piątek, 14 lutego 2014

Imag o Harrym rozdział 42 pt ,,klucz ''

........
-T.I ale to twoja mama...- sprzeczał się chłopak.
-Ja dawałam radę bez niej ,ona da radę beze mnie.- odpowiedziałam.
-Przecież... Mówiłaś ,że się z nią pogodziłaś ,że zawsze będzie twoją mamą.
-Harry nie chciałam mieć z nią po prostu kłótni ok?
-Dlaczego nie chcesz jej pomóc?
-Ona mi nie pomogła...
-W czym?
-Nie ważne... Harry mo..możemy nie mówić o problemach? Chcę chwilę pomyśleć o tym jaka jestem szczęśliwa ,że jesteś.- Powiedziałam zasmucona a on pocałował mnie.Do pokoju weszła pokojówka ,zobaczyła jak się całujemy:
-O jejku ,przepraszam.- Powiedziała. Ja i Harry przerwaliśmy i zaczęliśmy się śmiać. Po chwili powiedział:
-I tak wychodzimy.
-Nie ,nie przyjdę potem.-dodała ale Harry ją zatrzymał.
-Żaden problem ,my już znikamy. - Mrugnął do niej ,wziął mnie za rękę i pociągnął do wyjścia.
Gdy wychodziliśmy spytałam:
-Harry gdzie idziemy?!
-Chodź ,spodoba ci się tam.- Odpowiedział i zaśmiał się. Niestety kulał więc szliśmy powoli.
-Dobra jeszcze chwilka i..... Tada!!! - Krzyknął.Stanęłam przed pięknym ogrodem. Nie wiedziałam o co chodziło do póki nie zobaczyłam ,że Harry usiadł. Wtedy zauważyłam ,że jest tam piknik! Taki mały ,tylko ja i on. Zaczęłam płakać.
-Kochanie?!- Podbiegł do mnie i zaczął wycierać mi łzy potem dodał:
-Coś się stało? ..Przepraszam.Myślałem ,że kochasz pikniki.- Ja uśmiechnęłam się do niego i przytuliłam.
-Tu jest przepięknie!- Krzyknęłam.
-Jejku... Było tak od razu. Przestraszyłem się.- Zaśmiał się ,ja też.
-Harry kiedy wracamy ?
-Gdzie ?
-No do domu...
-Kiedy chcesz?
-Kiedyś musimy.
-Nic nie musimy.

-Musimy.- Uśmiechnął się ,nic więcej. W pewnym momencie zadzwonił do mnie telefon. Harry widział ,że nie byłam zadowolona gdy rozmawiałam. Gdy się rozłączałam moje oczy błyszczały bo ledwo co powstrzymałam się od płakania.
-Coś się stało?- Pytał chłopak i położył mi rękę na barku.
-Nie,nie...Nic.- Skłamałam.
-Na pewno? Wyglądasz jak by coś strasznego się stało!
-Harry na prawdę wszystko jest świetnie ,jesteś ze mną.- Uśmiechnęłam się sztucznie.
-Kto to dzwonił?- Zapytał z poważną miną.
-Nikt taki...
-T.I Kto dzwonił?!
-To...To tylko Louis.
-Miałaś z nim romans?!
-Co? Nie! Dlaczego tak sądzisz?
-Widzę to po tobie... Widzę! Coś cie z nim łączy! Od dawna chciał mi coś powiedzieć!- Pokazał palcem na moją twarz i już włączała się w nim piekielna zazdrość.
-Harry uspokój się ,nie mam z nim żadnego romansu.
-Co od ciebie chciał?!
-Pytał się czy jest w porządku.
-Po co?!
-Harry to nie tylko twój ale też mój przyjaciel i po prostu zapytał mnie czy u mnie i u ciebie wszystko dobrze!!!! Czemu jesteś tak piekielnie zazdrosny?!- Krzyknęłam a on zaczął się na mnie drzeć. Zaczęłam płakać i dopiero wtedy się uspokoił.
-T.I ja... ja... Boże co ja zrobiłem. Przepraszam.- Popatrzyłam na niego z twarzą całą w łzach.
-Jestem tak strasznie zazdrosny bo bardzo cie kocham...
-Harry ja ciebie też ale... To nie oznacza ,że innych też. Tylko ciebie. Rozumiesz?! Ciebie i nikogo innego... Proszę przestań już mnie podejrzewać!
-Dobra już... Przepraszam.- Powiedział i przestaliśmy się do siebie odzywać. Tak na prawdę był to jakiś nie znajomy mężczyzna. Powiedział ,że wie o mnie więcej niż ja sama. Po jakimś czasie nie odzywania się do siebie ,zaczęłam rozmawiać z loczkiem:
-Harry... Może wrócimy do domu?
-Co? Dlaczego? - Zasmucił się chłopak.
-Harry to ostatni tydzień wakacji ,potem idziesz do szkoły.
-Ty nie?
-Nie... Przecież ten rok sobie odpuściłam. Muszę zająć się dzieckiem i wszystko poukładać ,po tym co stało się w moim życiu nie łatwo będzie komukolwiek zaufać.
-Może też odpuszczę szkołę?
-Co?! Harry został ci ostatni rok liceum! Dam radę.
-Chcę ci pomóc.
-Chyba nie chce ci się uczyć.
-No T.I to nasze wspólne dziecko.
-Tak Harry ale ty masz się uczyć. Będziesz miał lepszą prace by nas utrzymać.
-Ty tylko o pieniądzach myślisz...
-Nie ! Sama mam zamiar iść do pracy! Chodzi o to ,że jesteś starszy i jak skończysz szkołę to szybciej coś znajdziesz ,a jak nie chcesz mi pomagać w utrzymaniu bo uważasz ,że cie wykorzystuje to fajnie...
-Ale ty też czym szybciej ukończysz szkołę ,tym szybciej znajdziesz pracę.
-Harry ale muszę jeszcze zajmować się dzieckiem.
-Ja też mogę.
-Nie... Ty np. nie nakarmisz go piersią. Ono potrzebuje matki.
-Ojca też.
-Którym nie jesteś ty.
-Ale będę.
-Dobra Harry ,ja po prostu nie mogę iść. Wracamy jutro do domu ,nie wiem jak bo nie mam pieniędzy.
Ale muszę znaleźć tam pracę na ten czas gdy będę w ciąży ,trochę pozarabiam.
-Kochanie mam pieniądze. Damy radę ,wrócimy. Tak jak chcesz ,jutro.-Powiedział chłopak i trochę uspokoił sytuację. Cieszyłam się ,że wracamy bo chciałam jak najszybciej spotkać tego człowieka ,z którym dziś rozmawiałam.W każdym razie wieczorem przeszliśmy się razem ponownie po ulicach Paryża ponownie ,zjedliśmy bardzo romantyczną kolację i było bardzo przyjemnie. Po 4 godzinach wróciliśmy i położyliśmy się spać. Rano wstałam o 6 ,poszłam do hotelowej jadalni i zrobiłam nam śniadanie ,wróciłam spakowałam się raz dwa i obudziłam Harry'ego razem z herbatą i śniadaniem. On otworzył oczy i uśmiechnął się. Zjedliśmy na spokojnie i cieszyliśmy się sobą. Rano oby dwoje poszliśmy na lotnisko.
Zobaczyłam na nim kogoś znajomego ,ale nie wiedziałam kto to. Gdy się tak przyglądałam tej dziewczynie to aż Harry pytał się co się dzieje.Widział ,że jestem nie spokojna.
Jednak później było już ok. Dziewczyna zniknęła mi z oczu. Do domu wróciliśmy około godziny 13:00.
Weszliśmy do domu ,rozpakowaliśmy się i Harry zaczął coś mówić:
-To co teraz?
-Jak to co? - Zapytałam. On zbliżył się do mnie i zaczął łapać za ręce.
-Harry... Ja ,ja chciałam iść poszukać ofert pracy.
-Yhh...
-Przepraszam. Muszę coś znaleźć. Harry mamy problemy finansowe.
-Damy radę.
-Idę.
-Ale...
-Co?
-Gdzie idziesz?
-Idę na spotkanie.
-Jakie spotkanie?
-Wytłumaczę ci wszystko potem ,teraz muszę już lecieć. -Powiedziałam i pocałowałam go w policzek.
Od razu gdy wyszłam z domu ,poszłam na autobus. Jednak po drodze spotkałam Toma.
-O T.I! Dawno cie nie widziałem.- Zaczął chłopak.
-Ymm.. Hej Tom.Co u ciebie??-Zapytałam.
-Dobrze. T.I może się spotkamy niedługo?
-No nie wiem.
-Dlaczego ?
-Szukam pracy..I ogólnie no nie wiem ,skupiam się teraz nad przyszłością i jak moje maleństwo przyjdzie na świat.
-No ale nie będziesz miała dla mnie czasu?
-Może się znajdzie.
-To zadzwoń do mnie w wolnej chwili ok?
-Dobrze. - Uśmiechnęłam się a on wysiadł z autobusu. 10 minut później ja również wysiadłam. Od razu poszłam do miejsca ,w którym miałam się spotkać.Jednak czekałam na osobę ,która do mnie dzwoniła. Wiem ,że to takie dziwne spotkać się po jednym telefonie... Ale chciałam się dowiedzieć o co w tym wszystkim chodzi. Usiadłam już w kawiarni ale nie było tej osoby. Opisała wczoraj jak będzie ubrana więc nie widziałam nikogo takiego. Postanowiłam usiąść i zamówić sobie kawę oraz ciastko.
Minęło 20 minut. Nadal nikt się nie zjawił. Gdy się uniosłam i chciałam sobie pójść jednak ktoś mnie zatrzymał. Był to on. Twarz mężczyzny wydawała mi się znajoma. Jednak nie czekałam chwili kiedy on zaczął rozmowę.Miał bardzo dziwny głos.
-Przepraszam ,że czekałaś. Miałam do załatwienia jedną sprawę.
-Yyy... Nie ma sprawy. To w jakiej sprawie chciał się pan ze mną spotkać?- Zapytałam. On wyciągnął jakieś dokumenty. Był z jakiejś agencji czy coś.
-Co to ?- Zadałam znów pytanie a on zaczął wzdychać:
-Yhh.. Dziecko to tylko mój dokument. Pracuję dla policji jestem takim śledczym ,który obserwuje zbrodniarzy. Ale to mniej ważne.
-Masz rację. Przejdźmy do rzeczy. To.... Powiesz mi o co chodzi?
-Nie przeszliśmy na ty T.I.
-Skąd znasz moje imię?! Skoro ja do ciebie nie mogę... a ty może...
-Cii... znam cię od małego dziecka. Tak jakby zajmuję się tobą i twoją rodziną już 10 lat.
-Co?!
-Yhhh... Dobra. Opowiem ci wszystko od początku.Na początku przyjaźniłem się z twoim ojcem. Jednak gdy dowiedziałem się kim jest ,zerwałem z nim kontakt. Jak widzisz pracuję w celach dobrych. A to kim był on jest raczej w tych złych.
-A co mnie to interesuje?
-Widzisz.... Chodzi o to ,że zrobił coś tak złego ,że teraz ty i twoja rodzina za to odpowiadacie.
-Słucham?! Możesz mi wytłumaczyć o co chodzi?! I kim on był?!
-Yhh... Twój tata był szpiegiem. Ale nie dla dobrych ludzi.
-I co z tego?
-Jak się o tym dowiedziałem to przestałem się z nim przyjaźnić bo ja pracowałem dla policji.. Nie mogliśmy się kolegować. Przestaliśmy się spotykać. Potem okazało się ,że....- W tym momencie zadzwonił mu telefon. Ja zaczęłam się dopytywać gdy on wyciągał go z kieszeni:
-Co?! Co się okazało?!!!-krzyczałam zaciekawiona jak on zaczął rozmowę z kimś:
-Hallo? Aha .. aha no dobra. Dobra ,mówię że ok zaraz będę. Nom pa. - Powiedział ,zakończył rozmowę a potem powiedział do mnie:
-Muszę już iść. Może kiedy indziej się spotkamy.
-Co?! Musisz mi dokończyć!
-Przepraszam. Do zobaczenia T.I- Powiedział ,odwrócił się i poszedł. Ja zostałam sama. Byłam załamana tą całą sprawą. Myślałam ,że z moim tatą był jakiś większy problem. Chciałam się tego bardzo dowiedzieć.
Postanowiłam pogadać z moją mamą więc poszłam do mojego domu. Jednak drzwi były ponownie zamknięte. Czekałam 5 minut. Jednak przypomniało mi się ,że przecież Harry widział moją mamę w samolocie! Boże... Zapomniałam o tym kompletnie! Wstałam i chciałam odejść ale zaczął kropić deszcz

więc na chwilkę poszłam pod dach ponieważ przystanek miałam bardzo daleko. Postałam 5 minut ale zrobiło się jeszcze gorzej. Jednak po pewnym czasie widziałam chłopaka ,który biegł w moją stronę z kluczami. Byłam zakryta bluzą. Dziwne... Taki ładny letni dzień się zapowiadał.
-Kim jesteś?!- Zaczął mnie pytać. Jednak ja cała się trzęsłam. Troszkę nawet się przestraszyłam.
Jednak on otworzył szybko drzwi kluczem i kazał mi wejść do środka. Zdjęłam kaptur z głowy ,on również i zobaczyłam ,że to Tom! Znowu?! Jejku... Gdy jechałam to go spotkałam ,jeszcze do tego teraz. Dlaczego no?! Miałam dużo innych spraw na głowie niż spotykanie się z nim...
-Ojej... T.I to ty! Co tu robisz?- Pytał.
-A ty? Skąd masz klucze do moje.. tzn mojego byłego mieszkania?- Pytałam.
-Twoje... Co?!
-Nie ważne. Dzięki ,że przyszedłeś i otworzyłeś drzwi.
-Nom nie spodziewany ten deszczyk co?- Powiedział a ja przypadkowo włożyłam ręce do kieszeni. Wyczułam tam coś czego wcześniej nie miałam. Wyjęłam i zobaczyłam jakiś złoty klucz. To znaczy nie był cały... Było go pół.
-Co to? - Pytał Tom.
-Ja... Ja nie wiem. Pierwszy raz to widzę. - Powiedziałam ale po chwili przypomniało mi się coś... Pamiętam ,że coś było związanego z tym kluczem!!! Nie wiedziałam tylko co...
-To klucz. Ale.. Czekaj coś ,coś kojarzy mi się z czymś.- Powiedział Tom.
-Wiem mi też... - Dodałam. Trochę mnie zdziwiło ,że jemu się coś kojarzyło. On cały był dziwny.
-Dobra Tom ja idę. Papa.- Powiedziałam i chwyciłam za klamkę. Jednak on podbiegł i przytulił mnie:
-Nie pożegnasz się? Pa ,będę tęsknić! Do zobaczenia.- Powiedział puścił mnie i pozwolił mi wyjść. To było bardzo dziwne. Tak na prawdę nie śpieszyło mi się ale jakoś nie czułam się przy nim swojo. Wyszłam bo jakoś nie chciałam mieć z nim nic wspólnego. Jak mnie przytulił to zrobiło mi się miło... Nie wiem dlaczego. Powiedział ,,Będę tęsknić''! To było słodkie. Wiedziałam jednak ,że nie mogę z nikim nawet rozmawiać bo Harry go zamorduje! Jednak po tym jak od niego wyszłam to od razu pojechałam do Louisa. Dawno mnie nie było w domu i bałam się ,żeby się nie okaleczył czy coś.
Dotarłam dość szybko.Jednak zobaczyłam coś dziwnego. Gdy zapukałam w drzwi ,to nie Louis otworzył. Była to jakaś kobieta:
-Dzień dobry.- Zaczęła.
-Yyy.. Witam. Tu mieszkał mój znajomy. Louis Tomlinson. Nie wie pani co się z nim stało, gdzie jest?
-Nie rozumiem. Przecież sprzedał ten dom. Parę dni temu. Podobno jak jego kumpel gdzieś wyjechał coś tam i nie chciał jego zasmucać jakąś sprawą i się wyprowadził czy coś. Nie wiem. Tak mamrotał ,że nic się nie dało zrozumieć. Wiem ,że się wyprowadził gdzieś daleko stąd. Nie wiem gdzie.
-Ale... Jak to ? Skąd pani wie?
-Bo pytaliśmy się czemu chce sprzedać dom.
-Aha. Dziękuję za pomoc. Nie wie pani co teraz mam zrobić by go znaleźć?
-Yyy.. Może tak zadzwonić?
-Al...Dobra nie ważne. Dziękuje jeszcze raz do widzenia!
-Do widzenia.- Powiedziała kobieta i zamknęła drzwi. Później dzwoniłam do Louisa z 20 razy.. Za każdym się rozłączał. Dostałam tylko SMS:

Dzwoniłam potem do niego ale on nadal nie odbierał... Boże jak ja się o niego martwiłam! Mimo ,że to tylko mój przyjaciel! Jednak bałam się... bałam się w cholerę!
Jednak zadzwonił do mnie Harry:
-Skarbie ,gdzie jesteś?- Pytał ,ale słyszał tylko jak szlocham.
-HALLO!!! T.I !!!- Krzyczał...
-Harry... nie mogę teraz. Louisa nie ma w domu ,zaraz się pewnie zabije czy coś. Boję się.
-Kochanie... Nie przejmuj się tak innymi. Postaraj się w końcu pomyśleć o nas.
-Harry... Co jak on popełni samobójstwo?!
-Będzie dobrze... Proszę wróć do domu. Zrobię ci kolację... Będzie dobrze.
-Kocham cię.
-Wracaj szybko.
-Pa
-Pa- Powiedział a ja rzuciłam telefonem i znów zaczęłam płakać. Nie wiem... Jakoś nie miałam humorów. Miałam wrażenie ,że przez resztę życia pozostaje mi płakać. Siedziałam na korytarzu ,płakałam i płakałam... Nie chcący ktoś mnie nadepnął na nogę.
-O mój Boże przepraszam!- Krzyknął ktoś.
-Nic się nie... Niall?
- Zaczęłam się cieszyć jak go zobaczyłam! On też odpowiadał uśmiechem na mój widok.

 On podał mi rękę by pomóc mi wstać. Od razu skorzystałam z pomocy i rzuciłam się na niego:
-Boże Niall!!!! Tak za tobą tęskniłam! Kocham cię.-Zaczęłam krzyczeć ,gdy wtulałam się w jego sweter.
-Ja ciebie też. Jak na krótkim urlopie?.. Co z Harrym?
-Wszystko dobrze.. Z Harrym i ze mną jak najlepiej. A ty tak w ogóle co tu robisz?
-Przyszedłem do tej byłej Louisa ,bo mnie prosił ,żebym zaniósł jej coś tam jakieś papiery o dom.
-To... To jego była?
-Tak.. Dał jej to mieszkanie. Wiem ,że się przeprowadził bo coś wspominał. Obiecał ,że jednak będzie mnie odwiedzał.Tak w ogóle co się stało ,że TY tu siedzisz? Płakałaś ?
-Ja...Ja się czuję głupio.
-Co?
-Tzn.. No bo płakałam bo myślałam ,że coś się mu stało.Albo ,że stanie jak mu nie pomogę. On na pewno się... Tzn nie nic.
-Co?! Jeszcze raz.. Co ma mu się stać?!
-Nie ,nie ważne!- Przypomniało mi się ,że miałam tego nikomu nie mówić.
-T.I czemu płakałaś?
-Niall już nie ważne. Zanieś jej te papiery i zmywajmy się stąd. Jedziesz do nas?
-Do was?
-No do mnie i Harry'ego.
-Właśnie miałem plan by was odwiedzić. Ej co się dzieje z twoją mamą? Moja coś mówiła ,że zniknęła.
-Harry widział ją w samolocie z jego bratem... Ale nie wiem o co chodzi. Nie będę jej teraz szukać po całym świecie. Ty w ogóle rozmawiałeś z mamą?!
-Tak.. Wiesz co bo ona chodzi na terapię. Lekarze jakoś jej uświadomili ,że na prawdę jestem jej synem ,zaczęliśmy jej pokazywać zdjęcia. Wszystko idzie w dobrym kierunku.
-To świetnie! A powiedz mi co dalej z zespołem?
-Wiesz co ? Coś mało czasu teraz mamy.
-Co? Dlaczego?
-Harry zajmuje się tobą ,ja mamą ,Louis ma też jakieś problemy z dzieckiem czy coś i się wyprowadził ,Zayn podobno coraz mniej się kontroluje a Liam ostatnio mówi ,że też był upity... Bo jakaś dziewczyna go nie chce czy coś. W ogóle niby jest w ciąży jakaś co się on w niej zakochał itp... Same problemy ,widzisz- nie jest kolorowo.
-No wiem... Ale wszystko się ułoży. A muzyka była sposobem na rozluźnienie. Zawsze jakieś problemy będą.
-Zawsze były problemy ,są i będą... Ale nie widzę żadnych zalet do tej pory. A nie chce do tego tłumu fanek za naszymi plecami. Po pierwszym utworze i występie już się ich trochę zebrało.. Mimo ,że sądzę ,że nie jesteśmy aż tak dobrzy.
-Jesteście cudowni. Daj jej te dokumenty i chodź!- Powiedziałam i tak zrobił.

Szybko dotarliśmy do domu bez żadnych problemów. Jednak drzwi od domu były otwarte. Słychać było tylko bardzo cicho jak Harry............................................................


-------------------------------------------------------------------------------------
WITAM WAS PO MOIM POWROCIE Z ANGLII!
PRAWDA TAKA ,ŻE WRÓCIŁAM JUŻ 2 TYGODNIE TEMU ALE W NIEDZIELE WIĘC MIAŁAM JEDEN PIĄTEK... Wiecie jak to jest jak się skądś wraca. Nie miałam na nic czasu. Wybaczcie ,że tydzień temu też nie było. Po prostu na prawdę mam bardzo a to bardzo mało czasu! Ciągle jestem zajęta i cieszę się ,że miałam okazję napisać chociaż tą część... Mimo ,że jak wiecie jest dość krótka. Przepraszam ,że takie nudy już się robią... Nie ma o czym pisać a nadal chcę kontynuować tego bloga. Pewnie wam się już nic nie podoba... Cóż. Nie mam nic innego do roboty jak życzyć wam WESOŁYCH WALENTYNEK!!!

Macie mnie!!!
To taka ja bo was bardzo kocham!!! <3
kocham cię czytelniku :)
WESOŁYCH
WESOŁYCH
WESOŁYCH
WALENTYNEK
KOCHAM
WAS!!!!!!!!!!!!!!
!!!!!!!!!!!!!!
!!!!!!!!!!!!
!!!!!!!!!!
-Przepraszam za nieobecność. Mam nadzieję ,że rozumiecie.
~Ja

18 komentarzy:

  1. Świetny <33 czekam na Next ;* Życzę Weny..xx ;D

    OdpowiedzUsuń
  2. mi się wydaje, że Lou jest ojcem tego dziecka :(
    Ale super czekam na next <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Jasne, że rozumiemy :D
    Właśnie zgadzam się z kom. wyżej xd
    Czy to jest dziecko Louisa ? o.O
    Czekam na nexta ;*

    OdpowiedzUsuń
  4. Swietny rozdzial *.* Pisz dalej! ;D

    OdpowiedzUsuń
  5. Cudownie piszesz! Czeka na NEXT'a :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Cudownie pisz dalej ! <3

    Jak masz czas i chęć zapraszam do siebie <3
    http://blackniallhoran.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. Next .!!!
    kiedy kolejny .? ;*

    OdpowiedzUsuń
  8. kochanie kiedy kolejny ?? ;*
    zapraszam do mnie change-your-life-while-you-can.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  9. Boooże czytałam tego bloga w lutym i potem mi się coś stało z internetem i wszystkie strony które były zapisane znikły :( Szukałam tego bloga i szukałam i wczoraj znalazłam dopiero ! Czytałam go od nowa i kurde myślałam żę tu będzie już z 60 rozdział a tu nic nowego się nie pojawiło ;/ Prooszę dodaj szybko nexta ;c

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nowy okaże się już wkrótce ! Obiecuję :)

      Usuń
  10. Przed chwilką znalazłam tego bloga. Pacze i o Opowiadanie Harry and the T.I. :) Pomyślałam że moge przeczytać ale jak widzę od lutego nie było żadnego rozdziału! Co mam zrobić? Zacząć czytać w nadziei że dobrze się to skończy? Widze że akcja świetnie się rozgrywa! Posze zachęć mnie jeszcze bardziej i dodaj niedługo chociaż jeden rozdział który to szczęśliwie zakończy! Prosiłabym :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Margaret - inaczej Meggi12 maja 2014 06:58

      Zaczynająca czytać :)))

      Usuń
  11. Next Next Next !!!!! :)))))))

    OdpowiedzUsuń
  12. Doooooodaj następną!!! Prooosze *-*

    OdpowiedzUsuń
  13. Nom koniec czytania ale... To było... ZAJEB*-*E!!! Przez cały seans słuchałam jeszcze Impossible Shontelle i zakochałam się w tym tekście!!! Prosze nie przestawaj pisać! Masz tutaj świetny motyw fabułe i fanów! Najlepszy tekst jaki dotąd przeczytałam! <3

    OdpowiedzUsuń