś chłopakiem !
-Harry spokojnie ,może ona też załatwia jakąś pracę ? Gdy ją zostawiłeś ,została sama.- odpowiadał mu blondyn.
-Ja ją zostawiłem ?!
-Niall ,ja do niej idę !
-Nie ! - gdy Harry szedł w moją stronę ,Niall złapał go i pchał do drzwi ,w którym miał się spotkać z Dani.
-Niall puść mnie ! Tam jest T.I !
-Nie! Masz iść do Danielle !
-Nie ! Nie chcę do niej iść ! Puść !
-Ale T.I nie chce z tobą rozmawiać !

-Niall pu.... Jak to nie chce ?
-Harry... Ja wiem ,że ci to trochę trudno zrozumieć ale musisz dać jej trochę czasu.
-Niall... Nigdy nie można czekać. Wolę działać. Jeśli będziesz tak uprzejmy i nie będziesz decydował co jest dla mnie lepsze , wpiep*ał się w moje życie.... Będzie miło . A teraz puść mnie i pozwól mi iść do niej... Kocham ją.- powiedział loczek a Niall nie wiedział co powiedzieć i puścił przyjaciela. Harry podszedł do mojego stolika.
-T.I... - zaczął mówić.
-Harry ,nie mam czasu nie widzisz ?
-T.I ale musimy porozmawiać.
-Nie mamy o czym.
-T.I ja...
-Nie.Nie mogę ,najlepiej będzie jak o sobie zapomnimy.
-Nie potrafię o tobie zapomnieć ! Daj mi szansę !
-Nie .Ja... ja muszę o tobie zapomnieć. O zobacz Danielle wyszła ,idź do niej - powiedziałam ponieważ moja ' przyjaciółka ' wyszła zza drzwi i rozmawiała z Niallem.
-T.I ja do niej nic nie czuję... Rozumiesz ?
-Nie myślałeś o tym jak z nią spałeś ! - wrzasnęłam mu w twarz i zaczęłam płakać.Harry wyciągnął z kieszeni mój telefon.
-Proszę. Pamiętaj ,że ja ... ja cie kocham. Idę do Danielle po pracę. Pracę na nasze dziecko. Chce by było szczęśliwe . Bo dzięki tobie wiem co to znaczy 'Być szczęśliwym' i pod żadnym pozorem nie chcę by kiedykolwiek tak ,jak ja teraz.

 - powiedział Harry i też miał łzy w oczach. Przytuliłam się do niego. Nie mogłam uwierzyć w to co powiedział.
-A ty kolego... Jeśli chcesz z nią być. To doceń to ,jakie masz szczęście.-popatrzył na Tom'a.
-Ale ja z nią nie jestem... Pomiędzy nami nic nie ma. - tłumaczył się Tom.
-Harry...

- mówiłam zapłakana po czym  dokończyłam i puściłam go :
-Idź... Idź nie wytrzymam dłużej patrząc na ciebie ! Muszę o wszystkim zapomnieć.
-Przepraszam T.I ,masz rację. Zasłużyłaś na kogoś innego. Bawcie się dobrze. - powiedział loczek i odszedł. Zdawałam sobie sprawę ,że ciągle o nim myślę i nie mogę przestać. Jednak i tak chciałam o tym zapomnieć.
Usiadłam na krześle i przeprosiłam kolegę. Kontynuowałam z nim rozmowę, zaprzyjaźniliśmy się trochę ,jednak do czasu gdy Harry z Niall'em nie odeszli ,patrzyłam się na nich. Gdy Harry wrócił do Irlandczyka i Danielle zaczęli rozmawiać. Moja przyjaciółka nie zauważyła ,że to ze mną rozmawiał Harry.
-No ,no Harry. Widzę ,że ty to lubisz z kilkoma na raz. - powiedziała Dani. Loczek tak mocno się na nią wściekł ,że walnął ją.
-Harry ,zostaw ją ! - krzyczał Niall.
-Nie ! To ona ! Ona zmusiła mnie podstępem do tego łóżka ! Wiedziała ,że jestem pijany i wykorzystała to! Zniszczyłaś mi życie ! Zniszczyłaś ! Nie potrzebuję twojej pracy. Przez ciebie ona mnie nienawidzi. - Wykrzyczał Harry ,tak głośno ,że nawet ja to usłyszałam z dość dużej odległości. Niall i Harry wyszli z galerii. Ja z Tom'em rozmawiałam trochę o Harrym.
-To twój chłopak ? - pytał mnie kolega.
-Nie do końca... Byliśmy razem ale mnie zdradził.Słyszałeś zresztą.... -tłumaczyłam mu.
-Ale kochasz go ?
-Z nami koniec.
-Głupia.... Dał bym wszystko by ktoś patrzył na mnie ,tak jak on patrzy na ciebie.
-Co ?
-Widziałaś jego oczy ? Świeciły jak monety... On cie kocha T.I .Najlepiej będzie jak do niego wrócisz.
-Tom ,nie rozmawiajmy o tym.
-Serio mówię. Dobra T.I ja zmykam. Do zobaczenia !
-Pa ! -powiedziałam ,chłopak poszedł a ja posiedziałam jeszcze dopić kawę. -Gdy odchodziłam spotkałam Liama, przywitałam się z nim

 i poszłam do szpitala, mając nadzieje ,że dowiem się czegoś o matce.
Po jakiejś godzinie byłam już na miejscu . Tam zobaczyłam na ławce ,płaczącą dziewczynę. Była to Dani. Mimo tego ,że miałam do niej wielki żal i nie chciałam z nią rozmawiać ,za to co mi zrobiła , to postanowiłam podejść do niej i zapytać co się stało.
-Da...Danielle ? Wszystko w porządku ? - zaczęłam pytać dziewczyny .
-Tak,tak...- odpowiadała .Wiedziałam ,że kłamie.
-Dani ,przecież widzę .Co się stało ?
-Jestem potworem.
-Nie jesteś... - W sumie... Sądziłam o niej nie przyjemne rzeczy po tym co mi zrobiła ale.... Nie zrobiła tego specjalnie. Była po prostu zakochana.
-On mnie nienawidzi ! Harry mnie uderzył.
-Danielle ja.... ja muszę ci coś powiedzieć. - westchnęłam ,zrobiłam małą przerwę w zdaniu i dokończyłam:
-Bo ten Harry... To mój chłopak. W sumie ,przez to były.
-Co ?! O Jezu.... Przepraszam T.I ! Gdybym tylko wiedziała ,że on z tobą... Odpuściła bym !
-Spokojnie Dani... W sumie pomogłaś mi. Gdyby nie ty nie wiedziała bym jaki z niego ch*j.- Dziewczyna wiedziała ,że to wszystko jej wina - nie Harry'ego. Miała wyrzuty sumienia.
-Nadal go kochasz ?
-Najwidoczniej tak...Ale nie wybaczę mu
-To nie jego wina....
-Jak nie jego ?! To on poszedł z tobą do ... - nie mogłam zakończyć bo było to dla mnie za ciężkie. Zaczęłam płakać.
-T.I.... Wiem ,że możesz mnie nienawidzić za to co zrobiłam ,masz prawo. Ale chcę byś wiedziała ,że to co on zrobił to było wyłącznie tylko moja wina..... To ja go zmusiłam.
-Danielle ! Pomiędzy nami nic nie będzie rozumiesz ?! Już koniec...
-Co ty robisz ?
-Chcę zwymiotować swoje serce.
-Dlaczego ?
-Ono tylko rani.
-Ale też cieszy.... T.I uspokój się proszę. Czekasz na Jonny'ego ?
-Na mamę..
-A Jonny ?
-Prawię się z nim nie przespałam...
-Co ?
-Bo... Wtedy to on był jedyną osobą ,którą miałam. Tak bardzo tęskniłam za Harrym ,że miałam takie schizy ,że to on.
-T.I jeśli kochasz mojego brata.... to bądź z nim. Ale nie rób tego jeśli kochasz Harry'ego.- powiedziała koleżanka ,chciałam z nią dłużej porozmawiać ale z sali ,przed którą siedziałyśmy wyszedł doktor ,pchający łóżko na kółkach na których............................................................................................................................................





----------------------------------------------------------------------------------------------------------
PRZEDE WSZYSTKIM !!!
CHCIAŁAM WAS PRZEPROSIĆ ,ŻE TAK PÓŹNO ALE... NIE MIAŁAM PRĄDU ,A OK. 18 MI GO PRZYWRÓCILI A MIAŁAM TRENING NA 19 I NIE ZDĄŻYŁAM NAWET WEJŚĆ I DOKOŃCZYĆ WSZYSTKO UDOSKONALIĆ. 2 RZECZ ,KTÓRĄ CHCIAŁA BYM WAM POWIEDZIEĆ.....
WESOŁYCH ŚWIĄT !

 Ponieważ to ostatni imagin przed świętami :// Chciała bym wam życzyć byście nadal czytali imagi XDD nie no spełnienia marzeń, prezentów, zdrowia i czego sobie tam chcecie :)
Nie wiem jak będzie za tydzień ... Czy będzie nowa część .Bo może mi nie starczyć czasu przez święta i wgl..... Poinformuję was ,czy będzie czy nie w stronie 'Ogłoszenia ! ' na blogu.
PO 3
chciałam wam bardzo podziękować za to co dla mnie robicie <3
NO I PO 4
CZEKAM NA KOMENTARZE !!!!!
A NO I KOCHAM WAS <3
Niedługo też dam zapowiedź filmową do kolejnej części ;))) CHYBA XD

piątek, 13 grudnia 2013

Imag o Harry'm rozdział 38 pt ,,smutek,łzy,krew,śmierć,kłótnie''

łapajcie link do zapowiedzi kolejnej części:
http://www.youtube.com/watch?v=lq-DKlKibbE

.....................Gdy inni spali wszedł do niego Niall. Myślał o mamie i też nie miał ochoty odpoczywać.
-Ha..Harry ?-bał się zacząć blondyn.

-Niall ,zostaw mnie

 -odpowiedział mu loczek. Jednak Irlandczyk nie chciał wychodzić.
-Czemu nie śpisz ? - pytał a ten mu już nie odpowiadał. Patrzył przez okno. Ciągle. Niall usiadł koło niego i zaczął machać przed oczami. W Harry'm obudziło się coś ,czego nigdy do tond nikt nie widział. Popchnął mojego kuzyna tak mocno ,że ten upadł, poleciała mu krew z nosa i leżał na ziemi patrząc na przyjaciela.Harry patrzył z przerażeniem na swoje ręce
-Jezus.... Co ja zrobiłem ? Niall przepraszam ja nie... - blondyn nie pozwolił mu dokończyć.
-Nie Harry... wiesz co. Po prostu się zastanów czasami co robisz i na kim ci zależy. - powiedział blondyn i wyszedł z pokoju.Loczek kopnął w drzwi. Był taki wkurzony. Włączył telefon i oglądał nasze wspólne zdjęcia. Płakał ,patrzył przez okno na gwiazdy i nie mógł sobie wybaczyć co zrobił przyjacielowi. Wiedział ,że nie chciał. Niall po wyjściu z pokoju poszedł do swojego. Było około 2 rano. Jednak krzyki Louisa nie pozwoliły mu wejść . Zapukał w drzwi przyjaciela. Gdy to zrobił ,chłopak wyciszył się.
-Louis ? Wszystko dobrze ? - pytał blondyn przez drzwi.Jednak chłopak się nie odzywał. Irlandczyk przestraszył się. Próbował wyważyć drzwi. Myślał ,że coś się mogło stać. Szybko pobiegł do recepcji. Wytłumaczył sytuację po czym dali mu klucze zastępcze. Wszedł do środka. Krew prowadziła do toalety.

Niall cały się trząsł . Gdy wszedł do toalety ,jego serce na chwile przestało bić. Ale to tylko strach. Tam siedział Louis. Na ziemi była krew.
-Lou ! Co się stało ? - zaczął panikować.
-Przecież wszystko jest w porządku .Miałem małą ranę ,już jest dobrze. - odpowiedział chłopak
-Małą ? Krew jest wszędzie !
-Yhh... Niall nie mam siły o tym rozmawiać wyjdź już. - powiedział chłopak i trzymał się za rękę.Niall chyba wiedział już o co chodzi.
-Już wiem..... Ty się tniesz ! Tniesz się prawda ?
-Ja ? Nie !
-Pokaż.
-Nie będę ci nic pokazywał

-Pokaż mówię ! - zaczęli się lekko szarpać. Irlandczyk był bardzo zły. W końcu udało mu się odkryć rękaw przyjaciela. Cała ręka....

 miała czerwone 'paski' . Wtedy chłopak stał i zamilkł. Przestał się szarpać .
-Louis.... to nie może być prawda. Zawsze się uśmiechałeś ,zawsze..... To nie możliwe.
-Wyjdź mi stąd ! I nie waż się powiedzieć o tym nikomu ! Przez ciebie zadam sobie więcej ran niż zwykle !
-Louis nie widzisz ,że staram ci się pomóc ?! Dlaczego kryjesz smutek za uśmiechem ?! Powiedz mi co się dzieje !
-Niall..... proszę wyjdź. Twoja obecność wcale tu nie pomoże. Jeśli powiesz chłopakom ,to się zabiję.
-Louis proszę....
-Nie Niall.... powiedziałem coś.
-Daj sobie pomóc !
-Na to nic nie pomoże.... Niall nie mam ochoty już rozmawiać. Jak wyjdziesz, będzie mi o wiele lepiej. - skończył Louis ,a blondyn nie chcąc się dłużej z nim kłócić wyszedł zmartwiony z jego pokoju. Załamał się. Nie wiedział co ma robić, nigdy nie zdawał sobie sprawy ,że akurat Lou miał by to robić. Nikt nigdy nie słyszał jak się żali i nie widział nigdy smutku na jego twarzy. Sam Irlandczyk zawsze się z niego śmiał.Miał i poczucie humoru .Myślał ,że Louis też.Nie zdawał sobie sprawy ,jak nikt z zespołu. To był dla niego wielki szok. Poszedł pomyśleć o tym w swoim pokoju. To wcale nie jest miły widok. Niall i Harry ciągle kręcili się w łóżku i nie mogli zasnąć. Zayn i Liam dawno już spali.Lou posprzątał pokój i też się położył. Ja już dawno byłam w domu. Spałam w sypialni a Jonny na kanapie. Nadal bałam się być sama w domu. Na szczęście wytrzymałam jakoś sama w pokoju noc ,bo wiedziałam ,że Jonny jest w domu. Późno w nocy schody zaczęły skrzypieć. Bardzo delikatnie się przebudziłam ,ale nadal nie miałam podświadomości co się dzieje. Nagle coś zaczęło mnie dotykać po rękach. Obudziłam się natychmiastowo i wymachiwałam rękoma na prawo i lewo. Uderzyłam kogoś. Otworzyłam oczy i zobaczyłam ,że Jonny leży na ziemi.
-O jejku... Co ty tu robisz ? - pytałam wystraszona.
-T.I czy ty kochasz Harry'ego ? - zmienił temat i odpowiedział pytaniem ,co kompletnie mnie zaskoczyło.
-Ale.... O co ci chodzi ?
-Kochasz go prawda ?! - tym razem zapytał trochę głośniej
-Jonny ! - zaczęłam krzyczeć na chłopaka. Chłopak wszedł na moje łóżko i spojrzał się na mnie. Patrzyłam na jego oczy z wielkim zdziwieniem. W ogóle nie wiedziałam o co mu chodzi. W pewnym momencie pocałował mnie.

 Przez pierwszą chwilę podobało mi się to. Mimo ,że wiedziałam ,że kocham Harry'ego.
Chłopak zaczął mnie rozbierać. Wtedy zaczęłam mu tłumaczyć żeby tego nie robił, nie słuchał. Wiedziałam ,że to się źle skończy. Gdy chłopak doszedł do mojej bielizny wiedziałam ,że muszę się temu postawić mimo ,że bardzo tego chciałam. Nie wiedziałam wtedy dlaczego. Walnęłam go w twarz.
-Jonny ja.... ja chcę ale ,ale nie mogę.- tłumaczyłam przyjacielowi.
-Ale.... dlaczego ? Wiem ,że coś do mnie czujesz T.I. - tłumaczył chłopak. Zaczęłam płakać i wybiegłam z pokoju. Poszłam do toalety i się w niej zamknęłam.

 Jonny został w sypialni i nie wiedział co robić. Z jednej strony był zadowolony ,że w końcu jakoś dotarł do mnie z innej strony niż przyjaciel. Jednak na szczęście do niczego nie doszło. W sumie.... Naprawdę bardzo tego chciałam. Ale bałam się co będzie dalej. Nie chciałam już kompletnie zniszczyć mojego związku z Harry'm. Siedziałam w samej bieliźnie w łazience i patrzyłam w lustro. Gdybym właśnie teraz zdradziła Harry'ego ,nie mogła bym na siebie patrzeć. Jemu też nie spojrzała bym w oczy bezwinnie. Wiedziałam ,że muszę w końcu wyjść ale na razie się bałam. Gdy siedziałam w toalecie słyszałam ,że dzwoni do mnie telefon. Nie wiedziałam już co sądzić o Jonnym. Wziął telefon i podszedł pod łazienkę
-T.I ! To Harry.... Dać ci go do telefonu ? - mówił Jonny
-Przestań !- krzyczałam bo wiedziałam ,że będzie mnie dręczył.
-Ale przecież to twój chłopak ! Kochasz go pamiętasz ?! - dogadywał mi ,popłakałam się.
-Jonny przestań !
-To ja mam odebrać ?! - zapytał chłopak a ja szybko otworzyłam drzwi do łazienki i wyrwałam mu telefon.Cała we łzach zaczęłam mu tłumaczyć:
-Jeśli cokolwiek mu powiesz to znienawidzę cie ! Rozumiesz ?! Znienawidzę !
-Ale T.I..... - zaczął.
-Jonny nie zakochuj się we mnie rozumiesz ?! mieliśmy być przyjaciółmi !
-Za późno
-Ale Jonny ja mówię poważnie !
-Ja też. - powiedział chłopak i złapał mnie za ręce. Spojrzałam mu w oczy. Patrzyłam na niego chwilę i wyrwałam ręce po czym pobiegłam się ubrać.
-Jesteś piękna - powiedział mi przyjaciel gdy stałam przy drzwiach do mojej sypialni ,już kładłam rękę na klamkę. Na chwilkę się zatrzymałam. Postanowiłam się odwrócić i powiedzieć coś Jonny'emu:
-Jonny... jesteś wspaniały ale ...- chwilkę przerwałam ,by nie urazić chłopaka.Potem to on dokończył
-Ale Harry jest ważniejszy ,bo go przy tobie nie ma, bo zdradził cie . Wiem ,taki chłopak jest lepszy.
-Jonny przestań ! On jest wspaniały !
-To dlaczego cie zdradził ? Dlaczego nie mówi ci komplementów i od ciebie ucieka ? Dlaczego cie zdradza?! Czy ja bym cie kiedykolwiek zdradził ?!
-Jonny proszę przestań....
-Nie ! Bo nie rozumiem czemu kochasz jego ,a nie mnie!-krzyknął chłopak. Postanowiłam jednak się ubrać.Nie wiedziałam jak się z nim kłócić. Poszłam do swojego pokoju i założyłam podarte jeansy i moją za dużą bluzę. Ze swoich długich ,czarnych włosów zrobiłam małą kulkę na głowie. Założyłam płaszcz i stare podarte trampki po czym wyszłam z domu. Nie mogłam tam wytrzymać. Pojechałam do swojej cioci. Gdy byłam w tramwaju Harry znów zadzwonił.

 Bałam się odebrać po tym co się wydarzyło. Nie chciałam by się dowiedział ,mimo że do niczego nie doszło. Napisałam do niego sms'a bym nie musiała z nim rozmawiać.
 
Tak napisałam mu ,że go kocham...Przez tą sytuację z Jonnym.Kocham go takiego jaki jest i nie mam zamiaru przestać. Może łatwiej było by go rzucić i być z Jonny'm .Jednak nie wiem czy do końca tego chcę.
Trochę zdziwiło mnie ,że jeszcze nie śpi. Przecież było jakieś pół godziny po 4 rano. Gdy ja jechałam tramwajem do cioci ,Harry'emu rozładował się telefon po tym jak do mnie zadzwonił. Sms'a już nie przeczytał. Miałam nadzieje ,że jednak to zrobi. Postanowił iść spać. Chciał z samego rana obudzić chłopaków i pojechać do mnie. Nie wiedziałam ,o której wrócą i ,że Harry nie może przez to spać.Dotarłam do szpitala i położyłam się szybko spać. Obudziłam się dość późno około 12 .Nie wiedziałam ,że trochę później dowiem się czegoś strasznego....
Harry wstał około 6 rano. Pobudził wszystkich chłopaków, mimo że zawsze lubił pospać. Ale nie dziś. Wszyscy się na niego wściekli i za to ,że tak wcześnie ich obudził ,i za wczoraj.
-Chłopaki już jedźmy !!! Gdzie nasz kierowca ?!

 - krzyczał ucieszony powrotem do domu Harry
-Ale Harry spokojnie.... gdzie ci się tak śpieszy ?? - pytał Liam
-No przecież do T.I - powiedział zdziwiony loczek.Był taki pewny siebie. Wszyscy oprócz jego spojrzeli się na siebie 'zmęczonymi' oczami.
-Ale co ? O co wam chodzi ? - pytał loczek bo czół ,że jako jedyny nie jest wtajemniczony.
-Harry nie obraź się ale.... zdrada to coś dużego. Nie wiadomo czy tak szybko ci wybaczy. - mówił Louis
-Ale... ale będę się starać ! Myślicie ,że po prostu sobie odpuszczę ?
-Nie Harry oni nie o tym mówią... po prostu wszyscy sądzimy ,że T.I musi trochę odpocząć. - wytłumaczył blondyn.
-Serio Niall ? Nawet ty jesteś przeciwko mnie ?
-Nie jesteśmy przeciwko tobie. Ale wiesz... może my spróbujemy porozmawiać z T.I i złagodzić sytuację. - dodał Liam.
-Ale... to ja mam ją przepraszać. Niedawno mi tak doradzaliście !
-Tak Harry.. ale nie od razu. Ona musi trochę odetchnąć. Sądzimy ,że przez ciebie ma jakieś drobne zakłopotanie w głowie - powiedział Zayn.
-Zakłopotanie ? Miłość na tym polega ? - pytał sarkastycznie loczek i dodał dalej :
-Mam od niej uciekać ? Czekać aż ona mnie zdradzi ? Czy co ? Nie rozumiem was... Zamiast mi pomagać ciągle coś mieszacie ! - Harry aż się wściekł.
-Skąd wiesz ,że ona nadal cie kocha ? - pytał Louis.
-Ej chłopaki ! On ma racje ! Zamiast mu pomagać to ciągle wszystko psujemy... on ma trochę racji. Ale my też Harry. Jeśli cie kocha to tęskni, czym dłużej tęskni tym bardziej chce cie spotkać. Jak zobaczycie się dopiero po jakimś tygodniu to sama rzuci ci się na ramiona. Bez żadnych kwiatów ani przeprosin. - powiedział Irlandczyk.
-Co ?? Mam jej nie przepraszać za to co zrobiłem ?! Muszę ją przeprosić bez względu na to czy wybaczy mi z kwiatami czy bez ! Problem w tym ,że ona może tak ale ja... nie wytrzymam bez niej tygodnia.- mówił loczek. Chłopcy zamiast dalej dyskutować postanowili ,że dokończą w rozmowę z samochodzie i wzięli swoje walizki i poszli w stronę busa. Przed nimi 5 godzin drogi. Niall wyjął gitarę i śpiewali nowe piosenki ,trochę powymyślali tekstu.
-Harry.... co ci znowu jest ? - zapytał Niall bo widział ,że przyjaciela coś dręczy.
-Nie wytrzymam - powiedział loczek i zaczął przecierać oczy.

-Harry .... - powiedział przyjaciel i otulił go rękoma
-Tęsknię za nią.... Jestem kompletnym idiotą- tłumaczył.
-Może ona lubi idiotów ? Ale każdy ma prawo tęsknić. To tylko potwierdza jak bardzo ją kochasz.- próbował wytłumaczyć mu Irlandczyk .
-Jak myślisz ile łez mogę jeszcze wypłakać ? - pytał po cichu Harry
-Przez nią ? Miliony. - odpowiedział mu przyjaciel.
-To nie jej wina.... - mówił Loczek.
-Wiem.... To wszystko przez ciebie.
-Mogłem jej nie zdradzać. Nie wiem jak mogłem to zrobić. Nie chciałem - popłakał się jeszcze bardziej, reszta chłopaków usłyszała. Każdy pytał co się dzieje. Niall próbował im to jakoś normalnie wytłumaczyć.
-Harry policz do 3 i przestań o niej myśleć kur*a ! - krzyknął Zayn.
-1,2 ..co jest po 2 ? - pytał loczek.
-3    - powiedzieli wszyscy oprócz niego .
-Nigdy tego nie powiem. Powiedzmy ,że nie umiem liczyć.
-Harry ! Przez nią nie możemy nic razem porobić ! Kiedyś się razem śmialiśmy ,gadaliśmy śmieszne rzeczy a teraz co ?! - mówił wkurzony Zayn. Chłopcy z jednej strony się z tego ucieszyli ale z drugiej zrobiło im się szkoda przyjaciela.
-Przepraszam bardzo ! Ale myślałem ,że przyjaciele są po to by dzielić się z nimi problemami a nie ukrywać uczucia ! Jak tak bardzo chcecie to się śmiejcie ,ja nie potrafię. - powiedział loczek i przesiadł się na koniec busa.
-Ja pierdo*e Zayn nie musiałeś tego mówić, niektórych rzeczy nie wolno ! Wiem ,że każdy z nas tak sądzi. Ale on ma rację. Powinniśmy mu pomagać. - mówił Niall.
-Czego ty go tak ciągle bronisz ? Lubisz go bardziej niż nas prawda ?! To trochę głupie uczucie jak ma się w zespole 2 najlepszych przyjaciół. - mówił Zayn ,który nie powinien.
-Ej ! Jestem jego najlepszym przyjacielem ,jak całej waszej czwórki . Chodzi o to ,że on ma problemy i sobie z nimi nie radzi, wy macie ale sobie radzicie. Może on po prostu jest słabszy psychicznie ?! Każdemu z was bym pomógł. Ale wszyscy stajecie przeciwko jemu ,jak teraz potrzebna mu pomoc .Kto ma mu pomóc jak nie my ?! Przepraszam was ,że teraz staję za nim ale po prostu tak sądzę. Sądzicie ,że on by was zostawił w takiej sytuacji ? - powiedział Niall i poczuł ulgę.
-Ej ! Jesteśmy zespołem. Nic nie stanie nam na drodze. Chodźmy do niego.Niall ma racje ,chłopak jest dobity ,a po to ma przyjaciół by mu pomagali. - powiedział Liam i wszyscy już zrozumieli. Wstali w czwórkę i poszli do przygnębionego przyjaciela.
-Harry.... Przepraszamy .Zamiast ci pomagać ,staliśmy przeciwko tobie ! Skończmy temat T.I ,zrobisz dobrze.Na pewno dasz radę sam . Teraz może w coś pogramy ?! - mówił Liam za całą grupę.
-Dzięki chłopaki - powiedział Harry ,uśmiechnął się i przytulił całą czwórkę. Harry mniej o mnie myślał. Z przyjaciółmi spędził fajnie czas. Jednak około 11 każdy musiał wrócić do siebie.Loczek pojechał do naszego domu. Miał ze sobą róże . Wszedł po cichu do domu i szukał mnie,po 5 minutach poszukiwania zaczął się wkurzać.

 Niestety mnie nie znalazł. Chwilę później do salonu przyszedł Jonny ,z filiżanką herbaty w ręce. Zobaczył Harry'ego i wystraszył się. Gdy loczek go zobaczył też nie zareagował wesoło. Jego oczy były strasznie wściekłe. Wstał z kanapy i złapał chłopaka za bluzę, pociągnął go ,patrzył na niego wzrokiem zabójcy.
-Gdzie jest T.I ?! - zapytał spokojnym głosem lecz jednak przerażającym wzrokiem.

-Nie wiem.... - odpowiedział Jonny
-Nie pierd*l ! Gadaj mi kur*a gdzie ona jest ch*u !!! - zaczął krzyczeć wulgarnie Harry i trzymał chłopaka jeszcze mocniej.
-Puść mnie ! Nie wiem gdzie ona jest !
-Kłamiesz !
-Nie kłamię ! Wyszła po tym jak... - i tu się zatrzymał .
-Jak co ?! Jak co kur*a !?
-Bo my....
-Co ?! Co jej kur*a zrobiłeś ?! Zabiję cię gnoju ! Zabiję ! - krzyczał Harry i rzucił chłopakiem o ziemię. Jonny zemdlał ,Harry dość mocno to zrobił. Loczek przestraszył się. Nie wiedział co robić. Dzwonił do mnie,dzwonił. Ja wtedy jeszcze spałam. Jonny nadal się nie wybudzał. Harry zadzwonił po karetkę. Zjawiła się po jakimś czasie i zabrała Jonny'ego z Harrym. Pojechali do szpitala ,w którym byłam. 10 minut po moim przebudzeniu wbiegli do sali lekarze z nie przytomnym Jonny'm. Pytałam ich co się stało ale nie odpowiadali mi. Po chwili wbiegł Harry.Zanim mnie zauważył krzyczał :
-Ja nie chciałem ! Wyjdzie z teg.... - i zatrzymał się jak mnie zobaczył. Uśmiechnął się.

 Popłakałam się ,wiedziałam że to on zrobił to Jonny'emu. Tak bardzo za nim tęskniłam ale nie chciałam na niego patrzeć ! To co zrobił było potworne.
-T.I ja...

- powiedział loczek i wyciągnął do mnie ręce. Ja zapłakana ,zacisnęłam wargi i wybiegłam z sali. Harry tylko wzdychał. Usiadł na ławce przed salą na twarzy trzymał dłonie,a ręce opierał o swoje nogi. Gdy wybiegałam ze szpitala zobaczyłam Nialla.
 
-Niall ! - krzyknęłam do kuzyna. Wtedy mnie zauważył i się odwrócił.

Pobiegłam w jego stronę i od razu wskoczyłam mu w ramiona
-T.I ! Gdzie się tak śpieszysz?- pytał mnie blondyn. Popłakałam się i wtulałam się w niego jeszcze mocniej.
-Niall.... Kocham cię. - mówiłam ,płakałam i nadal byłam do niego przyklejona.
-T.I co się dzieję ?
-Tęskniłam.
-Ja za tobą też ale....- zastanowił się trochę chłopak a ja tylko stałam otulona w jego ramionach. Po chwili dokończył :
-Rozmawiałaś z Harrym ? 

-Harrym ? Nie wiem czy jeszcze chce z nim rozmawiać.... - powiedziałam patrząc mu się w oczy. Irlandczyk miał strasznie poważną minę.
-Co ?! - załamał się.
-Nie po tym co zrobił.
-Ale T.I...
-Nie chce o tym rozmawiać.Pewnie śpieszy ci się do mamy..... idź.
-W sumie.. T.I potem mi wszystko wytłumaczysz prawda ?
-Nie wiem Niall czy to ma sens .Pa!
-A może pójdziesz ze mną ?
-Nie... za dużo się dziś zdarzyło w tej sali.- Powiedziałam a on patrzył się z zaskoczeniem. Nie chciałam mówić mu o szczegółach i wyszłam ze szpitala . Szłam tyłem bo machałam Niall'owi i zderzyłam się z kimś.
-O Matko Boska ! Przep.. przepraszam cie bardzo ! - mówiłam spanikowana ,do jakiegoś chłopaka. Skądś go kojarzyłam.
-Heh... Musimy przestać na siebie wpadać - powiedział chłopak.
-No najwidoczniej. Przepraszam jeszcze raz, do zobaczenia .Pa ! - powiedziałam i chciałam odejść.

-Czekaj ! - krzyknął chłopak. Już wiedziałam kto to ! To ten chłopak ,z którym zderzyłam się przed domem mamy !
-Co ? - zapytałam go
-Nie bo ymm... - zaciął się chłopak a potem szybko dodał :
-Bo nie zapytałem jak masz na imię! -powiedział szybko

-T.I - odpowiedziałam mu normalnie.
-Ja Tom. Cześć.
-Cześć i pa... muszę już iść.Do zobaczenia
-Mam nadzieje ,że następnym razem zobaczymy się normalnie .Wiesz ,bez żadnych wypadków ! - zaśmiał się chłopak.
-Heh... Oby , do zobaczenia ! - powiedziałam i odeszłam. Sama nie wiedziałam gdzie idę. Po drodze miałam dom Zayn'a. Więc weszłam do niego z nadzieją ,że znajdę tam Perrie. Nie zastałam tam Zayna. Była tam Danielle i Perrie ! Przywitałam się z nimi:
-O ! Hej dziewczyny ! Gdzie Zayn ? - pytałam.
Hej T.I ! - ucieszyła się Perrie

 po czym odpowiedziała na pytanie :
-Poszedł gdzieś z Liam'em- powiedziała 

-Acha....  ,o czym tam rozmawiacie ?-zapytałam
-Plotkujemy ,wiesz ... - odpowiedziała Danielle
- O kim ?!- powiedziałam i usiadłam na kanapie. Wiedziałam ,że są jakieś 'newsy'

-O 'tajemniczym wielbicielu' ,który wysyła mi kwiaty.-powiedziała Dani.
-Uuu... I co ? Będzie coś z tego?Wiesz kto to ? - pytałam się. Miałam mieszane uczucia co do tego. Chciałam ,żeby ona w końcu kogoś znalazła ale wiedziałam ,że Liam się w niej podkochuje . Chyba ,że on jest 'tajemniczym wielbicielem'.
-Wiesz co... Podobno jest z naszej szkoły ! Do której ty nie pójdziesz w tym roku ,wiadomo czemu.- dodała koleżanka.
-Nom.... Mała wpadka. Nawet nie wiem czyje to w końcu dziecko. - powiedziałam.
-Ale wiesz... To idiotyczne moim zdaniem to co mówi Dani (Danielle) .- powiedziała blondynka.
-Co ? - pytałam .
-No bo ona uważa ,że kocha jakiegoś Harry'ego. A on się z nią raz tylko przespał .Moim zdaniem powinnaś być z kimś takim jak ten 'tajemniczy wielbiciel' on się stara... a Harry podobno ma dziewczynę. - tłumaczyła Perrie. Zwracała się raz do mnie a raz do Dani.
-Zaraz ,zaraz..... Zakochałaś się w jakimś Harry'm ?! - pytałam.
-No .... tak - odpowiedziała.Była duża możliwość ,że Harry zdradził mnie z nią ! Ale nie wierzyłam w to... przecież może być mnóstwo Harry'ch !
-To będziemy miały chłopaka o tym samym imieniu ,jak z nim będziesz ! - zaśmiałam się fałszywie .Nie cieszyło mnie to ale tak udawałam. Naprawdę wiedziałam ,że to złamie serce Liama.Ale najważniejszego chciałam się teraz dowiedzieć.... Czy ten Harry to mój Harry !?
-A powiesz mi jak wygląda ? - zapytałam koleżanki by się upewnić.
-Ma kilkanaście tatuaży. Genialny w łóżku a no i ma loczki ! Nie przepadam za takimi włosami ale ogólnie jest świetny ! - powiedziała przyjaciółka. Bałam się ,że to może być on ! Ale musiałam mieć więcej dowodów.
-Opowiesz mi o nim coś więcej ?
-Ojejku uparłaś się... - mówiła Dani.
-No powiedz coś więcej ! Jak plotkujemy to do końca !- powiedziałam.
-Yhh... Zaproponowałam mu pracę. Wiesz moi rodzice są bogaci i stać mnie na jakąś głupią piekarenkę. Więc ją wykupiłam. Potem spotkałam się z nim kilka razy ,żeby niby omówić pracę. Ma tatuaże hmm... Chyba motyla,jakiś statek,serduszko,gwiazdę,gwoździe ,ptaki.... ojejku no to te najbardziej rzucające się w oczy. Ale ma ich więcej. - powiedziała dziewczyna. Wtedy byłam już pewna ,że to on. Nie wiedziałam czy chce im mówić ,że to mój chłopak. A raczej były. Wszystko jak dla mnie runęło. Nie chciałam się jeszcze z nimi kłócić. Powiedziałam im ,że muszę już iść i wyszłam. Nie wiedziałam czy najpierw chcę pogadać z Liamem,czy z Niallem albo czy trzeba wyjaśnić sprawę z Harrym lub powiedzieć Dani ,że zakochała się w moim chłopaku. Nie miałam gdzie iść. Pomyślałam ,że pójdę do matki. Więc poszłam ,to trochę daleko więc zajęło mi to 2 godziny.
                                                   *W tym samym czasie *  ~Szpital~
Gdy tylko pożegnałam się z kuzynem ,ten poszedł do swojej matki. Gdy już trzymał klamkę zobaczył swojego przyjaciela. Zatrzymał się i podszedł do niego:
-Ej... Harry ? Co się stało ? - pytał blondyn.
-Niall odejdź.... - mówił zapłakanym głosem.
-Ha... Harry- przerywającym głosem powiedział i objął przyjaciela.Harry odepchnął jego ręce i krzyknął mu w twarz:
-Niall idź stąd rozumiesz ?!
-Nie Harry.... Najpierw powiedz mi ,dlaczego T.I przytulała mnie a nie ciebie ?
-Co ?
-Spotkałem ją przy wejściu. Widzę jak ona cierpi .Rzuciła mi się w ramiona. Dawno nikt jej nie przytulał.
-Pewnie ten gówniarz  ! - krzyczał Harry.
-Co ?
-Przepraszam cie Niall... Jestem strasznie wściekły. W moim domu nie znalazłem T.I .Był tam tylko on.
-Jak to ? Kto ?!
-Ten Jonny czy jak mu tam. Ten co pomagał nam z Leo.
-No i co z tego ? Ktoś musiał się nią zająć.
-Nic nie rozumiesz ! Uderzyłem go.... teraz on jest tam - powiedział i pokazał palcem na drzwi zasmucony loczek.

-Dlaczego to zrobiłeś ?
-Z miłości....
-Harry musisz trochę opanować swoje emocje.
-Wiedziałem ,że ona mnie znienawidzi. Wszyscy mięliście racje. Nie potrzebnie dawałem sobie nadzieje.
-Co ty gadasz ?! Jeszcze wszystko się naprawi !
-Tak ? Rozmawiałeś z nią ? Powiedziała ci coś ?
-Ymm.... ,że nie chce cie już widzieć. I ,że nie wie co będzie dalej.
-Wiedziałem. - zaczął się znów mazać loczek.Przyjaciel przytulił go


Po chwili pożegnał :

-Harry.... muszę iść do mamy. Przyjdę za niedługo.
-Idź... - powiedział zasmucony chłopk a Irlandczyk wszedł na salę. Podszedł do matki.
-Mamo.... -zaczął.
-Kim jesteś ?- pytała.
-Co ? To przecież ja ! - zdziwił się blondyn. 

-Aa... To ty niby jesteś moim synem ,o którym oni mówili tak ? - powiedziała jego mama. Chłopak patrzył się kamiennym wzrokiem z którego leciały kropelki łez ,spływały po policzkach.
-Nie pamiętasz mnie ?

-Yhh... Podobno miałam jakiś wypadek i uszkodziła mi się część mózgu ,która odpowiada za pamięć. Pamiętam tylko Joanne (moją mamę) .
-To może.... ja już pójdę ?- powiedział blondyn i wyszedł. Łzy leciały jak strumień. Usiadł na ławce koło loczka z kamienną miną.
-Kur*a - powiedział. Przyjaciel spojrzał się na niego .
-Coś się stało? - pytał loczek.
-Moja mama....
-Zginęła !?
-Nie pamięta mnie.
-Co ?
-Nie pamięta mnie kur*a nie słyszysz ?!
-Widzisz... obydwoje mamy spieprzo*e życie...
-To moja wina. Harry ja chyba muszę chwilkę odetchnąć.
-Idź...
-Ale gdzie ? Nie mam domu.
-Idź do mnie.
-Nie. Teraz to ty musisz siedzieć z T.I.
-Jej nie ma w tym domu kur*a rozumiesz ?! Już do mnie nie wróci ! - krzyczał Harry .Irlandczyk poklepał go po ramieniu i odszedł. Postanowił pójść do Louisa.
Gdy Harry miał też już wyjść ze szpitala ,doktor zawołał go na rozmowę. Poszli razem do gabinetu.
-Witaj młodzieńcze. Możesz mi opowiedzieć co się stało ,że pacjent jest tak poważnie chory ?
-Ja.... Ja go popchnąłem.

-Popchnąłeś ?
-Tak.... Nie chciałem. To przez emocje.
-Naprawdę tylko go popchnąłeś ?! -powiedział trochę głośniej lekarz.
-Mówię ,że go popchnąłem ! Nic więcej mu nie zrobiłem !!- krzyczał też i Harry.
-Dobra na spokojnie.... Nie wiem jakim cudem zwykłe popchnięcie spowodować może nawet i śmierć .
-Słucham? -przestraszył się loczek.Jego serce zaczęło bić coraz szybciej. Był przerażony !
-Możliwe ,że pacjent umrze. Skoro mówisz ,że tylko go popchnąłeś musiał upaść w jakieś miejsce gdzie uderzył się o głowę i uszkodził spory kawałek mózgu.
-Nie ! On przeżyje prawda ? Nie chciałem ,ja nie chciałem ! - spanikował chłopak i zaczął płakać.
-Przykro mi. Jest możliwość ,że przeżyje. Ale będzie kaleką i będzie ślepy. Ma sparaliżowane nogi.
-To nie może być prawda ! Mam tyle problemów i jeszcze takie coś ?!
-20% szansy na to ,że przeżyje. Lecz i tak twoi rodzice będą za to odpowiadali. Muszę iść do pacjenta. Przepraszam za zamieszanie ,gdy dowiemy się czegokolwiek ,poinformujemy pana.- Powiedział i wyszedł. Harry był załamany ! Nie wiedział ,że zwykłe popchnięcie ,może spowodować coś takiego ! Przecież równie dobrze mógł zabić Nialla ! Nie miał pojęcia co teraz ze sobą zrobić. Pomyślał czy poinformować rodziców później ,czy teraz.
-I tak się dowiedzą- pomyślał. Postanowił iść do domu. I przemyśleć wszystko co będzie dalej.
Najpierw chciał załatwić sprawę ze mną. To było dla niego chwilowo najważniejsze..................


-------------------------------------------------------------------------------------------------

A więc imagi będą co piątek :) dziś dodałam dość późno bo myślałam ,że będą w poniedziałki XD Ale zwykle będą w piątki około 14-15 ;33
CZYTASZ-KOMENTARZ
NIE CZYTASZ-IGNORUJ
czekam na opinię ;33


DO NASTĘPNEGO PIĄTKU <3
czyli 20 grudnia <3