Imaginy o One Direction - Imag o Harrym część pierwsza pt ,,moje zjebane życie ''
Mam 15 lat, chodzę do trzeciej gimnazjum.
Obudziłam się zziebnięta w chłodny zimowy poranek. Był poniedziałek , musiałam wstać i iść do szkoły
Z czerwonym nosem wstałam z łóżka założyłam podarte jeansy ,moje czarne trampki,wzięłam plecak i poszłam na przystanek. Dziś mój autobus się spóźnił. O jakieś 5 minut więc na kolejnym przystanku (ponieważ miałam przesiadkę) czekałam znowu , 15 minut. Lekcja zaczęła się już dawno .
Wbiegłam do szkoły ,rzuciłam płaszczem do szatni i szybko wbiegłam na lekcję angielskiego.
Gdy tylko weszłam do klasy,cała mokra,zmarźnięta i dotego z katarem cała klasa zaczęła na mnie nawrzucać. Mówili że jestem brudna,biedna i nie mam co jeść . Racja.. nie byłam najbogatsza w szkole ale miałam co jeść i napewno nie byłam brudna. Ci ludzie mnie nie znali, i nigdy nie próbowali mnie poznać Więc nie wiedzieli jaka jestem. Nikt mnie nie znał ale i tak mnie wyzywał. To było dość dziwne.Nie wiem czemu się tak przyjęło ale poprostu byłam. Byłam pokraką klasową,chociaż nic im nigdy nie zrobiłam. Zawsze siedziałam cicho w ławkach na końcu i potajemnie słuchałam muzyki. Tak muzyka...muzyka to była jedyna rzecz która mnie pocieszała. Gdyby nie ona to długo bym nie wytrzymała.grałam na gitarze od 7 lat ,zaczęłam uczyć się sama w wieku 8 lat.Zabrałam rodzicom z piwnicy zakurzoną gitarę i zaczęłam brzdękać. Potem zaczęłam czytać o gitarach aż w końcu sama zaczęłam tworzyć muzykę i teksty piosenek do niej. Byłam ambitna trzeba było przyznać. Gdy inni chodzili na imprezy ja chodziłam po parku i rysowałam to co kojarzyło mi się z muzyką mojej gitary. Od dłuższego czasu nikomu nie ufałam .Powód był prosty. Kiedyś miałam 'przyjaciółkę' znałam ją od urodzenia. Gdy miałam 8 lat bardzo mnie zraniła. Trzeba przyznać że byłyśmy tylko dziećmi i wszystko mogło się zdarzyć ale ona wydała mój największy sekret. Podobał mi się wtedy taki chłopczyk .Znałam go z podwórka,często wychodziłam z nim na dwór ,był jedyną osobą z którą się tak dobrze rozumiałam .Z nikim innym się tak nie bawiłam, nikomu tak nie ufałam. Chłopiec o imieniu Harry. Był 2 lata starszy ode mnie ale i tak świetnie się dogadywaliśmy. Był dla mnie ważniejszy niż moja przyjaciółka Alice ,która była najwyraźniej zazdrosna .
Powiedziała kolegom Harrego ,że się w nim zakochałam. To nie była prawda. Ja kochałam go,ale kochałam go jak brata i nie chciałam z nim być. Ponieważ oni byli starsi ,wszyscy zaczęli się ze mnie nabijać.
Harry pytał mnie o co chodzi ale mówiłam mu że to wszystko nie prawda.W końcu koledzy zaczęli się śmiać również z niego. Był bardzo mocno wyzywany więc jego mama postanowiła ,że się wyprowadzą. To zresztą słusznie bo przecież chłopak znosił to bardzo ciężko.
Wyprowadził się i już więcej nie miałam z nim kontaktu. Byłam wtedy smutna. huśtawki koło mojego domu były zawsze zajęte a tym razem siedziałam na jednej sama. Odwróciłam się od koleżanki i właśnie wtedy zaczęłam grać na gitarze . Ale wróćmy do rzeczy które dzieją się teraz....
Dostałam naganną za spóźnienie się poczym mogłam usiąść w swojej ławce.
-Ej bstt T.I !! - wołał mój kolega
-Co ? - pytałam
-Masz to kartka do ciebie - powiedział i dał mi białą karteczkę ,podeszła do mnie pani i zapytała czy podaję liściki . Powiedziałam że nie ale ona wyrwała mi kartkę i powiedziała ,że zaraz ją przeczyta na głos. Ale w niej nic nie było. Była pusta. Klasa zaczęła się śmiać ,że kartka jest pusta jak mój portfel .
Nie miałam łatwo. Moja mama zarabiała w piekarni a mój ojciec zginął 5 lat temu na zawał serca.
Miałam również młodszego brata którego potrącił samochód oraz siostrę która urodziła się chora i zmarła miesiąc po urodzeniu. Zostałam ja i mama. Naprawdę ciężko to przeżywałyśmy .Czułyśmy się jakby nasz los był cały czarny . Moi dziadkowie nie mogli nam pomagać finansowo ponieważ mój dziadek był alkocholikiem a babcia nie pracowała i żyła w domu spokojnej starości . Mój drugi dziadek nie interesował się co się dzieje z naszą rodziną a babcia zmarła 3 lata temu. Nie mieliśmy przyjaciół, rodziny i ogólnie nie znaliśmy osób ,które mogły by nam pomóc . W niektóre dni poprostu nie starczyło nam na chleb .
Ja też dorabiałam w sklepie sporzywczym na kasie .Byłam dość młoda ale przyjęto mnie ,bo pani która prowadziła sklep była miłą kobietą i opowiedziałam jej o mojej sytuacji.
kolejną lekcją była matematyka. Siedziałam cicho gdy pani wezwała mnie do tablicy i nic nie rozumiałam. Znowu ludzie wybuchli śmiechem ,że nic nie potrafię.Resztę lekcji spędziłam spokojnie i nic się nie działo ale na przerwie ,gdy szłam po korytarzu..........................
Zaczyna się fajnie :D Na pewno będę czytać ;)
OdpowiedzUsuńfajny początek napisz kolejne :)
OdpowiedzUsuńsuper <33
OdpowiedzUsuńŚwietne ... :)
OdpowiedzUsuń